środa, 7 października 2020

Od Szkła CD Vinysa - "Drugie Dno"

Wraz z  mijającymi szybko dniami, trwające śledztwo stawało się coraz bardziej nieprzytomne i miało coraz mniej sensu. Ginęły pojedyncze, przypadkowe ofiary, niemal wszystkie zabite zwyczajnie, po wilczemu, ale właściwie każda w trochę inny sposób. Jednocześnie wszystkie wydarzenia nawarstwiły się do tego stopnia, że przestawałem łączyć ze sobą poszczególne okoliczności i nawet naprędce sporządzony, prowizoryczny plan zbrodni nie dawał mi poczucia stabilności.
Raz jeszcze spotkaliśmy się w jaskini wojskowej WSC, Vinys i ja, aby uporządkować całą dotychczasową dokumentację sprawy i być może, przy odrobinie... ogromnej odrobinie szczęścia i natchnienia, dostrzec coś, czego nie widzieliśmy wcześniej.
Ale oczywiście nie dostrzegliśmy. Sytuacja zdawała się być zupełnie szalona.
- Dzień dobry, moje dzielne baranki!
Niemrawo spojrzeliśmy w stronę wyjścia.
- Dobry - mruknąłem beznamiętnie, w zamyśleniu krzyżując łapy na piersi i pokładając się na pochyłej ścianie jaskini.
- Może zechcecie spojrzeć na to, co tu mamy - Mundus położył na ziemi dwie kartki, obie, z tego co zauważyłem, zapisane koślawym pismem naszego alfy.
- Nie, niespecjalnie - przerwał Vinys, dziś z jakiegoś powodu wyjątkowo niechętnie - nie skończyliśmy jeszcze tego, co tu mamy.
- Nie przejmuj się tym - rzucił szary ptak - właśnie z tym przychodzę.
- O czym ty znowu mówisz - podniosłem pierwszą z brzegu kartkę i wbiłem w nią wzrok, po czym, gwałtownie szerzej otwierając oczy, zacząłem czytać coraz szybciej - co to ma być? Tak nagle? W jakim sensie?
- Dokładnie w tym, o którym myślisz.
Vinys podniósł wzrok znad jakiegoś przeglądanego wcześniej dokumentu. Nasze spojrzenia na moment spotkały się.
- Co? - zapytał lakonicznie, a ja zasępiłem się.
- Każą nam przerwać śledztwo.
- Co? - zmrużył oczy, jakby nie do końca dowierzając swoim uszom lub mojemu językowi.
- No właśnie... - ze zmieszaniem przeniosłem wzrok na drugi dokument, który podsunęły mi pod nos czyjeś szpony - i... - przełknąłem ślinę - dostajemy podwyższoną premię. "Za nieustające starania w obliczu kryzysogennej sprawy". Ej Mundus, o co tu chodzi, bo moim zdaniem na kilometr czuć, ze coś jest nie tak.
- Wiecie ile czasu minęło od pierwszego zabitego? Właśnie mija rok, panowie - uśmiechnął się, byłem pewien, że z jakimś krętactwem w oczach - nastąpiło przedawnienie, można zamknąć sprawę.
- Ale... od ostatniego morderstwa minął tydzień, do pioruna - podniosłem głos - to chyba tylko słaby żart, prawda?
- A to napiszemy ci na kapeluszu.
- Vinys, czy ty to słyszysz? Nie zostawimy tak tej sprawy, prawda?
Grafitowy basior, który czytał właśnie treść pierwszej kartki, oderwał od niej wzrok i popatrzył na mnie z zastanowieniem.
- To jakiś przekręt - odrzekł krótko.
- Powiedz Agrestowi, że nie ma potrzeby przerywać śledztwa. To bez sensu - zwróciłem się znów do znajomego trybiku aparatu władzy.
- Nie o to chodzi, Szkiełko. Co Agrestowi przyjdzie z zamknięcia wam jedynego w tej chwili śledztwa? - spoważniał - to nie jego pomysł. Mieliśmy... wizytę z dalekiego zachodu, od kolesi zwanych Cieniami. Może coś wam to mówi.
- Zginął jego ojciec! - w przypływie nerwów łapą wskazałem na kompana.
- Wydaje się iście roztrzęsiony tym faktem - Mundurek skierował na wilka chłodne spojrzenie.
Tymczasem ja popatrzyłem na niego z wyczekiwaniem.

< Vinys? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz