poniedziałek, 30 listopada 2015

Od Beryla CD Eclispe

- Zagraniczne... - mruknąłem.
- Możliwe - westchnął wilk.
- Nie jesteś stąd?
- Nie.
- Czy pamiętasz, jak się tu znalazłeś?
- Nie...
- Więc nie pamiętasz również, kto przebił cię włócznią...
- Absolutnie - odpowiedział.
Westchnąłem.
- Leż tu na razie spokojnie, a my dowiemy się, czy nie jesteś wrogiem - popatrzyłem na niego z ukosa.
- Berylu... - powiedziała delikatnie Eclipse.
- Musimy to sprawdzić. Chodźmy, Eclipse - uśmiechnąłem się.
Zostawiliśmy naszego gościa w jaskini medyka, po czym udaliśmy się... gdzie?
- Gdzie idziesz? - zapytała Eclipse.
- A jak myślisz? - odparłem ni to bezradnie, ni to z lekkim zdenerwowaniem.
- Czy...
- Idziemy właśnie do Aksela i Lerki...
Wadera westchnęła z ulgą, jednak po krótkiej przerwie, zacząłem:
- Może Mund... - chrząknąłem. Przez dwie następne minuty szliśmy w milczeniu.
- Może Mundus wie... - Eclipse dokończyła za mnie. Tak, małżonko, dokładnie to chciałem powiedzieć.
Sapnąłem żałośnie.
- Nie wiem, czy ci się to uda - powiedziała spokojnie.
- Ja też.
W jaskini byli wszyscy. Aksel, Lerka, Jaskier... razem z Mundusem.
Ten ostatni spojrzał na mnie bez entuzjazmu, jakby spodziewał się naszej wizyty.
- Ja zasadniczo do Mundusa - powiedziałem bez wstępów. Lerka wskazała mi łapą miejsce, gdzie siedzieli Mundus i Jaskier.
- Jeśli będziesz chciał mnie stąd wyrzucić, uprzedzam, że nie przebywam na twoich terenach, lecz Aksela.
- Wiem... - westchnąłem.
- Co zacz?
- Chcemy... żebyś nas uświadomił... kim właściwie jest Arslen Midgarth Loob?
- Co?! - Mundus zdziwiony podniósł głos - skąd mam wiedzieć?
- Myślałem... - powiedziałem zawiedziony - Eclipse i ja na pewno go znamy, ale nie pamiętamy skąd.
Ptak wzruszył ramionami.
- Z resztą, nie przypominam sobie, żebym miał wobec ciebie jakieś obowiązki. Praktycznie nie należę już do Watahy Srebrnego Chabra.
"Może on wie, ale nie chce mi powiedzieć" poczułem żal. Straciłem jego zaufanie.
Wtedy Eclipse powiedziała:
- ...

< Eclipse? >

niedziela, 29 listopada 2015

Od Jaskra CD Alekei'a

- Wi... witaj Brychu! - krzyknąłem do psa, zbliżając się do stodoły, do której uprzednio był przywiązany Bryś.
- Cześć - owczarek przeleciał po podwórku niepewnym wzrokiem.
- Coś się stało? - zapytałem.
- Moi ludzie... mogą zaraz przyjść.
Obok mnie pojawił się Mundus. Westchnął, po czym powiedział:
- Zejdźcie z widoku... już idą.
Rzeczywiście, ktoś biegł przez podwórko. Na chwilę zamarłem w bezruchu. To jakaś mała dziewczynka. Nie spoglądając nawet w naszą stronę Wskoczyła do stajni stojącej nieopodal i tyleśmy ją widzieli.
Za nią kroczyło jeszcze dwoje ludzi. Nie czekaliśmy jak nas zobaczą i uciekliśmy do ogrodu znajdującego się za stodołą.

< Alekei? >

Od Beryla CD Margo


Wilk rozejrzał się i ziewnął.
- To Wataha Srebrnego Chabra?
- Tak - mruknąłem nieufnie.
- To świetnie. Zaraz przyjdzie mój przełożony...
- Co?! Jaki przełożony?
- Ten... - wilk przetarł łapą oczy - ten.
Nie wnikając dłużej w pochodzenie wilka, popatrzyłem na Margo. Wadera wzruszyła ramionami.
- Poczekajmy - powiedziała spokojnie.
Rzeczywiście, chwilę później, zjawił się kolejny wilk - o brudnoróżowoszarobordowej barwie sierści (inaczej nie potrafiłem jej nazwać), czarnych, dużych oczach i błękitnej wstążce na szyi. Popatrzył na nas, po czym usiadł na ziemi. Wlepił we mnie swój zmęczony wzrok. Czułem się obserwowany.
- To samiec alfa tej watahy? Przybyliśmy z rozkazu NIKLu * i mamy pomóc wam w rozwiązaniu sporu z Watahą Szarych Jabłoni. Impertynenci... - prychnął wesoło.
Wymieniliśmy zdziwione spojrzenia z Margo.
- Z NIKLu? Z tego NIKLu?! - krzyknąłem zaskoczony - jest mi więc niezmiernie... że NIKL chce zająć się naszą sprawą.
- Ja też się cieszę - ziewnął wilk rozdziawiając pysk - pokażcie mi wasze tereny.
- Z chęcią - skłoniłem się.
Odwróciłem się i zacząłem powoli iść w kierunku lasu.
- Rozumiesz coś z tego? - mruknąłem do Margo - nie wierzę, by NIKL ich tu przysłał. A jednak widzę tą błękitną wstążkę na jego szyi...

< Margo? >
* Patrz: NIKL. Do tej pory wspomniana była tylko w tym opowiadaniu: Od Beryla CD Eclipse

poniedziałek, 23 listopada 2015

Od Margo CD Beryla

To, co powiedział Beryl wydawało mi się bardzo prawdopodobne. Wszystko się zgadzało! Ala miał rację, musieliśmy dowiedzieć się czegoś więcej po kryjomu.
- Masz już jakiś plan? - spytałam go
- No... Myślałem nad tym, ale nic konkretnego nie wymyśliłem - odparł basior.
- Cóż, w takim razie pomyślimy nad tym wspólnie - uśmiechnęłam się. Wyszliśmy z jakini i poszliśmy na spacer.
- Podsumujmy co już wiemy - zaproponowałam.
- Wiemy, że ma to coś wspólnego z WSJ i... - zawiesił się.
- Czyli ogólnie wiemy nie wiele. Ale niedługo, to się zmieni - westchnęliśmy. Po chwili, ujrzeliśmy coś... dziwnego. Zobaczyliśmy wilka. Ale kim był ten wilk? On również nas zauważył, gdyż spojrzał się na nas swoimi czerwonymi oczami.
- Kim jesteś i co robisz na naszych terenach?! - krzyknął Beryl, a nieznajomy rozejrzał się i...

< Beryl? >

niedziela, 22 listopada 2015

Od Alekei'a C.D Jaskra

-Zakneblowany...  - Syknąłem cicho odwracając się - Nic tu po nas
-Ale.. Co z Brysiem?! - Usłyszałem po chwili Jaskra
Zatrzymałem się i spojrzałem zza ramie
-A co mnie to? Ten cały Bryś mnie nie obchodzi
-Ale...
-Mógłbyś być odrobinę milszy - Wtrącił ię Mundus
Obleciałem go oziębłym wzrokiem a następnie spojrzałem się przed siebie
-Skoro ma na sobie kaganiec to nie bez powodu.. Pewnie coś zrobił ale znając życie i ludzi niedługo go wypuszczą - Wzruszyłem ramionami
-Alekei'u... proszę! Jeżeli... jeżeli mu pomożesz zrobię co zechcesz!
Stanąłem a następnie odwróciłem sie całościowo do Jaskra
-Wszystko?
-Tak!
-Jaskrze myślałem, że masz więcej oleju w głowie niżeli ten prostaczy wilczur - Wskazał na mnie skrzydłem uśmiechając się szyderczo
-Przymknij się ptaku! To decyzja jego i tylko jego. A więc, co niby chcesz abym zrobił?
Widać było, że tym uradowałem Jaskra. Jego oczy zalśniły
-Uwolnij go!
Wzdychnąłem głęboko a następnie podbiegłem do psa. On na nam mój widok skurczył się i podkulił ogon. Wziąłem jedną łapę i położyłem na jego karku ten ze strachu aż podskoczył
-Nie ruszaj się albo skończy się źle
Pies zaskomlał. Wciągnąłem powietrze, wziąłem zamach a tuż po chwili pies był uwolniony z liny. Od mojego uderzenia poleciał na dół. Podszedłem do niego a następnie wziąłem do pyska część metalowego ścierwa. Po jednym kłapnięciu metal spadł z jego pyska. Pies nadal przerażony moją obecnością wstał i czekał na dalszy ciąg wydarzeń. Pewnie myślał, że coś mu zrobię lecz to nie było moim zadaniem. Prychnąłem wyśmiewając go
-Wykonałem swoje zadanie Jaskrze
Po wypowiedzeniu tego imienia pies podniósł się a następnie zaczął się rozglądać
<Jaskr?>

Od Eclipse C.D Beryla

Gdy już prawie że byliśmy jedną łapą w jaskini nasz gość stał nam na przejściu. Zaskoczyło mnie gdyż miał głęboką i poważną ranę lecz ten stał jakby nigdy nic. Spojrzał się na nas proszącym wzrokiem po czym jego łapy jakby zarwały się pod nim. Obydwoje podbiegliśmy do niego
-Coś ty zrobiłeś?! - Warknęłam do leżącego -Nie masz wystarczająco sił aby stać a co dopiero chodzić!
-Połóżmy go z powrotem - Powiedział Beryl podnosząc go
Skinęłam głową i zacząłem również go podnosić. Chwilę to trwało jednakże tego dokonaliśmy. Zasiedliśmy przed nim głęboko się w niego wpatrując. Dyszał donośnie i niespokojnie. Po chwili powiedział zachrypniętym, cichym głosem
-Gdzie... gdzie jestem?
-W naszej watasze - Syknęłam -Watasze Srebrnego Chabra
Wilk wydawał się być zdziwiony
-Kim.. kim wy..?
-Jesteśmy alfami tej watahy - Wzdychnęłam odwracając wzrok - A ty? Co tu robisz? I kim jesteś?
Powtórnie spojrzałam się w jego stronę. Wilk zaskomlał cicho
-Boli..
-Nic dziwnego, w końcu byłeś przedziurawiony włócznią - Powiedział Beryl - Nie pamiętasz?
Wilk podniósł głowę spoglądając w nasze oczy
-Nie.. chyba, nie.. - Znów ją położył na kamieniu - Nie wiem co i dlaczego tu jestem..
-A jak masz na imię? Chociaż to pamiętasz? - Spytał Beryl lekko wstając
-Tak.. moje imię to.. to.. to Arslen. Arslen Midgarth Loob
-Arslen Midgarth Loob, tak jakbym już kiedyś to słyszałam - Zastanawiałam się chwilę - Ale nie pamiętam skąd
-Ty też? Również coś mi się kojarzy - Wzdychnął Beryl
<Beryl? Ale historija ^^ i przepraszam, że tak krótko ale nie mam pomysłów :p>

sobota, 21 listopada 2015

Od Jaskra CD Alekei'a

Miałem nadzieję, że do niczego groźnego nie dojdzie. Obawiałem się jednak, że dojść może. Chwilowo jednak sytuacja ucichła nieco, postanowiłem więc wtrącić:
- Chodźmy nad rzekę. Dawno nie widziałem Brysia a tam można go spotkać.
- Brysia... - powtórzył jakby zamyślony Alekei.
- Tego białego psa... - powiedziałem niepewnie.
- Ach, tak, pamiętam! - przerwał gwałtownie Alekei - tego, który zaatakował nas kiedyś nad rzeką... piękna przyjaźń, rzeczywiście.
- Idziemy? - ziewnął Mundus.
Po chwili milczenia, kiwnąłem głową.
Nad rzeką nie spotkaliśmy jednak Brysia.
- Może jest na gospodarstwie - mruknąłem. Zaproponowałem, byśmy udali się także tam. Jednak, gdy staliśmy już pod płotem, za którym powinien być Bryś, nie zobaczyliśmy go. Dopiero po dłuższym nawoływaniu, usłyszałem ciche szczekanie. Bryś wychylił się zza ściany stodoły stojącej na drugim końcu podwórka. Był przywiązany do ściany a na pysku miał metalowe kratki. Zdziwiło mnie to. Alekei natomiast prychnął ze wzgardą.

< Alekei? >

poniedziałek, 16 listopada 2015

Od Jaskra CD Kasai

Westchnąłem ciężko. Kasai pokiwała głową zamyślona, a Wasyl oburzony, zmarszczywszy brwi, zapragnął dowiedzieć się czegoś więcej o wcześniejszych wydarzeniach związanych z Mundusem.
- Właściwie, to Mundus zdradził już trzy watahy - westchnąłem głośno, nie czekając na pytania - WSC, WWN, a wasza WSJ będzie następna!
Wasyl przestąpił kilka razy z nogi na nogę. Z wyraźnym wyrazem oburzenia na twarzy, nie wiedział co powiedzieć.
- To... to okropne! - wykrzyknął.
- Tak... - pokiwała głową Kasai - ale to taki to i już! - dodała od niechcenia.
- Jak możemy z kimś takim współpracować! - mówił dalej Wasyl - myślałem, że Kanjiel dobrze dobiera sobie doradców! Ale nie... biegnę mu to powiedzieć.
- Reakcja wilka była tak szybka, że aż niewiarygodna. Wybiegł z jaskini, nie patrząc na nas.
- Pobiegł - stwierdziłem zszokowany. Kasai westchnęła:
- I dobrze. Prawie się nie powstrzymałam...
- Kasai, proszę! Widzisz, już z pierwszym się udało! - starałem się zachęcić waderę do dalszych działań - chodź. Wyjdziemy przed jaskinię. Tam stoją strażnicy.
Wyszliśmy przed jaskinię. Tam stali strażnicy.
- Dobry... - skłoniłem się lekko przed jaskinią w kierunku stojących przed jaskinią strażników.
W końcu powiedziałem do jednego, ze stojących tam strażników:
- Ładny dzień... aż szkoda stać na straży.
Gdy nie usłyszałem odpowiedzi żadnego ze strażników stojących pod jaskinią (a było ich trzech), wzruszyłem ramionami:
- To naprawdę ładny dzień.
Po mojej wypowiedzi, jeden ze strażników, którzy, wierzcie lub nie, stali pod jaskinią, chrząknął. Nie odezwał się jednak.
- Jeżeli chcecie, umilimy wam czas swoim towarzystwem - uśmeichnąłem się - widzę, że wam nudno. I tak tu cicho.
Znowu nic. Westchnąłem i spróbowałem ostatni raz:
- Wiecie, że doba marsjańska trwa 24 godziny i 37 minut?
W końcu, jeden z wilków prychnął ze śmiechem.
- Hee... nie wytrzymam. Przepraszam - prychał dalej.
- No i przegrałeś - fuknął radośnie drugi wilk.
- Wy też! - krzyknął trzeci.
Przez chwilę zastanawiałem się, o czym rozmawiały wilki. W końcu zorientowałem się, że grały w jakąś grę.

< Kasai? Przepraszam, że tak długo nie dokończyłem... >

sobota, 14 listopada 2015

Od Beryla CD Eclipse

- To dziwne - stwierdziłem - skąd ten dziwny wilk wziął się tutaj? Może to ludzie go tak poranili - domyśliłem się od razu.
- Może - wzruszyła ramionami wadera.
Widziałem, że bardzo przejęła się tym "znaleziskiem". Nie wiem dlaczego. Znaleźliśmy go, wyleczymy i pewnie sobie pójdzie. A może nie?
Nie... ta myśl nie dawała mi spokoju. To straszne, znaleźć kogoś ledwo żywego, zakrwawionego, poniekąd w swoim domu. Kogoś zupełnie obcego. Kogoś, kto sam w sobie wygląda strasznie.
- Jak myślisz, czy to może mieć coś wspólnego z WSJ? - zapytałem, unosząc brwi z przerażeniem.
Eclipse westchnęła. Była zmęczona tym tematem. Było widać. Jednak odpowiedziała dość spokojnie:
- Nie wiem. Może.
Nagle z jaskini wydobył się głuchy jęk. W tamtej chwili przestraszyłem się jeszcze bardziej. Podejrzewałem, że nasz gość będzie mógł powiedzieć nam więcej o całej sprawie, niż jesteśmy w stanie się domyśleć.
Już chcieliśmy wejść do jaskini, gdy nagle...

< Eclipse? Przepraszam, że tak długo nie dokończyłem... >

wtorek, 10 listopada 2015

Od Alekei'a C.D Jaskr'a

Chwilę stałem w bezruchu naburmuszony lecz po chwili odwracając głowę przy czym przewróciłem oczami powiedziałem od niechcenia
-To dla mnie bez znaczenia
-Dziękuję - Usłyszałem po chwili
Wzdychnąłem głęboko po czym się wyprostowałem
-A więc, mówię to całkowicie od niechcenia... co robimy?
Ptak prychnął z wyraźnym chrząknięciem a następnie machnął skrzydłem
-A co takiego chcesz z nami robić?
-Nie wiem, dlatego się tez pytam.. - Położyłem jedno ucho
-To może... przejdziemy się? - Zaproponował niepewnie Jaskr
Spojrzałem na niego podejrzliwym spojrzeniem, ten natomiast zareagował na to jakby myślał, że chcę go zaraz rozerwać na strzępy. Wypuściłem powietrze gnieżdżące się w moich płucach po czym z lekkim uśmieszkiem spojrzałem się na Jaskra
-Czemu by nie..?
Jaskr w odpowiedzi również się uśmiechną a następnie spojrzał się na ptaszora. Mundus wiedział o co chodzi Jaskrowi lecz on w odpowiedzi wzruszył ramionami
-A więc, może dla odmiany ja poprowadzę? - Powiedział z radością w głosie, Jaskr
-Jak tam chcesz - Przekręciłem oczami
Ptak zrobił to samo
<Jaskr?>

poniedziałek, 9 listopada 2015

Od Kasai CD Jaskra

Z trudem powstrzymałam się przed powiedzeniem mu, co o nich myślę. Wysiliłam się nawet na uśmiech.
- Długo współpracujecie z Mundusem? - zaczęłam. Jaskier spojrzał na mnie pytająco.
- Czy ja wiem... - powiedział.
- W każdym razie, radzę ci na niego uważać. - Westchnęłam i jakby od niechcenia dodałam: - Dwie watahy już zdradził...
- Dwie? - Wasyl wydawał się szczerze oburzony tym faktem. 
- Nie wiedziałeś? - zapytał Jaskier zrozumiawszy mój plan. - Najpierw WSC, potem także WSJ. Nieciekawy typ.
Wilk spojrzał na nas spode łba i wyszedł zamyślony.
- Jesteśmy krok do przodu. - Basior uśmiechnął się lekko.
- Zdecydowanie wracam do otwartej wrogości. Mdli mnie od tego przesłodzonego dialogu. - burknęłam. - Z każdą minutą siedzenia tutaj jestem coraz bardziej ciekawa jak płoną pióra... - Wywołanie pożaru wydawało mi się coraz bardziej kuszącą opcją. Z zamyślenia wyrwał mnie hałas na zewnątrz jaskini.

< Jaskrze? >

sobota, 7 listopada 2015

Od Eclipse CD Beryla

Z dość wielką niepewnością zaczęliśmy podchodzić do "tego czegoś" leżącego pod krzakiem. Z każdym krokiem robiło mi się ciężej na barkach, jakby to powiedzieć... jakby niepewność naciskała na moje nerwy. W końcu stanęliśmy przed krzakami. Wymieniliśmy się stanowczymi spojrzeniami po czym powoli odkryłam gałęzie zasłaniające posturę osobnika. Kiedy już to zrobiłam zrobiło mi się lżej. Jak się okazało był to ranny wilk, a przynajmniej wygląd miał podobny do wilka gdyż nosił obrożę na szyi
-Pies..? - Beryl skrzywił się z niedowierzania
-Nie, to znaczy.. sama nie wiem - Pokręciłam niepewnie głową
-W takim razie, kto? - Spojrzał się na mnie
Zaraz po słowach Beryla ciało poruszyło się a z pyska owego stworzenia wyleciała krew. Z zaskoczenia odsunęłam się kawałek powtórnie zakrywając go gałęziami
-Trzeba go stamtąd wydostać - Powiedział po czym uchylił się ku ciału
Chwilę potem postura niby wilka leżała na otwartej przestrzeni przez co mogliśmy łatwo go obejrzeć. Niby wilk (tak go będę zwała) był prawie że cały we krwi. Przez jego klatkę piersiową przechodziła włócznią
Choć by się mogło wydawać, że nie żyje to było całkiem odwrotnie. Jeszcze oddychał, ociężale ale oddychał. Po krótkiej chwili otworzył oko i spojrzał się na nas. Chwile tak trwał po czym poprawił głowę i zaskomlał powtórnie zamykając oko
-Pomożemy mu? - Spytałam nie zrywając oczu z Niby wilka
-Czemu by nie. W końcu, raczej nic nie zrobi - Beryl wzruszył ramionami podchodząc bliżej do Niby wilka
Po chwili wziął go na swoje barki a następnie ruszyliśmy z powrotem do watahy. Kiedy w końcu doszliśmy do lecznicy odstawiliśmy go tam a następnie wyszliśmy przed jamę w której owa lecznica się znajdywała. Wtedy Beryl rozpoczął rozmowę...
<Beryl?>

Od Jaskra CD Alekei'a

- Eee... - patrzyłem na ptaka, nie mogąc oderwać o dniego wzroku. Obawiałem się, że zaraz stanie się coś strasznego. Mundus jednak stał tylko, z zastanowieniem spoglądając na Alekei'a.
- Byliśmy... Mundus przyleciał do mnie. Nie ma to nic wspólnego z polityką twojego ojca... - zacząłem się tłumaczyć.
- Myślę, że wszystko związane z TYM stworzeniem jest, niestety, związane z polityką mego ojca. - prychnął wilczur.
- Ależ gdzie tam... Jesteśmy między terenami WSC a ziemiami WWN, więc tutaj Mundus powinien byhć bezpieczny. Aksel nie zakazał Mundusowi wstępu na nasze tereny. Z resztą, nieważne... co tu robisz?
- Nic... - mruknął Alekei.
- Widzisz... ja też nic - rozejrzałem się niepewnie - to znaczy... wypróbowuję metodę Strzygi. Pomaga w skupieniu i zrelaksowaniu się.
- Ha! - Alekei zachichotał, patrząc na Mundusa - nie wiem, czy ci się to uda w tak niedobranym towarzystwie.
- Nie pogrywaj sobie, Alekei'u... - syknął Mundus - to, że jeszcze nie doszło do żadnej nieprzyjemnej sytuacji, nie znaczy, że możesz tak naiwnie się puszyć. Mam coraz większą chęć pozbawić cię futra na grzbiecie. Obawiam się jednak, że nie wyglądałbyś z nim tak atrakcyjnie.
- A jesteś gotowy ponieść straty także sam? - warknął Alekei.
- W tej sytuacji? Oczywiście - uśmiechnął się ptak złośliwie.
- Powiedz mu, żeby mnie nie irytował... wypowie do mnie jeszcze jedno słowo, a nie wytrzymam - huknął Alekei.
- Grzeczność w wykonaniu Alekei'a - stwierdził z uśmiechem ptak.
- Możecie przestać...!?! - krzyknąłem przerażony, mając nadzieję, że zdołam uspokoić trochę obie strony - Mundek, nie prowokuj go! Alekei'u... - jęknąłem - możemy zakończyć ten spór?

< Alekei'u? >

Od Beryla CD Margo

Następnego dnia, gdy tylko się obudziłem, od razu udałem się do jaskini Margo. Na szczęście, zastąłem ją w środku.
- Witaj, Margo! - powiedziałem, wchodząc do środka.
- Witaj, Berylu - odpowiedziała mi wadera.
- Myślę, że... wiem, o co chodzi.

* * *

Nie uważasz, że to może być związane z Watahą Szarych Jabłoni? To dziwny zbieg okoliczności... najpierw WSJ wtargnęła na nasze tereny, teraz przybywają wilki o dziwnych imionach... ze wschodu. Tak, jak WSJ. Mundus ich zna i z nimi współpracuje. Tak, jak z WSJ.
- Tak, możliwe.
- Uważam, że powinniśmy się jeszcze czegoś o tym dowiedzieć. Tylko - chrząknąłem - bardziej ostrożnie, niż wczoraj. Nie mogą... Mundek nie może się o niczym dowiedzieć. Jeśli naprawdę szukają u nas pomocy, na pewno wcześniej, czy później sami nam wszystko powiedzą.

< Margo? >

wtorek, 3 listopada 2015

Od Alekei'a C.D Jaskra

Szedłem prosto przed siebie próbując o niczym nie myśleć lecz coś nie dawało mi wciąż spokoju. Najgorsze było to, że właśnie nie wiedziałem co. Wzdychnąłem głęboko przenosząc swój wzrok na zachód - w stronę niebywałych gór. Były ona zarazem niebezpieczne jak i orzeźwiające. Z rytmu wybił mnie jakiś ptak który wyleciał mi prosto z przed łap. Zaskoczony uniosłem prawą łapę i położyłem uszy po sobie - Zero naprawdę, ZERO Spokoju!! - pomyślałem po czym nie myśląc o tym dłużej ruszyłem w dalszą drogę. Nagle, pomiędzy krzakami ujrzałem dwie postury. Zaciekawiony ruszyłem w ich stronę. Po przebyciu kilku kroków poczułem znajome zapachy. Zaciągnąłem się
- Jaskr... - Wyszeptałem po czym przymknąłem oczy - Co on robi o tej porze?
Nie zastanawiając się długo obszedłem krzaki. Przymknąłem oczy i z dość poważną miną wyszedłem na przeciw tym dwóm osobnikom
- Co wy tu... - W tym momencie wyczułem doprawdy nieprzyjemny zapach który zawsze przyprawiał mnie o mdłości
Otworzyłem oczy a przede mną pojawiła się postura szczupłego, niebieskiego ptaka. Chwilę się mu przyglądałem nie wierząc własnym oczom. Po niedługiej chwili zamknąłem oczy i zmarszczyłem brwi odwracając lekko głowę w druga stronę
- Jaskr, co.... co to ma znaczyć..?
- Eee, w-witaj Alekei'u ł-ładna dziś pogoda..? - Słyszałem w jego głosie niezdecydowanie, przerażenie oraz nutę drwiny
- Nie o to pytałem! - Spojrzałem się na niego złym wzrokiem a następnie tym samym wzrokiem spojrzałem na ptaka - Co TO tutaj robi?!
- Wypraszam sobie..
- Ty tu nic nie masz do gadania! - Warknąłem
- A-alekei'u proszę, uspokój się - Powiedział zmieszanym głosem
Spojrzałem się na niego po czym głęboko wzdychnąłem
- Zresztą... co mnie to dlaczego to tu jest
- Naprawdę?
- Oczywiście, to nie moje sprawy dlaczego to tu teraz jest i dlaczego przez to było tyle zamieszania
- Naprawdę Alekei'u, staram się nie zwracać uwagi na twoje jakże ubogie słownictwo jednakże nie możesz mnie traktować jakbyśmy się nie znali
- No właśnie - Spojrzałem na ptaka - Nazywam cię "to" z grzeczności. Gdybyśmy się nie znali... to nawet nie wiem jakbym cię nazwał
- Nie wiem czy mam się zdenerwować czy nie - Wzdychnął ociężale ptak
- I niech tak pozostanie, zresztą... co tu robisz Jaskrze?
- Hym? Eee..
<Jaskr?>

niedziela, 1 listopada 2015

Od Margo CD Beryla

Nie mogłam w to uwierzyć! I nic się nie dowiedział? Hmm...
- Może, najlepiej będzie, jak nic z tym nie zrobimy? Może Mundus właśnie chce tego, żebysmy się zainteresowali? Żebyśmy zrobili wszystko żeby zaspokoić naszą ciekawość? - myślałam na głos
- Może i racja, tyle, że właśnie my robimy wszystko żeby zaspokoić naszą ciekawość i nie wiem, czy moglibyśmy przestać... - powiedział Beryl, a ja westchnęłam
- Musimy spróbować! Zostawmy tą sprawę tak, a to wszystko i tak się niedługo okaże! Przecież nie mogą wszystkiego trzymać w tajemnicy przez cały czas, a szczególnie, jak chcą od Ciebie pomocy! - powiedziałam, a basior kiwnął głową.
- Dobra myśl! Zróbmy tak! A...teraz co robimy? - zapytał z uśmiechem
- No... nie wiem, może w końcu odwiedzimy Jezioro Dziewięciu Cieni? A może po prostu pójdziemy odpocząć? - zaproponowałam
- Tak! Ja... pokażę Ci to jezioro innym razem, chyba pójdę do domu, bo ta cała sprawa, robi się mecząca... - powiedział Beryl, pożegnaliśmy się i podszedł. Więc i ja szłam do mojej jaskini. Po drodze spotkałam Elver'a, który właśnie przelatywał nad watahą. Natyhmiast opowiedziałam mu o całej sytułacji, po czym stwierdziłam:
- Wy, ptaki, jesteście naprawdę dziwni! - Elver uśmiechnął się i odparł :
- Może i racja, ale za to jacy sprytni, mądrzy i tacy...
- Dobrze, wystarczy, już jesteśmy. Ja też sobie odpocznę, a ty? - zapytałam
- Tak, też myślę, że to dobry pomysł, ale, informuj mnie na bierząco z tą całą historią! Robi się ciekawie... - powiedział Elver i oboje się zaśmialiśmy

< Beryl? >