-Zakneblowany... - Syknąłem cicho odwracając się - Nic tu po nas
-Ale.. Co z Brysiem?! - Usłyszałem po chwili Jaskra
Zatrzymałem się i spojrzałem zza ramie
-A co mnie to? Ten cały Bryś mnie nie obchodzi
-Ale...
-Mógłbyś być odrobinę milszy - Wtrącił ię Mundus
Obleciałem go oziębłym wzrokiem a następnie spojrzałem się przed siebie
-Skoro ma na sobie kaganiec to nie bez powodu.. Pewnie coś zrobił ale znając życie i ludzi niedługo go wypuszczą - Wzruszyłem ramionami
-Alekei'u... proszę! Jeżeli... jeżeli mu pomożesz zrobię co zechcesz!
Stanąłem a następnie odwróciłem sie całościowo do Jaskra
-Wszystko?
-Tak!
-Jaskrze myślałem, że masz więcej oleju w głowie niżeli ten prostaczy wilczur - Wskazał na mnie skrzydłem uśmiechając się szyderczo
-Przymknij się ptaku! To decyzja jego i tylko jego. A więc, co niby chcesz abym zrobił?
Widać było, że tym uradowałem Jaskra. Jego oczy zalśniły
-Uwolnij go!
Wzdychnąłem głęboko a następnie podbiegłem do psa. On na nam mój widok skurczył się i podkulił ogon. Wziąłem jedną łapę i położyłem na jego karku ten ze strachu aż podskoczył
-Nie ruszaj się albo skończy się źle
Pies zaskomlał. Wciągnąłem powietrze, wziąłem zamach a tuż po chwili pies był uwolniony z liny. Od mojego uderzenia poleciał na dół. Podszedłem do niego a następnie wziąłem do pyska część metalowego ścierwa. Po jednym kłapnięciu metal spadł z jego pyska. Pies nadal przerażony moją obecnością wstał i czekał na dalszy ciąg wydarzeń. Pewnie myślał, że coś mu zrobię lecz to nie było moim zadaniem. Prychnąłem wyśmiewając go
-Wykonałem swoje zadanie Jaskrze
Po wypowiedzeniu tego imienia pies podniósł się a następnie zaczął się rozglądać
<Jaskr?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz