- Wi... witaj Brychu! - krzyknąłem do psa, zbliżając się do stodoły, do której uprzednio był przywiązany Bryś.
- Cześć - owczarek przeleciał po podwórku niepewnym wzrokiem.
- Coś się stało? - zapytałem.
- Moi ludzie... mogą zaraz przyjść.
Obok mnie pojawił się Mundus. Westchnął, po czym powiedział:
- Zejdźcie z widoku... już idą.
Rzeczywiście, ktoś biegł przez podwórko. Na chwilę zamarłem w bezruchu. To jakaś mała dziewczynka. Nie spoglądając nawet w naszą stronę Wskoczyła do stajni stojącej nieopodal i tyleśmy ją widzieli.
Za nią kroczyło jeszcze dwoje ludzi. Nie czekaliśmy jak nas zobaczą i uciekliśmy do ogrodu znajdującego się za stodołą.
< Alekei? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz