piątek, 31 stycznia 2014

Od Sonaty CD Lenka - "Życie bezcenne"

Nie ruszając się z miejsca patrzyłam jak Lenek powoli odchodzi w stronę swojej jaskini.Był na razie jedyną osobą którą mogłabym nazwać przyjacielem.Nie wiedziałam jednak jak go pocieszyć,poprawić humor.Zastanawiałam się nad ostatnimi wydarzeniami.Znowu zaczął padać deszcz...

Zmiana na liście!

Zmiana na liście <najwięcej opowiadań piszą:>
 Osoby teraz się na niej znajdujące:
1. Gaja
2. Hiacynt
3. Rozalka
Gratulacje! Nagrody ukażą się w zakładce <Konkursy>*

*(patrz strona: Kroniki taktyki)

Nowe tło!

Nasza wataha nareszcie zmieniła tło z błękitnego na tło z obrazem.

Od Rozalki CD Gai - "Jak rozpętałam III wojnę światową..."

Zobaczyłyśmy plamę krwi na śniegu.
- Może to jego krew? - powiedziałam jakby w zamyśleniu - przepraszam cię, Gaju za te mordercze instynkty które budzą się we mnie, ale żałuję że nie dokończyłam dzieła...
- Nie mów tak. Może gdzieś, w głębi duszy jest dobry?
- O nie... - pokręciłam stanowczo głową.
Rozmawiając tak, szłyśmy po śladach krwi. Nagle ujrzałyśmy leżącego przed nami wilka.
- To on... - jęknęłam



<Gaju?>

Od Storczyka CD Alicji - "Spadek"

Gęsie pióro taty!
Nie mogłem uwierzyć. Zaginęło już jakiś czas temu, i nie do pomyślenia było, że się znajdzie.
Pióro zaczęło znikać, blednąć... aż po chwili prawie zniknęło...
... i znów wyglądało jak wcześniej.
- Co się z nim dzieje?! - krzyknąłem. Przed jaskinią usłyszeliśmy hałas. Gdy poszliśmy tam by zobaczyć co się dzieje, zobaczyliśmy we własnej osobie...
Geranię.

<Alicjo?>

Od Hiacynta CD Gai - "Tajemniczy rumak"

- Robi się nieciekawie - szepnąłem patrząc na konia biegnącego w las i znikającego na krzakami.
Nagle drgnąłem. Ktoś lub coś zbliżało się do nas od tyłu...

(Chwila napięcia, Chwila napięcia, Chwila napięcia, Chwila napięcia, Chwila napięcia)

- Tato... - zaszemrało to coś
- Matko moja! To znowu ty?! - Gaja wyszeptała głośno i wyglądała jakby miała zabić wzrokiem BERYLA...
- Miałeś wrócić do domu! Zrób to! Teraz! - Gaja starała się nie wybuchnąć.
- Kiedy właśnie wracałem. Wyszedłem z lasu i...  - Beryl powiedział te słowa jednym tchem i jakby przestraszony, zatrzymał się. Po chwili kontynuował - wiecie co... - wyszeptał - chyba powinniście sami to zobaczyć...

~~ Kilka minut później ~~

Wyszliśmy na chwilę przed las. Naszym oczom ukazał się potworny widok...



<Gaju?>

czwartek, 30 stycznia 2014

Nowy członek!


Meri - medyk

Od Gai- CD Rozalki - "Jak rozpętałam III wojnę światową..."

Rozejrzałam się po jaskini i rzekłam:
- Możliwe, że jest jeszcze na terenach watahy. Trzeba go poszukać. Być może potrzebuje pomocy.
- Jest straszny wicher - powiedział Hiacynt - Ja pójdę. Ty zostań i opiekuj się pacjentami.
- A co z naszymi dziećmi? - Zapytałam.
- Niech Ci pomogą. Może się czegoś nauczą.
Odwrócił się i zawołał:
- Niedługo wrócę!
Spojrzałam na Rozalkę.
- Musimy wracać do pacjentów. -rzekła.
Wyruszyłyśmy w drogę powrotną. nagle stanęłyśmy gwałtownie. Na śniegu widniała plama krwi...

<Rozalko?>

Od Gai - CD Hiacynta - "Tajemniczy rumak"

Beryl patrzył na niego zadzierając do góry głowę. Nagle zawołał do nas:
- Patrzcie!
I po prostu przeszedł przez konia, który rozpłynął się w powietrzu.
- Widzicie! - Zawołał - One nie są materialne! To tylko duchy!
Musiałam chwilę odczekać, nim dotarło do mnie, że mój syn mówi prawdę. Hiacynt również oprzytomniał, bo zapytał:
- Skoro to duchy, to skąd się tu biorą?
- Nie mam pojęcia - odpowiedziałam, Po czym zwróciłam się do syna - Beryl, szybko wracaj do domu. Tutaj jest niebezpiecznie. Ja i tata jeszcze tu poszperamy.
- Ale ja nie chcę iść! - Sprzeciwił się Beryl.
- Nie dyskutuj ze mną. Nie przez wszystkie zwierzęta da się tutaj przejść jakby nie istniały. Wracaj do jaskini!
Beryl zwiesił głowę i ruszył smętnie przed siebie.
Ja i Hiacynt ruszyliśmy dalej. Szliśmy dość długo. Sprawnie omijaliśmy dziury i nory, choć kilka razy zaplątałam się w korzenie drzew. Nagle zauważyliśmy dziwną poświatę między drzewami. Zaczęliśmy się skradać w tamtą stronę. Ujrzeliśmy dziwnego człowieka:


Koń, którego materializował ten człowiek, Stanął na nogach i pogalopował w głąb lasu. Zamarliśmy z wrażenia...

<Hiacynt?>

Od Hiacynta CD Gai - "Tajemniczy rumak"

- To... to nie było normalne - powiedziałem drżącym głosem - co to było? Co to do jasnego przeziębienia...
Nie dokończyłem, gdyż zza krzaków wyłonił się kolejny koń:



Ten, kroczył dumnie przed nami, jakby obnosząc się ze swoją siłą. Był tak dumny i przechadzał się tak blisko nas, że zacząłem mieć podejrzenia iż widzi on nas, jedynie udaje że nie wie o naszej obecności. Moje podejrzenia wzrosły gdy zobaczyłem że koń co jakiś czas spogląda ukradkiem w naszą stronę. A jeśli patrzy na nas...?
Nagle wzdrygnąłem się. Coś wstrząsnęło mną bardziej niż te tajemnicze konie... BERYL!
Beryl - syn mój i Gai skradał się w stronę konia. Stwór nie przeczuwał że Beryl jest w pobliżu. Ten natomiast, skręcił w naszą stronę i zaczął się czołgać w wysokiej, suchej trawie. W końcu dotarł do nas.
- Skądżeś się tu wziął!? - Gaja machnęła łapą potrząsając gałęziami. Na szczęście stwór tego nie zauważył.
- Śledzę go już jakiś czas. Ich jest tu więcej...
- Widzieliśmy - przytaknąłem.
- One chyba nie są groźne. Tylko wyglądają strasznie.
- Skąd możesz to wiedzieć?
Beryl wyłonił się z krzaków i krzyknął w stronę konia:
- Uuuuuu!!!
Zwierzę spojrzało na nas złowieszczo i zaczęło gnać w naszą stronę. Już chwyciłem Gaję i zastygłem czekając na śmierć gdy nagle... rumak zatrzymał się gwałtownie w odległości trzydziestu centymetrów od nas. Popatrzył na Beryla który cały czas stał nieruchomo z zaciętym wyrazem twarzy i...

<co zrobił koń, Gaju?>

Maja, Rea, Arion, Lotar i Beryl dorastają!


Maja - nauczycielka zielarstwa, młoda samica alfa


Rea - nauczycielka żywiołów, młoda samica alfa


Arion - szeregowiec, młody samiec alfa


Lotar - szeregowiec, młody samiec alfa


Beryl - szeregowiec, młody samiec alfa

Od Rozalii - "Jak rozpętałam III wojnę światową..." (opowiadanie konkursowe)

Jak codziennie, przechadzałam się po lesie. Teraz, w zimę, gdy było dużo śniegu a temperatura spadała do -30°C, mniejsze zwierzątka mieszkające w lesie, często potrzebowały pomocy. Razem z Telerem, Mundusem i Lenkiem, chodziliśmy po terenach watahy, poszukując potrzebujących. Lenek przeszukiwał północną część terenów, Teler z Mundusem wschodnią (do rozprawy w sprawie gróźb Mundus - towarzysz Murki i Teler - który wcześniej nie bardzo lubił Mundusa, stali się najlepszymi przyjaciółmi.) i zachodnią, a ja - południową.
Cieszyło mnie to, że w tak nieprzyjazną porę roku, kiedy to dzieje się najwięcej wypadków spowodowanych śliskim podłożem, łamiącymi się pod ciężarem śniegu gałęziami, niewidocznymi pod śniegiem kamieniami, norami, wykrotami i gałęziami znalazłam tak niewielu pacjentów do szpitala. A i te przypadki nie były śmiertelne. Mówiąc "szpital" mam na myśli jaskinię moją i Telera. Po odejściu Loli - medyka, ja i Gaja (ze względu na swoją znajomość ziół) opiekowałyśmy się pacjentami. Owszem, zdarzały się lekkie złamania, wstrząsy mózgu czy skręcenia. I na tym koniec.
Maszerowałam z wzrokiem wbitym w ziemię. Nagle przede mną ujrzałam jakiś wilkopodobny kształt. Zza drzew wyłonił się znajomy, biały wilk. Wycieńczony, słaniał się  i wyglądał jakby miał zaraz upaść.
~ No proszę ~ pomyślałam ~ Czy to nie ten białas co to "podróżuje po świecie"? Przeklęty uwodziciel...* ~
















Postanowiłam powiedzieć o jego obecności w watasze Hiacyntowi. Najpierw jednak weszłam do znanej mi jaskini by się trochę wysuszyć i przeczekać zawieruchę która może zaraz nastąpić. Śnieg pada coraz mocniej.
Po jakimś czasie przysnęłam. Obudził mnie gruchot. Wstałam i nieprzytomnym wzrokiem mierzyłam grotę. Okazało się że to ten biały wilk którego widziałam przed jaskinią. Wkroczył dumnie i kilka kroków później upadł na ziemię...
Jednak, widząc mnie wstał, wyprężył pierś i podszedł do mnie i powiedział:
- Kogo moje oczy widzą? Czyż to nie ta wadera co mieszka w tej watasze? - to mówiąc wilczur podszedł do mnie i...
BACH! Już leżał na ziemi i jęczał z bólu. Nie chciałam tego zrobić... mam nadzieję że przeżyje.

~~ Kilka godzin później ~~

Gdy wichura przeszła, poszłam zawiadomić  o wilku Hiacynta. Gdy razem z nim i jego partnerką - Gają wróciliśmy do tamtej jaskini, wilczura już tam nie było...

<Gaju?>


* Patrz opowiadanie "Samo życie"

Od Gai CD Hiacynta - "Tajemniczy rumak"

Stwór wychodził z bagien. Nie był to ten sam koń, którego widziałam przedtem:


- Och!... - Krzyknęłam. Spojrzałam na Hiacynta. Przyglądał się zwierzęciu ze zmarszczonym czołem.
- Co zrobimy? - Zapytałam.
Hiacynt pociągnął mnie za krzaki dziesięć metrów dalej. Ten tajemniczy koń zdawał się nie zauważać naszej obecności.
- Nigdy nie widziałem takiego stworzenia - Rzekł mój partner - Może być niebezpieczne.
Cofnęłam się dwa kroki. Niestety nadepnęłam na młodą lecz całkiem dużą rosiczkę mięsożerną, a ta przeraźliwie jęknęła.
Dziwny koń błyskawicznie odwrócił się, pogalopował trzy metry w naszą stronę, wzleciał w górę i po prostu rozpłynął się w powietrzu!
Przez chwilę oboje wpatrywaliśmy się w miejsce, w którym zniknął...

<Hiacynt?>

Od Alci CD Hiacynta - "Spadek"

Zdziwiło mnie pytanie Hiacynta.
- Chodzi nam o amulety Ojca - odpowiedziałam.
W oczach Hiacynta pojawił się cień zrozumienia.
- A więc na co czekamy? Poszukajmy ich - Rzekł.
Szukaliśmy po całej jaskini, ale nic nie znaleźliśmy. Już zaczynałam tracić nadzieję, lecz nagle w rogu jaskini coś się zasrebrzyło. Podeszłam tam i zawołałam resztę.
- Patrzcie! Gęsie pióro taty! - powiedziałam - Co z nim zrobimy? To jedyna pamiątka po tacie...

<Storczyk?>

Od Hiacynta CD Gai - "Tajemniczy rumak"

Wychodząc z jaskini zobaczyłem nadbiegającą Gaję.
- Co się stało, kochanie?! - krzyknąłem gdyż ta wyglądała na zdziwioną i przestraszoną.
- Tam... jest jakiś dziwny koń - wysapała gdy dobiegła do mnie - tam, w Skrytym Lesie!
Razem z Gają popędziliśmy na wzgórze, tam gdzie zaczynał się Skryty Las.
Na początku nic nie widzieliśmy, Gaja jednak chyba się trzęsła... nagle stanąłem jak wryty... niecałe dwa metry dzieliły nas od wielkiego, ciemnego czerokopytnego stworzenia...

<Gaju?>

środa, 29 stycznia 2014

Od Gai- "Tajemniczy rumak"

Dzień był deszczowy i pochmurny. Stałam na polanie, cała zmoknięta. Byłam w pobliżu Skrytego lasu, więc weszłam tam by jeszcze bardziej nie zmoknąć. Miałam nadzieję, że uda mi się tam bezpiecznie przeczekać ulewę. Zaczęłam iść przed siebie. Korony drzew były tak gęste, że prawie w ogóle nie czuć tu było kropli deszczu. Zawsze bałam się chodzić w to miejsce, ale teraz nie miałam wyjścia. Gdy się odwróciłam, nie odszukałam wzrokiem ścieżki, którą szłam. Na szczęście wiedziałam skąd przybyłam, przez zapach. Lecz nie tylko to czułam...
Do moich nozdrzy dotarła dziwna, nieznajoma woń. Pochyliłam się i zaczęłam się skradać. Moje kroki zagłuszał deszcz bębniący w liście. Podążałam za nieznanym zapachem.
Nagle moim oczom ukazał się niezwykły tajemniczy koń:



Zamarłam z wrażenia. Odwróciłam się i pobiegłam przez podszycie. Krążyłam w lesie dosyć długo, ale, że nie zaszłam daleko, udało mi się wyjść. Chciałam jak najszybciej powiedzieć Hiacyntowi, że na terenie watahy pojawiło się takie niezwykłe stworzenie. Biegłam ile sił w łapach. Zwierzę chyba nie wykryło mojej obecności.
Dobiegłam do jaskini i ujrzałam Hiacynta wychodzącego z groty. Podbiegłam do niego...

<Hiacynt?>

Kreml odchodzi!


Kreml - powód odejścia: decyzja właścicela

Teler, Kreml i Zefir nieobecni!

Teler, Zefir i Kreml są nieobecni.


Zefir - przez czas: nie wiadomo jaki...


Teler - przez czas: nie wiadomo jaki...

sobota, 25 stycznia 2014

Opowiadania!

Od jutra (26.01.2014) przez tydzień do dnia 02.02.2014 każdy wilk (oprócz Zefira i Telera którzy są nieobecni, Loov, Lulka, StorczykaHiacynta i Murki którzy napisali już opowiadania które dotychczas nie zostały dokończone, Lenka i Strzygi którzy napisali jedno niedawno, MaiReiArionaBeryla i Lotara którzy są szczeniętami i są zwolnieni z napisania opowiadania) MUSI napisać lub dokończyć przynajmniej jedno opowiadanie. W przeciwnym razie zostanie wydalony z watahy.


Oto lista osób które muszą jeszcze napisać lub już napisali jakieś opowiadanie:

1. Gaja - napisała
2. Sonata - napisała
3. Schelly - nie napisała, wydalona
4. Alicja - napisała
5. Rozalia - napisała

                                                                                         Wasz samiec alfa,
                                                                                             Hiacynt

Nowa muzyka!

Na stronie WSC pojawiła się nawa muzyka!

Oto spis nowych utworów:

1. Blackmore`s Night   - Darkness
2. Blackmore`s Night   - Loreley
3. Blackmore`s Night   - Ghost of a rose
4. Blackmore`s Night   - Under a Violet Moon
5. Alphaville                - Forever Young

                                                                                 Wasz samiec alfa,
                                                                                    Hiacynt

Trevlight odchodzi!

Trevlight postanowił odejść z WSC.

Pożegnajmy go ciepłymi słowami i życzmy szczęścia.

Trevlight znów obecny!

Trevlight znowu jest obecny. Możecie pisać z nim opowiadania.

Jeżeli Trevlight nie napisze żadnego opowiadania przez tydzień, zostanie wydalony z watahy!

środa, 15 stycznia 2014

Zmiana muzyki!

W tym tygodniu zostanie zmieniona muzyka na stronie watahy.
Na stronie "Kroniki taktyki" jest ankieta  sprawie muzyki na blogu pt. "Która z piosenek na stronie watahy najbardziej Ci się podoba?".
Dwie piosenki, które zyskają najwięcej głosów, zostaną na stronie watahy Reszta zostanie usunięta. Na miejscu zastąpionych piosenek, pojawia się nowe.


Wasz samiec alfa,        
Hiacynt           

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Od Loov CD Telera

Loov i Teler stali na przeciw siebie na drżących łapach. 
Teler aż się przygiął, i jedyne co zdążył zrobić to przybrać pozycję obronną z obniżonym środkiem ciężkości gdy łapy Loova wystrzeliły w jego kierunku wpijając się w jego kark i przewracając go na lewy bok.
Teler z przerażeniem poczuł na klatce piersiowej kły. Wrzask Loova wzbudził w nim dreszcze. Przeturlali się po brzegu jeziora i zatrzymali się tuż przy jego krawędzi.
Dotarło do Telera, że Loov z całą siłą przytula go do siebie i krzyczy
 - Braaaciee!!- 
- Tyś mój krewniak! A ja myślałem że ducha widzę!!! -
Loov wytarmosił jeszcze rubasznie Telera, pomógł mu stanąć na nogi i pogładził go czule, jak dziecko, po sierści na karku.
Teler chwiał się jeszcze na nogach pod wpływem odpływającej z żył adrenaliny i wgapiał się tylko wytrzeszczonymi oczami w nowo poznanego krewnego.
Loov mówił nie mogąc ukryć wzruszenia, które odbierało mu oddech.
- Nie mogę w to uwierzyć! Nie sądziłem, że ktoś z naszych jeszcze żyje.
Tyle lat minęło -
- powiedz mi bracie... są tu Twoi rodzice?
<Teler?>

środa, 8 stycznia 2014

Od Telera CD Loov

Stałem jak zamurowany.
- Pow... powiedz jeszcze raz, kim jesteś? - Loov wpatrywał się we mnie zdziwiony.
- Teler - pochyliłem się i spojrzałem wilkowi głęboko w oczy.
- Pradzia... Dymitr? - Loov połykał słowa a jego przednie łapy zaczęły drgać. Udałem że tego nie widzę i zapytałem:
- Dymitr? - to pradziadek mojej babci... - coraz bardziej intrygowały mnie słowa Loova...

<Loov?>

poniedziałek, 6 stycznia 2014

CD od Loov

Loov przemieszczał się wolno w głąb coraz to gęściejszego wielkiego lasu.
Aż w końcu dotarł nad brzeg Jeziora Dziewięciu Cieni.
Legenda mówi, że jeśli wypije się choć kroplę wody z tego jeziora, być może zobaczy się jednego ze swych zmarłych przodków. Ale podobno można też zobaczyć w nim nawet swoją przyszłość.
Loov przybył na tereny watahy (w swoje rodzinne strony) po wielu latach podróży po dalekich lodach arktyki. Właśnie nad tym jeziorem pragnął się znaleźć najbardziej przez te wszystkie lata. I teraz tu był. Stał z zanurzonymi przednimi łapami w wodzie a przed oczami stawały mu obrazy jago najdalszych przodków, Pradziad Dymitr... Dziadkowie, rodzice. 
 Jedna łza z jego oka wpadła do Wody. Loov cofnął się i otarł oczy.
Nie mógł uwierzyć w to co widzi... przed nim stał... nie, to niemożliwe..
Stał przed nim na wyciągnięcie ręki jego pradziadek. Tylko był ...  ...młody.  ..Wyglądał dokładnie tak jak na starych obrazach na ścianach jaskini rodziców. Młody, silny ale z tym swoim, nigdy nie zapomnianym przez Loov, przenikliwym ale łagodnym spojrzeniem...
 - Kim jesteś?
zapytał go młody wilk
- ja nazywam się Teler...
Loov prawie usiadł z wrażenia - nie sądził, że te legendy są tak... prawdziwe.
Teler też stał jak zamurowany. Widywał już duchy, ale nigdy nie było to tak, realne. A ten egzemplarz jak by mu kogoś przypominał...

<Teler dokończysz?>

środa, 1 stycznia 2014

Od Murki CD Strzygi - "Antypatyczna?"

Stałam (już nie w kompletnym bezruchu) spoglądając na małego elfa. W końcu schyliłam się i powiedziałam do niego:
- Ty mnie chyba za bardzo nie lubisz, co?
- A co sobie wyobrażasz? - Odpowiedziało jak najkulturalniej elfiontko
- Nic nadzwyczajnego - westchnęłam. Uznałam że było by nie na miejscu gdybym zaczęła dyskusję z dzieckiem.
- No dobrze, dobrze - Strzyga podniosła elfka - postaraj się być kultu... - zawachała się. Popatrzyła na mnie niewyraźnie jakby chciała upewnić się że słyszałam. Następnie stęknęła i powiedziała zrezygnowana:

<Strzygo?>