Do moich nozdrzy dotarła dziwna, nieznajoma woń. Pochyliłam się i zaczęłam się skradać. Moje kroki zagłuszał deszcz bębniący w liście. Podążałam za nieznanym zapachem.
Nagle moim oczom ukazał się niezwykły tajemniczy koń:

Zamarłam z wrażenia. Odwróciłam się i pobiegłam przez podszycie. Krążyłam w lesie dosyć długo, ale, że nie zaszłam daleko, udało mi się wyjść. Chciałam jak najszybciej powiedzieć Hiacyntowi, że na terenie watahy pojawiło się takie niezwykłe stworzenie. Biegłam ile sił w łapach. Zwierzę chyba nie wykryło mojej obecności.
Dobiegłam do jaskini i ujrzałam Hiacynta wychodzącego z groty. Podbiegłam do niego...
<Hiacynt?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz