środa, 29 stycznia 2014

Od Gai- "Tajemniczy rumak"

Dzień był deszczowy i pochmurny. Stałam na polanie, cała zmoknięta. Byłam w pobliżu Skrytego lasu, więc weszłam tam by jeszcze bardziej nie zmoknąć. Miałam nadzieję, że uda mi się tam bezpiecznie przeczekać ulewę. Zaczęłam iść przed siebie. Korony drzew były tak gęste, że prawie w ogóle nie czuć tu było kropli deszczu. Zawsze bałam się chodzić w to miejsce, ale teraz nie miałam wyjścia. Gdy się odwróciłam, nie odszukałam wzrokiem ścieżki, którą szłam. Na szczęście wiedziałam skąd przybyłam, przez zapach. Lecz nie tylko to czułam...
Do moich nozdrzy dotarła dziwna, nieznajoma woń. Pochyliłam się i zaczęłam się skradać. Moje kroki zagłuszał deszcz bębniący w liście. Podążałam za nieznanym zapachem.
Nagle moim oczom ukazał się niezwykły tajemniczy koń:



Zamarłam z wrażenia. Odwróciłam się i pobiegłam przez podszycie. Krążyłam w lesie dosyć długo, ale, że nie zaszłam daleko, udało mi się wyjść. Chciałam jak najszybciej powiedzieć Hiacyntowi, że na terenie watahy pojawiło się takie niezwykłe stworzenie. Biegłam ile sił w łapach. Zwierzę chyba nie wykryło mojej obecności.
Dobiegłam do jaskini i ujrzałam Hiacynta wychodzącego z groty. Podbiegłam do niego...

<Hiacynt?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz