poniedziałek, 22 maja 2017

WSC zawieszona!

W związku z brakiem aktywności od 7 maja, postanowiłem zawiesić watahę. Prawdopodobnie zostanie otwarta na końcu czerwca, kiedy, mam nadzieję, wszyscy będziemy mieli więcej czasu.
Drogi członku! Jeśli uznasz, że masz czas i chęci, napisz do mnie na Howrse. Kiedy zgłoszą się dwie-trzy osoby, z radością odwiesimy WSC przed czasem.
                                                                                   Wasz samiec alfa,
                                                                                       Oleander

niedziela, 7 maja 2017

Od Oleandra CD Maxa

W milczeniu wpatrywaliśmy się w ślady w postaci dwóch przerywanych linii sunących po ziemi. Widać, stworzenie powłóczyło łapami po ziemi z niewiadomego powodu. Nie widać było nawet dokładnego tropu.
Czym prędzej poszliśmy więc śladem zwierzęcia po piasku. Po dłuższej chwili ślady zniknęły między kępami wysokich traw.
- Co teraz robimy? - zastanowiłem się.
- Możecie posłużyć się węchem - zwrócił uwagę Mundus - to chyba nie stanowi dla was większego problemu. Wilki radzą sobie z takimi rzeczami, tym bardziej że ten zwierzak dosyć mocno posuwał nogami po ziemi.
- Masz rację - przytaknął Max, od razu zabierając się do rzeczy. Przystawił nos do ziemi i wskoczył w kępy traw. Podążyłem za nim.
- Czujesz coś? - zapytałem zaniepokojony. Żaden obcy zapach nie docierał bowiem do mojego, czułego dotychczas nosa.
 - Nie... - odpowiedział, nie tracąc nadziei i węsząc dalej.
Po kilku minutach bezustannych poszukiwań, zmęczyliśmy się w końcu i zrezygnowani wyszliśmy z powrotem do Ami i Mundusa, którzy wyczekiwali nas przed zaroślami.
- I co? - zapytała kotka.
- Nic tam nie ma. Jakby wcale tamtędy nie przechodził - westchnąłem.
- Nic tam nie czuć? Przecież nie odleciał - Mundus zmarszczył brwi. W tej chwili popatrzyliśmy po sobie. Czyżby rzeczywiście odleciał? Albo dysponował jakąś mocą pozwalającą po prostu znikać?

< Max? >

sobota, 6 maja 2017

Od Maxa CD Oleandra

Nastała krótka chwila ciszy, w której każdy w myślach starał się odpowiedzieć na to pytanie. Mnie nikt nie przychodził do głowy. Wzruszyłem ramionami w odpowiedzi i spojrzałem na pozostałych. Ami nagle coś dostrzegła przed wyjściem z jaskini. Coś, lub właściwie ktoś, przysłuchiwał się naszej rozmowie. Stwór nie był zbyt widoczny, gdyż skrył się w cieniu, jedyne co było widać to jego żółte, podobne jak u kota, oczy. Natychmiast widząc, że go zauważyliśmy zaczął uciekać.
- Za nim ! - warknął Oleander, który również właśnie go zauważył, lecz było już za późno. Stwór uciekł.
- Co to było ? - spytałem
- Nie mam pojęcia - odpowiedział Mundus - Lecz prawdopodobnie to on nas podsłuchuje
- Niestety i tak uciekł - westchnął Oleander - Nie znajdziemy go
- Znajdziemy, zostawił ślady - powiedział Mundus 

< Oleander ? >

piątek, 5 maja 2017

Od Lerki CD Amber



Lenek podszedł do kępy krzewów rosnących na polu i spojrzał z lekką odrazą na leżące wśród traw truchło.
- Trzeba natychmiast dowiedzieć się, kim była ta nieszczęsna ofiara - zarządził, niepewnie przełykając ślinę - nie możemy być obojętni. Czy myślicie, że ten ptak mógł zamordować wilka? Jeśli tak, trzeba ustalić, kim, lub czym jest i jak najprędzej go wyeliminować - Lenek popatrzył na kilka, ogromnych, czarnych piór leżących obok ciała.
- Kto nam w tym pomoże? - zapytała Amber - sami nie zdążyliśmy go nawet dokładnie obejrzeć. Nie wiemy, kim był ten wilk. Nie mamy nawet pewności, czy to ta czarna istota jest odpowiedzialna za śmierć wilka.
- Masz rację - zachmurzył się Lenek - proponuję zapytać wilków z WWN, czy to może nie ktoś od nich.
- Nie znam nikogo takiego - wtrąciłam.
- Ach przepraszam - wilk położył uszy po sobie - zupełnie zapomniałem, że należysz do Watahy Wielkich Nadziei. Ale może Aksel albo Jaskier wie, kto to?
- Nie sądzę - mruknęłam - a może to ktoś spoza naszych watah? Nie pomyślałeś, że to mógł być wilk z WSJ?

< Amber? >

Od Amber CD Lerki

Podróż na skraj lasu nie była może szczególnie długa, jednak trochę czasu nam zajęła. Po drodze często rozglądałam się w poszukiwaniu jakich stworzeń. Nie skupiałam się już jednak za bardzo na znalezieniu towarzysza. Zdecydowanie bardziej zależało mi na spotkaniu jakiegokolwiek leśnego zwierzęcia. Gdy w końcu dotarliśmy na miejsce, prócz nas zdawało się tam nie być żywej duszy. Oczywiście jak się okazało, miało tak być jedynie do czasu. Zmrużyłam oczy, przyglądając się oddalonej od nas o kilkanaście dobrych metrów kępie wysokich traw. Prowadzona ciekawością, powoli ruszyłam w tamte stronę.
- Amber? Coś się stało? - Zapytała Lerka.
- Nie jestem pewna. - Odparła, zgodzie z prawdą zresztą.
Czułam rosnący, wraz z każdym krokiem, niepokój. W końcu byłam już na tyle blisko, że mogłam potwierdzić swoje przypuszczenia. Wśród traw ktoś się krył. Spojrzałam na Lerkę oraz Lenka, dałam wilkom znać, że chcę, aby do mnie podeszli. Gdy byli już obok nie miałam wątpliwości, że oni także kogoś wyczuwają.
- Hej ty! - Zawołałam w końcu.
Siedzenie w ciszy nie było moją mocną stroną. A ja zwyczajnie chciałam się przekonać, któż też może się tam kryć. Na chwilę nastała cisza. Tajemnicza postać na chwilę przestała się poruszać. Po chwili jednak stworzenie wzbiło się w powietrze. Był to nigdy wcześniej niewidziany przeze mnie czarny ptak. Tajemnicze pierzaste stworzenie bardzo szybko znikło wśród drzew. Stało się, to zanim jeszcze zdążyłam choćby ruszyć jego śladem. Pomyślałam jednak, że to nic straconego, w końcu ptak mógł coś po sobie pozostawić. To, co znalazłam, było jednak dość dalekie od tego, co chciałabym znaleźć. Stałam przez chwilę, nie mogąc uwierzyć w to, co widzę. Po chwili odezwała się Lerka.
- Znalazłaś coś? - Zapytała wadera.
Pokiwałam przytakująco głową, nie mogąc wydusić z siebie choćby słowa. Samica podeszła do mnie i także na chwilę zamilkła. Na ziemi leżał martwy wilk, wyglądało to tak, jakby ptak zrobił sobie z niego ucztę.
- Chodźmy. - Powiedziała wadera, trącając mnie lekko.
Mruknęłam przytakująco i obie podeszłyśmy do Lenka.
- Znalazłyśmy ciało. - Powiedziała cicho Lerka.
- To ktoś od nas? - Zapytał zaniepokojony basior.
- Nie, nigdy wcześniej go tu nie widziałam.

< Lenek/Lerka? >

środa, 3 maja 2017

Od Murki CD Manti

- Strzyga? - fuknął Apar, znów zanosząc się kaszlem.
- Tak, to ja - odparła wadera, podchodząc do wilka.
Po obejrzeniu Apara, Strzyga pokręciła smutno głową.
- Musicie przenieść go jakoś do mojej jaskini. Tu niewiele zdziałam - mruknęła, siadając na ziemi - teraz mogę jedynie spróbować.
To powiedziawszy, przysunęła się bliżej i dotknęła łapą czoła wilka.
Wszyscy troje wpatrywaliśmy się w poczynania wilczycy. Ufałam jej, gdyż już nieraz pomogła mi w kłopotach. Miałam nadzieję, że teraz również się uda. Na chwilę zapadła cisza. Przerwał ją dopiero Apar, który nagle odskoczył z krzykiem.
- Ałaa... jęknął ze złością.
- Co się stało? - zapytała Manti, z zaniepokojeniem patrząc na Strzygę.

< Manti? >

wtorek, 2 maja 2017

Od Manti CD Murki

Apar chwilę patrzył przed siebie nieobecnym wzrokiem, po czym zaczął powoli wstawać i powiedział:
- Idziemy do Strzygi
I w ten sposób powoli ruszyliśmy przed siebie. Szłam bardzo blisko Apara, aby jakby nie dał rady iść, mógł się trochę o mnie oprzeć.
Po dłuższym czasie, gdy byliśmy już w lesie zauważyłam jakiś ruch za krzakami. Wpatrywałam się przenikliwie w zarośla próbując dostrzec jakikolwiek ruch, lecz przerwał mi to Apar, który ni stąd ni zowąd upadł na ziemię kaszląc tak jak wcześniej i tak jak wcześniej po jakimś czasie złapał ponownie oddech.
- Już lepiej ? - spytałam podchodząc do niego
- Taak - odpowiedział dysząc
- I jak mamy dojść do Strzygi, gdy jesteś w takim stanie ? - spytała Murka ponuro
- Nie musicie - odpowiedział jakiś głos
Rozejrzeliśmy się, w cieniu drzew stała...
- Strzyga ! - odetchnęła Murka z ulgą - Jak dobrze, że jesteś !

< Murka ? 

poniedziałek, 1 maja 2017

Od Oleandra CD Maxa

- Masz rację, możemy spytać jeszcze kogoś. Kogo? - zapytał Mundus, unosząc brwi w geście lekkiego powątpiewania.
- Na przykład... - zamyśliłem się na chwilę.
- Na przykład jakiegoś członka watahy, lub też kogokolwiek innego, zdradzając równocześnie pewne swoje zamiary. Nie uważam, abyśmy zdołali cokolwiek utrzymać w tajemnicy przed kimś, kto jest zamieszany w sprawę tej karteczki.
- Co konkretnie mielibyśmy zdradzić? - zapytałem.
- To, co zamierzamy zrobić z tą sprawą. Bo tak tego zostawić nie można. Powiem wam coś, co mnie męczy od wczoraj: ktoś podłożył to pismo do naszych dokumentów być może wcale nie dlatego, że jego treść ma jakieś szczególne znaczenie, a, co jest nawet prawdopodobne, dlatego, żeby pokazać, że ma dostęp do dokumentów i kronik WSC. Logiczne?
- Chyba tak - mruknął Max - jak jednak wytłumaczyć to że zrobił to akurat teraz, kiedy mieliśmy je porządkować?
- Z pewnością dlatego, że wiedział o waszych planach. O ile oczywiście moje domysły są prawdziwe.
- Kto zatem mógł o tym wiedzieć? - zastanowiłem się, spoglądając po wszystkich członkach naszego zebrania, jakby wyczekując od nich jakiegoś rzeczowego wyjaśnienia.

< Max? >