- Strzyga? - fuknął Apar, znów zanosząc się kaszlem.
- Tak, to ja - odparła wadera, podchodząc do wilka.
Po obejrzeniu Apara, Strzyga pokręciła smutno głową.
- Musicie przenieść go jakoś do mojej jaskini. Tu niewiele zdziałam - mruknęła, siadając na ziemi - teraz mogę jedynie spróbować.
To powiedziawszy, przysunęła się bliżej i dotknęła łapą czoła wilka.
Wszyscy troje wpatrywaliśmy się w poczynania wilczycy. Ufałam jej, gdyż już nieraz pomogła mi w kłopotach. Miałam nadzieję, że teraz również się uda. Na chwilę zapadła cisza. Przerwał ją dopiero Apar, który nagle odskoczył z krzykiem.
- Ałaa... jęknął ze złością.
- Co się stało? - zapytała Manti, z zaniepokojeniem patrząc na Strzygę.
< Manti? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz