poniedziałek, 21 sierpnia 2017

Od Oleandra CD Maxa

- Na pewno idziemy dobrą drogą? - zapytałem Mundusa, po pewnym czasie wędrówki. Wyglądał na przekonanego o właściwości swojego wyboru, jednak mijała już chyba druga godzina, a my nie byliśmy jeszcze u celu.
- Idziemy dokładnie tam, gdzie ostatni raz widziałem to stworzenie. Wydaje mi się, że znam te tereny mimo wszystko lepiej, niż ty.
- Tak ci się wydaje...? - położyłem uszy po sobie i zmarszczyłem brwi. Mogło być w tym sporo racji. Mundus mieszkał tu przecież dłużej niż ja. Poza tym przez praktycznie cały swój wolny czas krążył po naszym terytorium jako służba wywiadowcza.
- Ciszej - ptak zatrzymał się na chwilę, po czym powiedział - to tutaj. Nie ma go.
Rozejrzałem się dookoła. Czułem jakiś nieznany zapach.
- Gdzie w takim razie jest? - zapytałem, przybierając groźną postawę.
- Mam to wiedzieć? - zapytał Mundus - nie wiem, co się stało z tym czymś, gdy wróciliśmy do jaskini. Zresztą mało mnie to obchodziło. W chwili zagrożenia życia najważniejsze jest, by się uratować.
- Masz rację - mruknąłem - możemy jeszcze poszukać gdzieś w pobliżu.
Wokoło nadal roznosiła się woń obcego zwierzęcia i jego świeżej krwi. Węszyłem z zacięciem przez następne kilkanaście minut, zaglądałem pod każdy krzak, nasłuchiwałem, Mundus natomiast wzbił się w powietrze, by zbadać teren z góry.
Nagle poczułem znajomy zapach.
- Max? - krzyknąłem ni stąd, ni zowąd, gdy tylko rozpoznałem znajomą woń. Dało się słyszeć łamanie gałęzi i przedzieranie się przez zarośla.
- Tu jestem - wilk po kilku sekundach wybiegł spomiędzy drzew - długo was nie było. Czy nic się nie stało?
- Nam? Nie, nie możemy tylko znaleźć tego zwierzęcia. A u was spokojnie?
- Nadzwyczaj.
Czapla wylądowała obok nas na ziemi.
- Max? Czy zostawiłeś Ami samą? - zapytał powoli.
Popatrzyłem pytająco na basiora. Ten pokiwał głową.
- Max - Mundurek zmrużył oczy - wróg może na to właśnie czekać - syknął - poszukajcie sami. Muszę dostać się jak najszybciej do jaskini.
- Ale... - Max zdążył krzyknąć, zanim ptak odleciał - ...

< Max? >

niedziela, 20 sierpnia 2017

Od Maxa CD Oleandra

- Racja - pokiwał głową Oleander - Więc może zostanie... Ami
- No dobra - stwierdziła niezbyt zadowolona kotka
- Nie lepiej będzie jak jeszcze ktoś z nią zostanie? - spytał Mundus
- Dam sobie...
- Nie, Mundus ma rację, Max zostanie z tobą - powiedział Oleander
Ami rzuciła mordercze spojrzenie basiorowi i położyła się czujnie obserwując otoczenie. 
I tak to wyglądało, oni wyruszyli znaleźć to... coś, a my z Ami musieliśmy się kisić w jaskini...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Powoli zaczynałem się martwić, godziny mijały, a oni nadal nie wracali... Co się stało? Czyżby ktoś ich zaatakował?
- Może pójdę sprawdzić, czy nic im nie jest? - zaproponowałem
Ami kiwnęła głową wpatrując się w dal i nerwowo ruszając ogonem. 
Więc poszedłem. Miałem stuprocentową pewność, że idę drogą, którą oni szli, ponieważ wyraźnie czułem tam ich zapach. Utrzymywałem dosyć szybkie tempo, więc powinienem szybko dojść do nich. Po jakimś czasie do oprócz ich czułem jeszcze inną świeższą woń. Zaczynałem się na prawdę martwić...

[ Oleander? ]

piątek, 18 sierpnia 2017

Od Murki CD Manti

- Ten las jest... nieskończony? - Manti przyspieszyła kroku. Podążyłam za nią, coraz mniej chętnie, jednak nadal zastanawiając się nad ewentualnym rozwiązaniem tej trudnej sytuacji - nie wyjdziemy stąd! - krzyknęła z przerażeniem po chwili.
- Poczekaj - stanęłam, na kilka sekund popadając w zadumę. Wreszcie mruknęłam cicho, w zamyśleniu - jeśli ten las jest nieskończony - zaczęłam - a my jesteśmy w stanie obejść go całego, to znaczy, że gdzieś może się jednak kończyć i zaczynać...
- Jak to? To chyba właśnie znaczy, że nigdzie nie może się kończyć?! - Manti położyła uszy po sobie.
- Niekoniecznie! - odrzekłam gwałtownie, czując nagły przebłysk nadziei - jest jak sznurek.
- Słucham cię - Manti z cieniem zrezygnowania usiadła na ziemi naprzeciw mnie.
- Jeśli ktoś rozciągnie sznurek na ziemi, gdzieś się on musi kończyć i gdzieś zaczynać. Można dojść do końca i nic już więcej nie osiągnąć. Ale, jeśli złączy się jego końce w pętlę, można iść bez końca...
- Masz rację - pomyślała głośno Manti - znalazłyśmy się tu przecież za sprawą jakichś dziwnych czarów, a poza tym, wszystko wskazuje na to, że jesteśmy w tym miejscu same... nie może to więc normalny świat. Musimy tylko znaleźć koniec "sznurka" i postarać się jakoś wrócić stamtąd do domu...

< Manti? >

środa, 16 sierpnia 2017

Od Manti CD Murki

- Myślę, że powinnyśmy wyjść z tego lasu - stwierdziła Murka
- Ale Apar, no i Strzyga! Nie wiadomo gdzie są!
- My też właściwie nie wiemy gdzie jesteśmy - przerwała mi Murka - Tutaj nic nie zadziałamy. Musimy sprawdzić gdzie się znajdujemy
- No tak... - mruknęłam niechętnie - To... w którą stronę idziemy?
Wadera obejrzała się we wszystkie strony.
- Wszędzie widać tylko las... Ale... - obróciła się na wschód - Chodźmy tam
- Dlaczego akurat tam? - spytałam
- Mam takie przeczucie...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Powoli zbliżała się noc, a my wciąż byłyśmy w lesie. Co więcej, wydawało nam się, iż ciągle chodzimy w kółko. Dlaczego? Cóż, dlatego, że co około niecałą godzinę za każdym razem na swej drodze widywałyśmy jabłoń. Murka co prawda z początku mówiła, że tylko wyglądają podobnie, ale w końcu przeprowadziłyśmy mały test. Zdrapałam kawałek kory z drzewa. Po niecałej godzinie znów na swej drodze zobaczyłyśmy jabłoń. Z zdrapaną korą w jednym miejscu. Teraz byłyśmy pewne, ten las jest nieskończony.
- Ale musi być jakiś sposób by się stąd wydostać! - stwierdziła Murka
- Tylko jaki? - westchnęłam

< Murka ? >

wtorek, 15 sierpnia 2017

Od Oleandra CD Maxa

Siedziałem samotnie w jaskini, z zaniepokojeniem uderzając ogonem w ubitą ziemię. Byłem zniecierpliwiony, bo każda minuta dłużyła mi się niemiłosiernie. Ani Mundus, ani Ami z Maxem jeszcze nie wrócili do jaskini. Westchnąłem i położyłem głowę na podłożu. Bezradnie zastrzygłem uszami, odpędzając komara, który od kilku minut starał się mnie ukłuć. Dawno tutaj żadnego nie widziałem. Robiło się już jasno. Ami i Max wyszli już ponad godzinę temu, a Mundurek nie dał znaku życia od wczoraj. Co mogło się wydarzyć? Nasłuchiwałem jeszcze przez jakiś czas, nie wstając z ziemi nawet na chwilę. Wreszcie usłyszałem kroki moich przyjaciół.
Usiadłem, oczekując, gdy do groty wkroczyli Ami i Max. Za nimi wszedł Mundus cały pokryty plamkami krwi, powłócząc nogami.
- Co ci się stało?! - skoczyłem w jego kierunku, domagając się wyjaśnień.
- Nawet nie pytaj - czapla wolno położyła się na ziemi - muszę przez chwilę odpocząć. 
Usiedliśmy wszyscy obok ptaka, oddychającego głęboko. Ten po chwili wstał i również usiadł, opierając się o ścianę.
- Przez okrągłe dwie godziny tłukłem się z jakimś diabelskim pomiotem, który zaatakował mnie, gdy przechodziłem przez las. Nie jestem nawet pewien, co to było.
- Co z nim? - zjeżyłem sierść na karku.
- Wiesz, ostatni raz, jak go widziałem, leżał ranny w krzakach, gdzieś w górach. To chyba było gdzieś na granicy ze Stepami od strony terenów WWN.
- Idziemy tam - zakomenderowałem hardo, zrywając się ze swojego miejsca - będziesz w stanie nas tam zaprowadzić?
- Poczekaj - sapnął Max - nie wiemy, co to było. Nie możemy nawet iść tam wszyscy razem, bo jaskinia pozostanie niestrzeżona.

< Max? >

poniedziałek, 14 sierpnia 2017

Od Maxa CD OIeandra

Minęło już mnóstwo czasu od wyjścia Mundusa, a on nadal nie wracał. Zacząłem się naprawdę martwić. Gdzie jest? Co się z nim dzieje? Te pytania wciąż nasuwały mi się do głowy. Postanowiłem podzielić się myślami z Oleanderem, powiedziałem mu o tym. On natomiast rzekł :
- Też myślę, że powinien już być. Może warto byłoby sprawdzić, czy nic mu się nie stało?
- No dobra, tylko... kto idzie?
- Ktoś powinien pilnować jaskini, ale lepiej nie iść samemu...
- Ja pójdę - powiedziała Ami
- No to, ja pójdę z Ami, a ty zostaniesz i będziesz pilnować, dobra? - spytałem
Basior kiwnął głową.
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Poruszaliśmy się niezbyt szybkim tempem przez łąkę. Szybko poczułem zapach Mundusa. Przyspieszyłem kroku. Nadal mimo otwartej przestrzeni go nie widziałem. Teraz woń mieszała się lekko z zapachem krwi. Najwyraźniej Ami też to poczuła, ponieważ zaczęła się poruszać jeszcze szybciej. Podążając za zapach weszliśmy w gąszcz. Teraz zamiast kotki, obok mnie podążała mysz. Naszła mnie myśl, że szkoda, że ja tak nie umiem. Zawsze jednak tak łatwiej się ukryć.
Nagle z krzaków wyłonił się Mundus. Ale nie wyglądał tak jak zwykle. Gdzie niegdzie miał pióra pozlepiane krwią, jakby stoczył jakąś walkę. I lekko kulał na jedną z nóg.
- Co ci się stało? - spytała Ami błyskawicznie zmieniając się z powrotem w kota i podbiegając do Mundusa
- Chodźmy do jaskini - mruknął ptak - Tam wam odpowiem

< Oleander ? >

niedziela, 13 sierpnia 2017

Amber odchodzi!


Amber - powód: decyzja właściciela

Do widzenia, Amber. Może zechcesz kiedyś do nas powrócić? Choć przez niedługi czas, wspólnie przeżyliśmy bardzo wiele...

sobota, 12 sierpnia 2017

Od Murki CD Apara

- Manti?
Cisza.
- Manti, gdzie my jesteśmy?
- Nie wiem. Czy to może być Skryty Las? - Wadera wyłoniła się z ciemności, rozglądając się wokoło i jeżąc sierść na grzbiecie - a gdzie jest Apar...?
Również zaczęłam rozglądać się z niepokojem. Miejsce, w którym byliśmy, rzeczywiście mogło pod pewnym względem przypominać Skryty Las. Ma około było ciemno i ponuro, choć bardziej szaro. Otoczenie spowijała niezbyt gęsta mgła, która pozwalała dostrzec stare drzewa o szerokich pniach rosnące z każdej strony. Zrobiłam tylko trzy czy cztery kroki, by po chwili znaleźć się tutaj. Manti stała obok mnie. Jestem pewna, że przed chwilą to miejsce wyglądało zupełnie inaczej. Ponadto, Apar gdzieś zniknął... co tu się dzieje?!
- Apaar! - Wrzasnęła wilczyca stojąca obok.

< Manti? >

piątek, 11 sierpnia 2017

Od Apara CD Manti

- Zobaczę, czy chociaż czuć jej zapach - powiedziałem z nutką nadziei
Zacząłem chodzić dookoła z nosem przy ziemi starając się wychwycić jej zapach. Nic. Dodatkowo sytuację pogarszał wiatr, który dosyć mocno wiał i przeszkadzał w znalezieniu zapachu. Zupełnie tego nie rozumiałem, w miejscu gdzie była nie zostały nawet żadne ślady, mimo iż ziemia była tutaj dosyć miękka. Obróciłem się w kierunku wader, by powiadomić je o zaistniałej sytuacji, lecz zamiast tego stanąłem jak wryty. Nie było ich.
Pogoda najwyraźniej chciała podkreślić całą powagę i mroczność sytuacji, ponieważ po chwili na moje czarno futro spadły pierwsze krople deszczu. A potem następne i następne. Aż deszczyk przerodził się w ulewę, a ulewa - w burzę.
Teraz byłem naprawdę zrozpaczony, w taką pogodę trudno cokolwiek zobaczył i poczuć przez te strugi deszczu i cokolwiek usłyszeć przez przewalające się nad głową grzmoty i dudniący w uszy wiatr. Postanowiłem, że muszę znaleźć kryjówkę. Poszukam reszty jak pogoda się poprawi.

< Murka ? >

Od Manti CD Murki

Podeszłam do Apara, zajrzałam do krzaków i zaczęłam węszyć. Nie poczułam zapachu żadnego żywego stworzenia.
- Nic nie czuć - powiedziałam
Zdziwiona Murka podeszła do nas i również wetknęła nos w krzaki. 
- Faktycznie... żadnego zapachu, śladów, nic! - stwierdziła - Ale jestem pewna, że coś tu było... Słyszałam !
- Dziwne... - mruknęłam - A ty Strzyga, co myślisz ? - spytałam, ale nikt mi nie odpowiedział - Strzyga? - odwróciłam się, ale Strzygi nigdzie nie było - Nie ma Strzygi! - powiedziałam
- Co ? - Murka odwróciła się lustrując spojrzeniem miejsce, w którym wadera stała jeszcze niedawno.
Apar rozejrzał się.
- Nie ma jej - stwierdził z nutą lęku w głosie
Przełknęłam ślinę. Teraz naprawdę się bałam. Coraz mniej podobał mi się ten las. Pragnęłam jak najszybciej się stąd wynieść, ale najpierw znaleźć Strzygę. 

< Apar ? >

WSC odwieszona!

Drodzy członkowie Watahy Srebrnego Chabra!
Nadszedł czas, by odwiesić naszą watahę. Opowiadania znów będą dodawane i dokańczane. Witamy z powrotem!

                                                                                          Wasz samiec alfa,
                                                                                                Oleander