- Och!... - Krzyknęłam. Spojrzałam na Hiacynta. Przyglądał się zwierzęciu ze zmarszczonym czołem.
- Co zrobimy? - Zapytałam.
Hiacynt pociągnął mnie za krzaki dziesięć metrów dalej. Ten tajemniczy koń zdawał się nie zauważać naszej obecności.
- Nigdy nie widziałem takiego stworzenia - Rzekł mój partner - Może być niebezpieczne.
Cofnęłam się dwa kroki. Niestety nadepnęłam na młodą lecz całkiem dużą rosiczkę mięsożerną, a ta przeraźliwie jęknęła.
Dziwny koń błyskawicznie odwrócił się, pogalopował trzy metry w naszą stronę, wzleciał w górę i po prostu rozpłynął się w powietrzu!
Przez chwilę oboje wpatrywaliśmy się w miejsce, w którym zniknął...
- Co zrobimy? - Zapytałam.
Hiacynt pociągnął mnie za krzaki dziesięć metrów dalej. Ten tajemniczy koń zdawał się nie zauważać naszej obecności.
- Nigdy nie widziałem takiego stworzenia - Rzekł mój partner - Może być niebezpieczne.
Cofnęłam się dwa kroki. Niestety nadepnęłam na młodą lecz całkiem dużą rosiczkę mięsożerną, a ta przeraźliwie jęknęła.
Dziwny koń błyskawicznie odwrócił się, pogalopował trzy metry w naszą stronę, wzleciał w górę i po prostu rozpłynął się w powietrzu!
Przez chwilę oboje wpatrywaliśmy się w miejsce, w którym zniknął...
<Hiacynt?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz