Loov i Teler stali na przeciw siebie na drżących łapach.
Teler aż się przygiął, i jedyne co zdążył zrobić to przybrać pozycję obronną z obniżonym środkiem ciężkości gdy łapy Loova wystrzeliły w jego kierunku wpijając się w jego kark i przewracając go na lewy bok.- Braaaciee!!-
Teler chwiał się jeszcze na nogach pod wpływem odpływającej z żył adrenaliny i wgapiał się tylko wytrzeszczonymi oczami w nowo poznanego krewnego.
Loov mówił nie mogąc ukryć wzruszenia, które odbierało mu oddech.
- Nie mogę w to uwierzyć! Nie sądziłem, że ktoś z naszych jeszcze żyje.Loov mówił nie mogąc ukryć wzruszenia, które odbierało mu oddech.
- powiedz mi bracie... są tu Twoi rodzice?
<Teler?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz