Wstaliśmy. Powoli, ociągając się, wróciliśmy do domu. Nie mogłem uwierzyć w to, co się stało.
- A to bydlę... - kręciłem głową, siedząc tego wieczoru w swej jaskini wśród rodzeństwa.
- Myślisz, że tam oprócz tego Mundusa jest jeszcze ktoś z WSC? - zapytała Rea. Pokiwałem głową.
- Na pewno - przytaknąłem - oprócz obcych i Mundusa był tam jeszcze ktoś... żebym tylko wiedział, kto! Słyszałem jeszcze kogoś, przysięgam. Nie pamiętam tylko jego głosu. Nie wiem, dlaczego.
- Wiesz chociaż, czy to była wadera, czy basior? - zapytała Maja.
- Nie.. chyba wadera.
Wieczorem do naszej jaskini weszła Eclipse. Właśnie zaczął padać deszcz i nie zapowiadało się na gwiaździstą noc, toteż nie proponowałem Eclipse spaceru. Wadera weszła do środka.
- Witajcie! - przywitała się z nami, po czym szybko podeszła do mnie.
- Berylu! Widziałam Mundusa. Zaraz pewnie tu będzie! On... on jest...
Nie dokończyła. Do jaskini wkroczył właśnie Mundus, w towarzystwie nieznanego mi wilka. Mundus... rzeczywiście. W tamtej chwili, zrozumiałem co chciała powiedzieć Eclipse. Mundus jest posłem. Posłem obcej watahy.
Obcy wilk miał na szyi coś na rodzaj medalu, na którym wygrawerowane były litery WWN. Nie wiem, skąd wziął ten piękny kawałek złota, lecz nosił go dumnie nie racząc nawet spojrzeć na nas - prostych i nic nie znaczących szaraczków.
Mundus natomiast, miał na sobie zielony płaszcz, na którym widniały te same litery.
Gdy wszedł do jaskini, natychmiast zdjął go z siebie, z szacunkiem położył na jakimś kamieniu i uśmiechnął się.
- Witajcie! - przywitał się Mundus podnosząc jedno skrzydło do góry.
Słuchałem z goryczą słów Mundusa. Ot i wróg! Na własnej krwi wyhodowany! I już, gdy miałem rzucić się na tego zdrajcę, padły słowa:
- Jeśli tobie, Berylu lub któremuś z twoich braci przyszłoby do głowy atakowanie nas, ostrzegam z góry, że NIKL dowie się o tym. Jesteśmy, jak pewnie zdążyłeś się domyślić, posłami - Mundus zrobił chwilę przerwy, po czym kontynuował:
- Właśnie z jego ramienia tu przybywamy.
To zupełnie zbiło mnie z tropu. Popatrzyłem na Eclipse, ona popatrzyła na mnie. Co to miało znaczyć? Czyżby Mundus wcale nas nie zdradził? Nie... to niemożliwe. Przecież ma na płaszczu ewidentnie pierwsze litery nazwy obcej watahy!
Nagle, obok jaskini pojawiła się GERANIA.
- Nie odmówicie mi chyba gościny - zapytała z uśmiechem. Mundus odsunął się niespokojnie. Pamiętał poprzednie, nieprzyjemne wydarzenie związane z Geranią?
Tymczasem, wadera weszła do jaskini. Siedzieliśmy przez chwilę cicho.
< Eclipse? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz