Siedziałam na polanie oglądając świat otaczający mnie. Troche się nudziłam kiedy Beryl odszedł. Ale wiedziałam że to pewnie coś ważnego i nie mogę przeszkadzać. Niecierpliwiłam się bardzo. Wstałam i krążyłam wokół. Później zaczęłam się bawić z motylami i goniłam bardzo szybkie zające. Nagle zatrzymałam się
- To już trwa zbyt długo - Pomyślałam - Może coś im się stało?
Zaczęłam iść w kierunku lasu gdzie poszedł Beryl i Mundus
- Chociaż nie - Stanęłam przed lasem - A może chcą mnie sprawdzić? - Cofnęłam się kilka kroków - Lepiej tam nie pójdę - Odwróciłam się i zaczęłam iść jednak coś mnie zatrzymywało. Miałam zamiar już usiąść ale odwróciłam łeb i spojrzałam kątem oka na las. Coś mi mówiło że mam tam iść że coś się tam dzieje. Że coś jest z Berylem. Spojrzałam na ziemię i pokręciłam łbem.
- Nie mogę tam iść - Zacisnęłam zęby - Ale... - Przegryzłam wargę i w tym samym momęcie spojrzałam się na las. - Muszę iść - I ruszyłam
Biegłam leniwym truchtem. Rozglądałam się wokół. Nagle na coś nadepnęłam. Spojrzałam się na ziemię i podniosłam łapę.
- Przecież to pióro ze skrzydła Beryla - Powiedziałam w myślach zaniepokojona
Nagle coś usłyszałam. Zaczęłam nakierowywać moje uszy. Usłyszałam lekki krzyk. Zaczęłam biec w tym kierunku. Na miejscu zobaczyłam Beryla z workiem na głowie i dwa wilki oraz... Mundusa?
- Co oni tutaj robią? - Wyszeptałam
Skryłam się w krzakach i powoli podchodziłam do zawiązanego Beryla. Podeszłam do niego i powiedziałam
- Cii... Beryl to ja
- Eclipse?
- Tak. Co się tu dzieje?
< Beryl? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz