poniedziałek, 10 listopada 2014

Od Shiro

Spacerowałem przez kręte ścieżki Skrytego Lasu,próbując zgodzić się z myślą,że osiadłem na stałe w jednym miejscu.Tereny tej watahy były ogromne,pola majaczyły się poza horyzont,na którym czerwone słońce powoli opadało.Zawsze lubiłem oglądać zachody słońca.Były niewytłumaczalną częścią życia i śmierci,zapowiadały chłodną noc,ale żegnały dzień.Były niczym pożegnanie chowanego wilka,który zginął,a jego potomkowie budzący się wraz ze wschodem zwiastowały wieczny krąg życia.
Ominąłem kilka korzeni błądząc w ciemności,chociaż i ona mi nie przeszkadzała.Żyłem w niej,czekając na następny dzień,który nie miał być lepszy od niej.
Zauważyłem kilka promyków jesiennego słońca,które przeciskały się przez tysiące grubych pni i gałęzi.Zwróciłem głowę w bok,spoglądając na dużą,mglistą przepaść.Parsknąłem lekko ruszając dalej.Podnosiłem wysoko łapy,zniżałem łeb,by nie trafiły mnie wijące się łodygi.Coś w tym lesie odstraszało wilki,coś czyniło go niebezpiecznym.Coraz bliżej było mi do granicy między Skrytym Lasem a Laskiem,przez który miałem wracać do centrum.
Znalazłem się w Lasku,gdzie słońce pieściło moją sierść swoimi ciepłymi promykami.Rozejrzałem się wokoło ruszając się coraz szybciej.Zacząłem truchtać,czując chrupiące liście pod moimi łapami.Spojrzałem szybko na ziemię i przyśpieszyłem do biegu.Cwałowałem coraz szybciej,a krajobraz wokół rozmywał się.Popatrzyłem się na swoje łapy,które raz znikały,raz pojawiały się przede mną.Wtedy poczułem uderzenie i jęk.Zatrzymałem się momentalnie,na szczęście już za alejką widząc smukłego wilka.
-Przepraszam.-powiedziałem po chwili.
-Nic się nie stało.-usłyszałem wyższy głos,co świadczyło o tym,że wpadłem na waderę.Poderwałem się zniżając głowę.
-Naprawdę,kłaniam się nisko przepraszając.Powinienem patrzeć przed siebie,a nie jak głupi spoglądać w ziemię.-płeć piękna zawsze musi być bardziej doceniana,to chyba oczywiste.
-Ale to nic wielkiego.Nie wiedziałam cię nigdy,albo nie zauważyłam w tłumie wilków.-powiedziała podejrzliwie.
-Jestem Shiro,nowy członek watahy,cóż,miałaś prawo mnie nie widzieć,gdyż...jestem zwierzęciem osobliwym i wolącym przebywać w samotności.
< jakaś wadera? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz