Późnym wieczorem spacerowałam po Skrytym Lesie. Mimo wszechobecnej ciszy miałam nieodparte wrażenie, że ktoś mnie obserwuję... Może to po prostu urok tego miejsca? Poczułam na karku zimny dreszcz i odwróciłam się gwałtownie. Zobaczyłam czarną wilczycę, która patrzyła na mnie znudzonym wzrokiem.
- Cały dzień tak za mną chodzisz? - zapytałam.
-Tak.
- Po co?
- Nie wiem, nie miałam nic lepszego do roboty, więc postanowiłam poćwiczyć skradanie się. - powiedziała. - Mam na imię Vivian.
- Jestem Sonata. Lepiej chodźmy do lasu, nie ma ochoty zostać tu na noc.
< Vivian? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz