niedziela, 30 listopada 2014

Od Sonaty

Późnym wieczorem spacerowałam po Skrytym Lesie. Mimo wszechobecnej ciszy miałam nieodparte wrażenie, że ktoś mnie obserwuję... Może to po prostu urok tego miejsca? Poczułam na karku zimny dreszcz i odwróciłam się gwałtownie. Zobaczyłam czarną wilczycę, która patrzyła na mnie znudzonym wzrokiem.
- Cały dzień tak za mną chodzisz? - zapytałam.
-Tak.
- Po co?
- Nie wiem, nie miałam nic lepszego do roboty, więc postanowiłam poćwiczyć skradanie się. - powiedziała. - Mam na imię Vivian.
- Jestem Sonata. Lepiej chodźmy do lasu, nie ma ochoty zostać tu na noc.

< Vivian? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz