- Szkoda, nocą jest tu najciekawiej. - Powiedziałam.
Gdy byłyśmy już w lesie, usłyszałam szczekanie dochodzące z wioski. Ruszyłam w tamtą stronę.
- Gdzie ty idziesz? - zapytała zdumiona Sonata.
- Nie słyszałaś szczekania?
- Nie. - Odpowiedziała wadera.
- Musimy to sprawdzić.
- Zdawało ci się, nie przesadzaj.
Nie zwracając uwagi na jej zapewnienia biegłam truchtem w stronę wioski. Parę metrów od jednego z domów stał namiot, koło którego siedziało parę niedużych psów.
- Myślisz, że będą polować na wilki? - spytała wilczyca, gdy zobaczyła zwierzęta.
- Nie. - Stwierdziłam. - Są za małe. Może na króliki, czy ptaki.
- Więc, jednak nie ma się czym przejmować? - powiedziała.
- Myśliwy jest na razie jeden... Na pewno przyjedzie jeszcze z dwóch i prawdopodobnie będę mieli swoje psy.
- Czy ty zawsze byłaś taką pesymistką?
- Mówię co wiem. Przeżyłam parę polowań i jestem prawie pewna, że szykuję się kolejne.
< Sonato? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz