- Od naszych starań, zależy czy WSC przetrwa wojnę! Jesteśmy osłabieni przez fakt, że WWN zna wszystkie nasze tajemnice zbrojne. Musimy więc ogłosić mobilizację i stanąć do boju z taką chęcią i mocą, z jaką jeszcze nigdy nie staliśmy!
W tej chwili, pomyślałem sobie, że przecież nigdy wcześniej jeszcze w ogóle nie stanęliśmy do boju. Reszta zgromadzenia chyba też miała tą świadomość, lecz mimo wszystko, nikt nie odważył się przerwać moich, pełnych nadziei słów.
Coś zaszeleściło przed jaskinią. Odwróciłem się, lecz nic nie wyłoniło się z ciemności.
- Kto tam? - krzyknął Andrei. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się odpowiedzi.
- Ja! - usłyszałem znajomy, znienawidzony w ostatnich dniach głos.
- Nie waż się tu wejść! - warknąłem.
- Wejdę! - wesoły głos zdawał się drwić ze mnie - i założę się, że ani ty, ani żaden z szanownych obywateli twojego kółka wzajemnej adoracji nie jest mi zagrożeniem.
- Co on znowu wymyślił? - burknąłem.
- Nic, Berylu, nic!
- Podejdź. Nie ukrywaj się w ciemności! - przybrałem pozycję bojową.
- Lękam się, że...
- Boisz się? TY? - uciąłem złośliwie.
- Boję się, że mógłbyś ucierpieć! - głos z ciemności zaczął powstrzymywać śmiech.
- Wyłaź! - krzyknąłem.
- Oto jestem, jak chciałeś! - Mundus wkroczył do jaskini z rozłożonymi skrzydłami. Bez namysłu, rzuciłem się w jego stronę. Nagle, ptak machnął skrzydłem przed moim nosem. Jakaś dziwna siła odrzuciła mnie w bok. Zatoczyłem się i upadłem.
- Coś ty zrobił?! - warknąłem.
- Pole elektryczne! - odpowiedział śmiejąc się ptak - świetnie działa na ciebie, świetnie zadziała i na twoich przyjaciół! Ha...! Niech mi tylko któryś spróbuje podejść! Kopię prądem!
Rzeczywiście. Poczułem się kopnięty. Jednak... jakim sposobem Mundus zaczął się "elektryzować"? Odpowiedź była prosta i nie musieliśmy długo czekać na wyjaśnienie.
- Jak tyś to... - Eclipse cofnęła się o krok.
- Jak? Nieopodal wodospadu rośnie mech, który zawiera ładunki elektryczne i działa na moje pióra... ktoś jeszcze chce zobaczyć jak? - wyciągnął skrzydło w naszym kierunku.
- Możemy się wszyscy tak naładować? - zapytałem ze zdziwieniem.
- Oczywiście, że nie! Nie zresztą, cóż wam będę tłumaczyć...? To działa tylko na jeden rodzaj piór i już... teraz możecie pomarzyć o unieszkodliwieniu szpiega, który słyszał każde wasze słowo.
Minie trochę czasu, zanim ładunki elektryczne się zrównoważą... - ziewnął - do tego czasu już mnie tu nie będzie a nikt nie zdoła mnie powstrzymać.
- Dlaczego nas opuściłeś... prędzej czy później, i ciebie dosięgnie sprawiedliwość! - krzyknęła Eclipse.
- Z mojej strony! - dodał Andrei.
- Proszę uprzejmie! - uśmiechnął się Mundus - ktoś podejdzie? Nie podniesie się więcej! Ach! Jeszcze jedno... ibi patria, ubi bene moi drodzy!
< Eclipse? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz