- Ech zaczekaj Berylu
Zrobiłam kilka kroków w przód
- O co chodzi kondorze?
- Nijaki niebieski, wielki ptaszor was woła - Przechylił się - Mówi, że zjawić się natychmiast macie - Zaczął się śmiać
Ja skrzywiłam lekko głowę i spojrzałam się na Beryla
- Czyli, że jesteś jego posłańcem? - Powiedział dumnie Beryl
- Nie, nie, nie - Przerwał na chwilę - Ja tu tylko jedną tycią wiadomość przysyłam i znikam
- Ale... uch - Załamał się Beryl
Ja przysłaniając pysk zaśmiałam się
- Dobrze kondorze zaprowadzisz nas do Mundusa?
- Kogo? - Zdziwił się
- Niebieskiego, wielkiego - Powiedział Beryl
- Ach tak, tak chodźcie - Zarechotał
Szliśmy kilka minut. Po chwili ujrzeliśmy Mundusa stojącego obok Skały Wielkiego Huka. Oparł się o skałę jednym skrzydłem a drugim machał
- Witaj Mundusie - Powiedział dość radośnie Beryl
W ten kondor wtrącił im się w rozmowę
- Witaj panie przyniosłem ci dwa wilki jak kazałeś - Zaczął się uśmiechać
Mundus popatrzał się na nas. Prychnął i podszedł powoli do nas. Obejrzał nas od łap do końcówek uszu. W ten powiedział
- Dobrze teraz odejdź kondorze
Zwrócił się do nas mówiąc
- ...
<Beryl?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz