Mundus przysiadł na jednym z kamieni. Rozglądał się między nami jakby szukał kogoś ale kogo? W końcu zatrzymał wzrok na mnie. Uśmiechnął się drwiąco mówiąc
- Eclipse, te poprzednie przeprosiny... niby coś przemieniły jednak za razem nic
- Mundusie a czy pomyślałeś o innych?
- Inni... inni, inni niby jacy inni? - Powiedział jakby nie wiedział o czym mówię
- Mówię o innych. O twojej rodzinie
- Dawno ją straciłem - Machnął skrzydłem
- Twoja przyjaciółka
- Eh będę miał wielu nowych - Powiedział opryskliwie
- A Lerka? Przecież traktujesz ją jak swoją własną córkę... prawda?
Mundus zastygł w zamyśleniu. Odwrócił tylko łeb i wzdychał głęboko
- A co z twoim domem który ci podarowała Murka? A co z dobrymi chwilami przebytymi w watasze. W watasze gdzie twoje miejsce. W watasze gdzie jest twój prawdziwy dom
- Eh zamilcz Eclipse - Podniósł się - to, to jest przeszłość. Jak już mówiłem tutaj mogą dać mi wszystko. Od nowych mocy poprzez rodzinę po najwyższy szczyt hierarchii. Przecież wszystko to mały pikuś - Machnął skrzydłem - I tak już teraz wszyscy się mnie słuchają. A tam gdzie mówisz gdzie mój dom był - Podszedł do mnie - to nikt tak naprawdę mnie nie zauważał. Wszyscy wiedzieli we mnie wroga który jest przyjacielem. Przyjaciela który jest do niczego. Aż w końcu - Znów przysiadł - wszyscy widzieli we mnie nikogo...
- A-ależ Mundusie - Powiedział Beryl - Przecież nikt tak nie myśli
- Tak? Na pewno? - Spojrzał się na niego - To niby czemu zawsze gdy mnie widziałeś odwracałeś wzrok? A-albo mruczałeś coś pod nosem? A tak naprawdę nikt o mnie nic nie wie
- Ale byśmy mogli tylko spróbuj nam choć trochę zaufać - Odpowiedziałam
- Gdy raz komuś zaufałem straciłem wszystko - Wrzasnął na mnie
- Ktoś tutaj stroszy piórka jak widać - Odpowiedział Andrei
- A ty Andrei - Spojrzał się na wilka - To od ciebie się wszystko zaczęło
- Niby co? - Zdziwił się Beryl
- Niby to że wszystko zaczęło się sypać w moim życiu kiedy ten syberyjski szczur wszedł na nasze tereny
- Grr pożałujesz że mnie tak nazwałeś
- A ty jak niby mnie nazywałeś? Hym? Wyzywałeś mnie od papug, piór na szczudłach i wielu obraźliwych teorii na temat mnie. Wiec ty Andrei masz u mnie najniższy szczebel uprzejmości
- Uprzejmości? O co ci teraz chodzi? - Zapytał poirytowanie Andrei
- Oto że w każdej chwili możecie tu umrzeć i to za każdym mym poruszeniem piórem
- Oj to chyba już durzo razy umarliśmy - Powiedział jakiś wilk z naszej grupy
Zaczęli się śmiać oprócz mnie. Ja natomiast zastanawiałam się nad wszystkim
- Mundusie - Powiedziałam przeciągle
- O co chodzi?
- A czy powiesz gdzie my się tak ogólnie znajdujemy?
Uśmiechnął się mile do mnie. Trochę mnie to zdziwiło jednak nie dałam tego poznaki. Po chwili Mundus wyprostował się i powiedział
- ...
< Beryl? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz