Rozmyślałam nad tym wszystkim. Słyszałam tylko warkot moich towarzyszy i cichy śmiech Mundusa.
- No, dalej dalej wilczki. Kto pierwszy? - Śmiał się szyderczo
- Nie musimy walczyć wręcz, ale możemy na odległość - Powiedział ktoś
Po tym usłyszałam pomruki i hałas. Ktoś chyba użył swoich mocy. Rozejrzałam się wokół. Usiadłem, wzdychnęłam głęboko i zamknęłam oczy mając nadzieję, że znajdę jakieś racjonalne wytłumaczenie na to. Weszłam do moich najskrytszych myśli jednak niczego nie wynalazłam. Po chwili upadłam na ziemię. Otworzyłam oczy i nerwowo rozejrzałam się wokół. Jak się okazało jakiś wilk leżał na mnie. Pewnie podbiegł do Mundusa i został kopnięty prądem.
- Och - Podniosłam się - No tak prąd - Powiedziałam uradowanie.
Zaczęłam nerwowo rozglądać się wypatrując przy tym Beryla.
- Berylu, Berylu - Krzyczałam
W końcu usłyszałam jego głos.
- Eclipse o co chodzi?
- Chodź do mnie
Po kilku sekundach był przy mnie Beryl mówiąc
- O co chodzi Eclipse? Jeżeli to nic poważnego to może zaczekać
- Ależ Berylu, Mundus jest naelektryzowany
- No to już wiem, ale coś jeszcze?
- Przecież Berylu elektryczność a elektryczność to prąd, a to natomias jest energia
- Eclipse, do czego ty zmierzasz?
- Każda energia kiedyś się kończy
- Co?
- Trzeba zmęczyć Mundusa bo wtedy...
- Kiedy go zmęczymy nie będzie naelektryzowany
- Dokładnie
- Eclipse ty, ty jesteś genialna - Uśmiechnął się do mnie. Odwrócił się do wilków krzycząc - Zmęczcie go. Nie atakujcie lecz zmęczcie
Szturchnęłam go mówiąc
- To co idziemy go załatwić? - Powiedziałam uradowana
- Jasne
Zaczęliśmy biec w stronę Mundusa. Zatrzymaliśmy się przed nim. Na szczęście nie słyszał naszego planu. Natomiast nadal z nas drwił. W tedy Mundus powiedział:
- ...
< Beryl? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz