- Ja... nie wiem, Eclipse - westchnąłem - czy jest tutaj Mundus?
- Tak. Co on... - Eclipse nie dokończyła. Przerwałem jej.
- To żmija! A to padalec! On nas oszukał! On nas wszystkich...
- Ćśśś... - uciszyła mnie Eclipse. Westchnąłem.
Nagle ktoś szturchnął mnie i krzyknął:
- Idziemy!!
- Podły zdrajca! - jeszcze nie mogłem odżałować przykrości doznanej ze strony błękitnej papugi - Eclipse, uciekaj! - szepnąłem w przestrzeń, gdyż nie wiedziałem nawet, czy Eclipes jest jeszcze w pobliżu.
Zostałem zawleczony do jakiejś jaskini. Nie wiedziałem, czy jest jeszcze dzień, czy noc. Zwłaszcza, że porywacze nie pokwapili się nawet zdjąć ze mnie płóciennego worka.
Nagle usłyszałem krzyk na zewnątrz jaskini. Ktoś został do niej wrzucony, tak samo jak ja.
- Eclipse?! - krzyknąłem.
- Eclipse, Eclipse! - odpowiedział ktoś, stojący obok nas. Wzdrygnąłem się.
- Mundusie... - syknąłem przez zęby.
- Sza! - uciął ptak.
- Beryl? - usłyszałem głos znanej mi wadery.
- Eclipse! Więc to jednak ty! - westchnąłem. Raptem, Mundus ściągnął ze mnie płócienny worek.
- Ot, i masz! Tak nie tylko mnie, dane było w takim worku siedzieć!* - zaśmiał się.
Następnie jednym, zwinnym ruchem odrzucił w bok worek, nakrywający wcześniej Eclipse.
- Wyłazić! - wskazał wyjście z jaskini.
- Tam... nikogo nie ma? - zapytałem - to na pewno jakiś podstęp! Gdzie te obce wilki? Ty nas wypuściłeś?! Nie chce mi się w to wierzyć!
Z tymi słowami, niczym z triumfalnym okrzykiem, jednym susem znalazłem się przy zdrajcy. Dalej nie ważyłem się podejść. Mundus, nie wiadomo kiedy, chwycił leżący obok ostry kawałek skały i trzymając go kurczowo w szponie, celował we mnie.
- Myślisz ofiaro, że jako pseudo-zdrajca będę przychodził tu bez broni? Rusz się tylko, a ci gardło poderżnę. Wyjść! Natychmiast! - powiedział, nadal kierując ku mnie ostrze kamienia.
Podkuliłem ogon i cofnąłem się o dwa kroki, kierując się do wyjścia. Eclipse podążyła ze mną. Po chwili, siedzieliśmy nieopodal jaskini w lesie, nie mogąc ochłonąć z przerażenia. Nie mówiliśmy nic.
< Eclipse? >
* Patrz opowiadanie: Od Jenny CD Storczyka, do Storczyka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz