- I ty myślisz że tego nie wiedziałem? - Mundus szyderczo się uśmiechnął
- A więc moje podejrzenia się potwierdziły... mamy zdrajcę w watasze a raczej na naszych terenach.
- I co ty niby mi zrobisz? Ja mam poparcie innej bardziej licznej watahy a ty... znam tutaj wszystkich i mogę wykorzystać to przeciwko tobie
- Odejdź. - Warknął
- Bo co? - Mundus zdenerwował się
Spojrzałam się na nich i zobaczyłam że ustawiają się do walki. Lekko zmartwiłam się jednak nic nie mogłam zrobić. To sprawa pomiędzy nimi. Patrzyłam więc na nich bezradnie myśląc nad tym wszystkim co się wydarzyło.
- A więc walka? - Warknął Beryl
- A co? piesek się boi?
- Jak mnie nazwałeś?
- Psem i powiem jeszcze coś. Jesteś beznadziejnym przywódcą - Wrzasnął Mundus
- Grr pożałujesz - Beryl rzucił się w stronę Mundusa.
Mundus uniknął ataku przesuwając się dwa metry w bok. Po tym jak Beryl chybił Mundus użył jakieś dziwnej mocy. Cała walka przeniosła się przed jaskinię. Mundus miał przewagę. No tak przecież on jest ptakiem.
- Ty papugo na szczudłach upierzony niedorajdo z długimi tyczkami na nic nie zasługujesz - Krzyknął Beryl
- Oj pożałujesz - Mundus wzbił się w powietrze i leciał w kierunku Beryla. Beryl zrobił unik i wskoczył na grzbiet Mundusa
- Zdrajco teraz już się nie wydostaniesz - Zaśmiał się Beryl
- Tak myślisz - Mundus zrzucił go z siebie
Chciałam czymś zaradzić ale coś a raczej ktoś zawołało mnie. Ten ktoś był za jaskinią Beryla. Poszłam tam. Rozglądałam się niespokojnie nagle zauważyłam coś. Była to dziwna postać. Była ona ośnieżona i przezroczysta. Miało białe futro i dziwne coś na głowie. Obok stała Gerania. Przeraziłam się. Gerania wraz z drugim wilkiem podeszła do mnie. Nagle usłyszałam pisk Beryla. Odwróciłam głowę i zaczęłam biec. Zobaczyłam że Beryl leży na ziemi przyciśnięty Mundusem który wbijał swoje szpony w pysk i klatkę piersiową Beryla. Beryl chciał się uwolnić jednak bez skutku. W ten wilk towarzyszący Mundusowi podbiegł do niego wbijając swoje szpony w plecy Beryla. Zmartwiłam się. Poczułam coś bardzo dziwnego. Ruszyłam w ich stronę. Mundus i obcy wilk nie spodziewali się tego. Przygwoździłam ich obu na raz. Wystawiłam kły na wiesz.
- Ej Eclipse co ty? - Mundus łagodnie jakby eliksir przestał działać powiedział - No weź chyba mnie nie skrzywdzisz?
Zaczęłam odpuszczać. Mundus i wilk powoli wstawali. Chwilę zastanowiłam się i spojrzałam za siebie tam gdzie stała Gerania z innym wilkiem. Gerania kiwnęła głową i w tedy toś mi się stało. Jakaś dziwna energia przeszła przez moje ciało. Oczy zaczęły mi świecić. Poczułam jakby jakieś inne stworzenie w sobie. Tak jakby moja dusza ożyła. Spojrzałam się na Mundusa i wilka. Wilka rzuciłam na jedno z drzew z ogromną siłą. Mundus się przeraził. Popatrzał na mnie spojrzeniem jakby mówił żeby go oszczędzić. Pokręciłam głową i zrobiłam tak samo z nim. On walnął o drzewo. Ujrzałam że Beryl się na mnie dziwnie patrzy tak jak wszyscy. Łza spłynęła mi po policzku. Zaczęłam biec przed siebie. Chciałam stąd uciec jak najdalej.
< Beryl?? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz