Popatrzyłem na ptaka z lekką pogardą,a z drugiej strony z
zaciekawieniem,gdyż podobnego zwierzęcia na oczy nigdy nie widziałem,tym
bardziej,że potrafiło się także porozumieć w wilczycą.
Przechodząc do niej,stała ona z podniesioną głową,brzoskwiniowa
wadera z jasną grzywką opadającą na jedno oko i puszystą białą sierścią
okalającą jej kark.
-Lerka?-powiedziałem powoli po chwili,chcąc upewnić się,co do imienia wilczycy.
-Lerka.-uśmiechnęła się słodko i przytaknęła lekko głową.
-Mundus.-rzucił niebieski ptak lustrując mnie wzrokiem.Chciałem
odwarknąć coś zwierzęciu,ale wadera wystarczająco szybko weszła mi w
słowo.
-To towarzysz mej matki.
-A taką miałem ochotę na kolację.-Odchrząknąłem marszcząc brwi z
lekkim,szyderczym uśmiechem.Zwróciłem głowę do wilczycy,ignorując
ptaka.-Mówiąc o kolacji,co powiedziałabyś,droga Lerko na małe polowanie?
< Lerka? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz