- Berylu puść mnie proszę - Powiedział spokojnie
Beryl puścił oczekując na odpowiedź. Mundus otrzepał się. Podniósł kilka piór, które wyrwał mu Beryl.
- Posłuchaj Berylu, Eclipse. Przejrzeliście dopiero teraz na oczy że jestem wam potrzebny jednak to za późno. - Pokręcił głową
Nagle usłyszeliśmy warkot.
- Ptaku wychodź stamtąd bo inaczej a cie wyciągnę - Powiedział wilk
Mundus spojrzał się na niego, a potem na nas.
- Przepraszam jednak teraz muszę was opuścić
Podbiegłam do Mundusa mówiąc
- Mundusie, bardzo cię przepraszam za wszystkie szkody i nie uwagi które wyrządziłam. Chcę tylko abyś mi wybaczył
- Eclipse moja droga - Uśmiechnął się lekko - Berylu mój drogi przyjacielu - Spojrzał się na Beryla - Już niedługo się spotkamy - Uśmiechnął się szyderczo.
Spojrzałam się na Beryla, a on na mnie. Czyżby Mundus chciał ich... zdradzić? I tymi słowami chciał nas do tego przygotować? Mundus odszedł z wilkiem. Szli dumnie chodź wolno. Ja i Beryl wybiegliśmy przed jaskinię. Zauważyłam, że Mundus gdzie nie gdzie rozglądał się. Miał uśmiech na twarzy. Widać było że bardzo przeżywa tę rozłąkę jednak nie możemy go o nic osądzać. To jego życie, a jak powiedział niedługo się spotkamy.
- Tak mi bardzo źle - Powiedział Beryl ze łzami w oczach
- Nie masz się o co martwić - Uśmiechnęłam się lekko.
Podeszłam do niego. Usiadłam a on zrobił to samo.
- Jak mogłem tego nie wiedzieć? Stracić takiego... przyjaciela
- Przyjaciel prawdziwy nigdy cię nie opuści
Beryl spojrzał się na mnie. Słońce lekko zachodziło za góry.
< Beryl? Moja wena się wyczerpała >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz