Wyciągnęliśmy nieprzytomną Eclipse z przepaści. Po chwili odzyskała przytomność.
- Co się stało?! - krzyknęła przerażona.
- Nic się nie stało - uśmiechnął się Mundus - dzięki tobie udało nam się załatwić sprawę za pomocą siły.
- Co? - wilczyca chyba miała jeszcze trudności z przyjmowaniem informacji.
- Siedzą teraz przywiązani do drzewa - uśmiechnął się znów Mundus.
- Mam nadzieję, że nie uciekną...
- Nie. Nie ma takiej opcji - byłem zadowolony z siebie i z udanej akcji.
- Jak to się stało? - zapytała Eclipse wstając.
- Najpierw zaatakowaliśmy ich od tyłu, potem obezwładniliśmy... próbowali się wyrywać... - zacząłem z przejęciem - ich przywódca zaatakował mnie... - zastanawiałem się, co powiedzieć, by nie wyjść na przysłowiowego "słabeusza".
- Nie zapominaj, że to ja cię uwolniłem i ostatecznie obezwładniłem tego wilczura - dodał dumnie Mundus.
- Tak... - zmieszałem się - potem przywiązaliśmy ich do drzew - zakończyłem.
- Ha! Brawo - uśmiechnęła się Eclipse.
Chciałem coś dodać, lecz przywódca wilków zaczął powoli dochodzić do siebie.
- Co wyście mi zrobili?! - krzyknął.
- Jak to "co"? - zapytał z oburzeniem Mundek - jak to "co"? To samo, co wy zrobiliście nam! - był tak pewny siebie, tak dobitnie tłumaczył, że nawet ów wielki wilk przewodniczący w stadzie, spuścił nieco łeb i patrzył na nas z, by nie nazwać tego przestrachem, respektem.
- Teraz też, my uczynimy to, co ty chciałeś uczynić z obecną tu waderą. Chyba że ta wadera... - patrzył bystro na wilka trzymając go w niepewności - ... Módl się, by ta wilczyca postanowiła JAKOŚ nas ułagodzić. A ostrzegam: zarówno ten wilk - tu wskazał na mnie - jako i ja, jesteśmy w naszych sądach nieugięci!
- A kimż on jest, by stawiać mi wyroki? - zapytał przywódca cicho.
- Nie słyszałeś - Mundus podszedł do wilka - że to samiec alfa Watahy Srebrnego Chabra? Wy wtargnęliście bezprawnie na jego terytorium, a on ma pełne prawo, by zrobić z wami co zapragnie!
Nagle wilk błyskawicznie chwycił Mundusa za skrzydło i pociągnął. Ten jednak, równie szybko wykręcił łapę wilka wyrywając się z jego uścisku. Wilk zapiszczał nie mogąc wyśliznąć się.
- Zgiąć się, aby zwyciężyć - mruknął ptak. Następnie puścił wilka i odsunął się kilka kroków. Ten stał jak niepyszny.
< Eclipse? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz