środa, 21 października 2020

Od Alkestis CD Ceres'a

 Zamrugała z lekkim zaskoczeniem w oczach na uwagę Ashery. Zmieszało ją to ale mogłaby obstawiać, że sam Ceres mógł się nieco zaczerwienić.
-Matko- mruknął z trudem basior. Czyżby go zawstydziła?
-Naprawdę kochanie- wręcz słyszała pokiwanie głową starszej.- Ach, jaki byłby to przeuroczy obrazek... Nie uważasz moja droga?
Wtedy ją wcięło. Czy Ashera właśnie jakoś zaproponowała jej zejście z Ceres'em? Kątem oka spojrzała na chwilę na jeszcze stojącego wilka o nieco napiętych mięśniach i z powrotem na skrzydlatą waderę, która miała szeroki uśmiech na swoim pyszczku. Siła mimiki wręcz biła po oczach, nawet jeśli nie było to zbyt widoczne ze względu na mroki jaskini.
-Co będzie to będzie, wszystko w swoim czasie- odparła na tyle dyplomatycznie, na ile była w stanie młoda wadera. Gdyby nie to, że miała dość krótkie futro a nie dłuższe jak standardowy wilk, nie doszłoby do tego. Cóż, genetyki nie oszukasz.
-Zawsze szczęściu można dopomóc- dodała słodko Ashera.
-Litości- mruknął Ceres i zaraz znikł w swoim kącie.
-Nie wstydź się kochanie. To normalne, że matka chciałaby widzieć swoje dziecko szczęśliwe u boku kogoś, z kim chciałby się związać- zachichotała.
Już nic nie zostało powiedziane, Ashera skutecznie musiała ich zaskoczyć i zawstydzić, najpewniej w przypadku Ceres'a. Alkestis miała tylko nadzieję, że nie zacznie, bodaj nie zaczęła, planować ich spiknięcia. Prędzej Paketenshika pogrzebie żywcem bardziej oficjalnego natręta. A tego nie chciałaby, że miała kogoś na sumieniu w ten sposób.
Sama noc zeszła szybko i cicho, ponieważ cała trójka wkrótce jakoś zasnęła. Alke i tak była dosyć ściśnięta w kulkę z pomocą ogona, jednak materiał nałożony przez basiora okazał się cudownym przywilejem. Następnego dnia po wstaniu wszystkich, widziała jak basior za wszelką cenę unikał patrzenia na młodą samicę. Na tyle, że jak Ashera ponowiła pogrążenie się w wyobrażeniach jakby stanowili piękną parę, że sam Ceres w zasadzie się ewakuował z pola rażenia. Jego matka się zaśmiała na te ruchy.
-Mój Ceruś taki nieśmiały- zagruchała. Młodsza cudem powstrzymała się od niespodziewanego parsknięcia.
-Skoro tak myślisz- Tisia nie uważała się, by mogła w tej kategorii oceniać basiora.
-Naprawdę moja droga. Nie zdziwię się jeśli wkrótce połączysz się z kimś. Na przykład właśnie z moim synem! Jestem absolutnie pewna, że razem tworzylibyście piękną parę.
Młoda wadera zakasłała coś mówiąc szybko o tym, że powinna się zbierać, bardzo szybko podziękowała za gościnę, przeprosiła za problem i zaraz znikła z tamtej jaskini. Coś jej mówiło, że tak szybko to się tam nie pojawi. Ashera definitywnie umiała ich zawstydzić.
Jaki był tego efekt? Gdy przypadkiem wpadli na siebie z Ceres'em, on patrzył zawzięcie przed siebie, jakby stojąca obok wadera była tylko powietrzem. Basior bez słowa ulotnił się z pola widzenia.
-No to chyba wracamy do punktu wyjścia- westchnęła cicho sama do siebie Alkestis i poszła w swoją stronę.

<Ceres? XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz