wtorek, 20 października 2020

Od Alkestis CD Naoru

 Materializując się na granicy Watahy Wielkich Nadziei, młoda wadera dostrzegła przechadzającą się wolno Opal, która dostrzegając pojawienie się białej, wolno podeszła ku niej. Przywitały się po zbliżeniu.
-Sekretarz watahy i dowódca straży czekają- poinformowała ją starsza.
-Zatem nie wypada im kazać dłużej- odparła. Opal od razu poprowadziła niejaki pochód ku celowi w jej watasze.
Dotarły niedługo później, w międzyczasie Alkestis idąc witała się z innymi wilkami gestem głowy. Wiedziała, że wszyscy będą cicho mówić między sobą o uderzającym podobieństwie do zmarłej byłej młodej alfy. Wiedziała to, jednak na jej pysku królował delikatny uśmiech. Dawało jej to pewnego rodzaju przewagę - zachowując spokój wysyła niemą wiadomość innym, iż wie kim jest i co tu robi. A przynajmniej tak to ktoś kiedyś koślawo wytłumaczył, co było zabawne na swój sposób.
W końcu obie dotarły do jaskini w której czekało dwóch wilków na nią. Czy to była ta słynna jaskinia alf? Przerobili ją na wojskową? Hm, ciekawe.
-Jestem sekretarzem watahy, Sekretarz- odezwał się starszy wilk gdy obie wadery weszły do środka i podeszły ku nim.
-Dowódca straży, Głóg- przywitał się drugi.
-Poseł WSC, Alkestis- kiwnęła głową z szacunkiem.- W imieniu samca alfa oraz watahy, dziękuję za zaproszenie. Czym zawdzięczam możliwość widzenia?
-Nie będę pytał, czemu tak młoda postać została wysłana, swoje już przeżyłem- uśmiechnął się nieco Sekretarz.
-Zapewniam, iż posiadam odpowiednie kwalifikacje- spojrzała na niego spokojnie.
-Wyczuwam w tym prawdę. Dobrze. Głóg, zechcesz zacząć?
-Oczywiście.- Wspomniany wilk zgodził się i przeniósł swój wzrok na waderę.- Nie będę owijał w bawełnę. Coraz częściej interweniujemy w kwestii wolno narastającego protestu odnośnie sojuszy naszych watah. Nasi członkowie buntują się odnośnie niektórych z sytuacji. 
-Innymi słowy coraz częściej pada propozycja o zerwaniu porozumienia- dodał na zakończenie starszy wilk.
-Rozumiem- pokiwała głową analizując sytuację.- Mogę zapytać o argumenty buntowników?
Basiory spojrzeli po sobie. Była jedyna waderą, odkąd Opal wyszła w celu pilnowania niejako dostępu do jaskini i przebywających tam wilków. Sytuacja musiała być złożona pod tym względem. Zachowanie szczególnych środków ostrożności?
-Głównym argumentem powtarzającym się jest to, że wasza wataha zmieniła się. Nie wiedzą czy można na was jeszcze polegać. Czy sojusz ma jakiekolwiek potwierdzenie.
-Zmiany są standardową częścią toczonej historii. Wataha Srebrnego Chabra nigdy nie zapomina o swoich sojusznikach- powiedziała spokojnie, atmosfera jednak dawała odczuć siłę w tych słowach.- Gdyby zaistniało zagrożenie, przybędziemy na pomoc.
-Rozumiem- westchnął Sekretarz, podczas gdy drugi zaczął wolno chodzić w te i we te po jaskini.
-Czyżby narastający niepokój miał związek z Cieniami?- Spytała nieco się nachylając do przodu. Tamci zaraz poderwali głowy.- Czyli tak. Zapewniam, iż WSC zamierza dbać o traktat z WWN. Dołożymy wszelkich starań do tego.
-Twoje słowa dodają mi otuchy- głos sekretarza watahy wydawał się znacznie odprężony. Młoda wstała ze swojego miejsca.
-Natychmiast zawiadomię o tym naszego alfę. Podejmiemy odpowiednie kroki z naszej strony w sprawie utrzymania sojuszu.
-Dziękuję młoda damo, osobiście doceniam twoje zaangażowanie- Głóg ponownie zdecydował zabrać się głos, też wydawał się zrelaksowany.- Będziemy czekać na wieści.
-Proszę się o to nie martwić, jestem przekonana, że środki zostaną podjęte od razu po zapoznaniu się z obecną sytuacją. Dziękuję za możliwość widzenia, bezzwłocznie poinformuje alfę.
Doskonale wiedziała, że znacznie uspokoiła tych z jednych z najważniejszych, pozostało rozpocząć działania u siebie. Zaraz po wyjściu z jaskini, Opal odprowadziła młodą waderę do granic watahy, zatem faktycznie woleli zapobiegać niż leczyć. Godne podziwu.
-Jestem zmęczona ciągłymi akcjami uspokojenia zgromadzeń- westchnęła cicho starsza wadera.- Sytuacja nie jest zbyt ciekawa. Powiedz, tak szczerze jako wilk a nie poseł, widzisz w tym nadzieje?
-Naturalnie- potwierdziła Alke.- Wymaga to tylko podjęcia odpowiednich środków. Wszystko będzie ustabilizowane.
-Rozumiem- westchnęła ciężko.- Oby jak najszybciej.
-Wszystko w swoim odpowiednim czasie.
Wkrótce znalazły się na granicy watahy, po pożegnaniu, od razu teleportowała się w okolice jaskini Agresta. Był zaskoczony takim obrotem sytuacji, nieco podobnie jak Mundus. Czapla spojrzała na białą.
-Co o tym myślisz?- Niejako napawało ją to dumą, że nauczyciel pytał ją o jej opinię.
-Trzeba jak najszybciej rozwiązać problem z Cieniami, tym samym uspokoimy sojuszników i porozumienie pozostanie nienaruszone- odparła spokojnie.- Z tego co sekretarz watahy powiedział, wynika, że było pewnego rodzaju najście Cieni na tereny WWN.
-Interesujące- powiedział do siebie Mundus.
-Jutro wrócimy do tego- postanowił basior. Samica kiwnęła głową i pożegnała się wychodząc od nich.
Po wyjściu na otwartą przestrzeń dostrzegła otaczającą ją nocną atmosferę. Och, czyżby relacja z wizytacji tak długo zeszła? Och, przecież jeszcze wprowadzono to zarządzenie...
-Alkestis? Co tu robisz?- Naoru wydawał się zaskoczony widzeniem młodszej koleżanki.
-Sprawy polityczne się przeciągnęły- ujęła to krótko.
-Rozumiem. Wiesz, że musisz wrócić do siebie, prawda? Zaczekaj, odprowadzę cię.
-Dziękuję- uśmiechnęła się delikatnie. Chociaż wszystko świetnie widziała, nie chciała być problemem dla niego, dlatego się zgodziła. Plus by oboje mieli czyste sumienie.

<Nao? c:>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz