Naoru wędrował przez tereny watahy. Nieco się nudził, ale spacer wśród natury dobrze działał na jego umysł. Basior przymknął oczy i stanął na moment, aby wsłuchać się w dźwięki jesieni. Słyszał kilka rodzai ptaków, cichy szelest liści i ... Jakiś głos? Ktoś jakby nawoływał. Z czasem było ono coraz głośniejsze i samiec mógł zrozumieć, że to on jest wołany. Otworzył oczy i rozejrzał się. Zanim zdążył zauważyć kto go woła, wilka z siłą wpadł w niego, przewracając tym samym brązowego na grzbiet.
- Ałć. - jęknął cicho Naoru. Spojrzał na sprawcę wypadku, a raczej sprawczynię. Była to jego siostra, Asmira. Basior uśmiechnął się lekko, lecz widząc przerażenie na pysku siostry spoważniał. - Asmi...?
- Szybko! Z Alekstis chyba nie jest w porządku! - zawołała. Zeszła z brata, a ten stanął na równe łapy.
- Byłaś już u Etain ?- spytał zaniepokojony.
- Jeszcze nie.. - wyjawiła mu wadera spuszczając wzrok na swoje łapy.
- W takim razie idź do niej jak najszybciej, ja pójdę do Alkestis.
- Dobrze. - odparła z determinacją i odbiegła. W tym czasie Naoru ruszył biegiem w kierunku jaskini, w której znajdowała się Alke. Gdy dotarł na miejsce nieco zaniepokojony stanął przy wejściu.
- Alkestis? Jesteś tu? - nie słysząc odpowiedzi postanowił zajrzeć do środka. Po chwili zauważył leżącą nieopodal waderę. Zbliżył się do niej i przyjrzał się jej. - Alke? - szepnął. Brak reakcji jeszcze bardziej go zaniepokoił. Delikatnie szturchnał swoim pyskiem Alkestis. Czuł jak niepokój i panika ogarniają jego ciało. Jednak musiał zachować spokój.
- Nao? - usłyszał cichy głos.
- Tak, to ja. - odparł starając się brzmieć jak najspokojniej. - Etain jest już w drodze. - dodał. Spojrzał w kierunku wyjścia. Postanowił upewnić się, czy medyczka wraz z jego siostrą, są gdzieś w pobliżu. Podbiegł do wyjścia i rozejrzał się. Zauważył idące szybkim krokiem wadery. Asmira i Etain. Poczuł delikatną ulgę. Wróć do Alkestis.
- Już za moment będą. - odparł z delikatnym uśmiechem. Po chwili do środka weszła medyczka. Naoru wstał.
- Nie będę przeszkadzać. Poczekam na zewnątrz. - odparł, choć tak naprawdę wolał zostać przy samicy. Wiedział jednak, że jego obecność może przeszkadzać medyczce, a tego by nie chciał. Wyszedł, a na zewnątrz zobaczył swoją siostrę, która krążyła w tę i z powrotem.
- Martwisz się. - zauważył Nao podchodząc do siostry.
- No oczywiście. - przyznała Asmira. Basior stanął przed siostra i przytulił ją. Wadera wtuliła się w niego. Oboje poczuli spokój.
- Wszystko będzie dobrze. - szepnął.
- Mam taką nadzieję. - przyznała Asmira. - Naprawdę się o nią martwię.
- Ja też. - przyznał basior. Ja też.
<Alkestis?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz