Obudziłam się dość wcześniej. A raczej zostałam obudzona.
- Karo! – krzyknął Szkło wpadając
jak piorun do mojej jaskini. Otworzyłam oczy przestraszona i od razu spytałam
co się stało.
- Wszędzie Cię szukałem. Już
myślałem, że znowu cię porwali. – powiedział nadal upojony emocjami. Usiadł
obok mnie i przywitał się czule.
- Musiałam chwile pobyć sama… -
westchnęłam nadal zaspanym głosem. – Trochę potrenować.
- Etain nie będzie zadowolona.
- Jakoś mnie to nie obchodzi. –
szepnęłam z szyderczym uśmiechem. Basior uśmiechnął się lekko, ale nadal wyglądał
na zmartwionego.
- OOo… nie martw się o mnie! –
jęknęłam przytłoczona opieką. – Jeśli chcesz możesz potrenować ze mną.
Ostatnie słowa wywołały uśmiech
na jego pysku. Wyszliśmy wspólnie na plaże i zaczęliśmy truchtem przemierzać
połacie piachu. Szkło był bardzo silny, jego wytrzymałość była nieporównywalna
do nikogo. Szybkość jednak nie była jego mocną stroną, więc nie było problemu z
bieganiem tuż obok siebie. Rozgrzewka minęła nam w bardzo przyjemnej
atmosferze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz