Ceres nieco się zaskoczył reakcją wadery. Poczuł też dziwne uczucie. Trudno było mu je dokładniej opisać, ale było miłe. Jednak nie zamierzał tego ukazywać. Pozostał niewzruszony i z obojętnym wyrazem pyska spoglądał przed siebie.
- Nie mam pojęcia. - wyznał obojętnie. - Z resztą jest mi to obojętne. - odparł.
- Zauważyłam, że większość rzeczy jest ci obojętna. - wyznała.
- Bystra jesteś. - odparł z delikatnie uniesionym kącikiem pyska. Wadera uśmiechnęła się.
- Mam odebrać to jako komplement? - spytała.
- Jeśli chcesz. - odparł wzruszając ramionami. Po chwili ich rozmowę przerwały czyjeś kroki. Na szczęście był to jakiś inny członek watahy, a nie Paki.
- Nigdy bym nie pomyślał, że takie mnie rzeczy w życiu spotkają. - odparł samiec. Alkestis starała się ukryć swoje rozbawienie zaistniałą sytuacją. Nie umknęło to jednak uwadze basiorowi.
- Ciesz się, że to nie ciebie chcą ukatrupić za coś, czego nie zrobiłaś. - odparł patrząc na nią.
- Wybacz, ale ta sytuacja jest naprawdę niecodzienna.
- Racja, nie codziennie ukrywam się w drzewie. - odparł. - To jest niedorzeczne. - mruknął.
- To, że drzewo stało się dla ciebie ratunkiem?
- Można tak to ująć. - odparł. - Plus to, że moja matka stara się nas ze sobą związać.
- Cóż matczyny instynkt jej to pewnie podpowiada. - wyznała Alke.
- Może.... Co nie zmienia faktu, że zaczynam się obawiać własnej matki. - odparł. Postanowił nie wyjawiać towarzyszce szczegółów rozmów ze skrzydlatą waderą. Gdyby usłyszała o tym, że Ahera zaczęła temat szczeniaków, a co gorsza jakby się Paki o tym dowiedział, to z pewnością Sangre nie miałby swojego dziedzica, a Ashera ojca swoich wnucząt. Kto by pozbierał wtedy biednego Ceres'a? Z pewnością nikt, ponieważ nie byłoby czego zbierać.
<Alkestis?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz