Ashera pokręciła głową.
- Kochanie, naprawdę to nie problem. - odparła. Spojrzała po chwili na leżącego w kącie syna. - Prawda skarbie? - spytała. Ceres widząc jej spojrzenie wiedział, że matka nie przyjmie żadnej odmowy. Samiec przewrócił oczami.
- Róbcie co chcecie. - odparł obojętnie. Ashera zamachała zadowolona ogonem.
- Więc z miłą chęcią cię ugoszczę. - odparła samica. Alkestis spoglądała to na Asherę, to na leżącego w kącie samca, który nie wydawał się ani trochę wzruszony tym, że dziś będą mieli gościa.
- Zaraz zorganizujemy ci tu miły i przytulny kącik. Ceres. - zwróciła się do samca. Ceres uniósł na matkę swój obojętny wzrok.
- O co chodzi? - spytał beznamiętnie.
- Rusz tyłek. - odparła Ashera. Ceres westchnął i wstał ociężale z miejsca. - Jak będziesz tak dużo leżał to korzenie tam zapuścisz.
- To nie byłaby zła opcja. - skomentował basior. Jego słowa za skutkowały śmiechem Ashery.
- Nie przejmuj się nim Tisiu. - zwróciła się do Alkestis, która ciągle wydawała się niepewna co do pozostania u nich na noc. Ashera w mgnieniu oka przygotowała dla waderki przytulne leże. Ceres był zaskoczony, jak mało czasu jej to zajęło. Matka chyba naprawdę przejęła się wizytą młodej wadery.
- Gotowe! - zawołała radośnie.
- Tyle niepotrzebnego zachodu. - skomentował Ceres. Ashera zwróciła się w kierunku syna i stojącej nieopodal Alke. Uśmiechnęła się do nich. Po chwili basior wrócił na swoje leże.
- No dalej kochanie. - odparła zachęcająco Ashera patrząc na byłą podopieczną. Alkestis podeszła do łoża i niepewnie ułożyła się na nim. Ashera zbliżyła się do niej i położyła, aby nieco porozmawiać. Po dłuższej chwili skrzydlata wstała i ułożyła się w swoim zaciszu, które znajdowało się daleko od wejścia. Noc, jako że zbliżała się zima nie należała do najcieplejszych. Chłodny wietrzyk dostał się do środka. wilki nie spały jeszcze. Ceres starał się zasną, Ashera czyściła swoje futro, a Alke starała się wygodnie ułożyć. Gdy jej sią to udało, kolejny podmuch wiatru wleciał do środka. Młoda wadera nieco zadrżała, co nie umknęło uwadze basiora. Po chwili wstał leniwie i odnalazł w mroku kawałek materiału. Wziął go w swój pysk i zbliżył się z nim do leżącej wadery. Okrył ją, a gdy Alkestis spojrzała na niego zaskoczona westchnął.
- Nie chce byś mi w nocy szczękała zębami. - odparł obojętnie. Ashera, która była świadkiem zaistniałej sytuacji nie mogła powstrzymać uśmiechu, który sam nasunął się na jej pyszczek.
- Dziękuję. - odparła cicho Tisia. Basior milczał. Ciszę, która zapadła w jaskini przerwał głos Ashery.
- Uroczo razem wyglądacie. Byłaby z was naprawdę słodka para. - Ceres słysząc to uniósł szybko głowę, którą wcześniej miał pochyloną i spojrzał na matkę zaskoczony.
<Alke?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz