Mimo zapewnień basiora, Nuit ciągle się o niego martwiła. Na tą chwilę był jej najbliższym wilkiem i nie chciała go stracić.
Udało jej się zasnąć. Ciągle miała przed oczami coś dziwnego. Coś podobnego do dymu, lecz nie zwykłego. Coś podobnego do mgły wypełnionej gwiazdami. Mgła stała w miejscu przypominając swym kształtem wilka.
~ Jesteś sama. ~ usłyszała. ~ Jestem jedynym co jest ci bliskie. ~ po tych słowach poczuła jak spada we śnie. Obudziła się gwałtownie i zerwała na równe łapy. Ciężko oddychając patrzyła na swoje drżące kończyny. Głowę miała pochyloną ku ziemi. Stojąc w rozkroku, ledwo udawało jej się nie upaść. Przymknęła oczy i wzięła głębszy oddech.
-Nuit? - spytał Paki, który musiał wstać trochę wcześniej.
- To nic. Miałam koszmar i tyle. - wyznała szybko.
- Rozumiem. Ja idę na polowanie. Dasz radę sama?
- Jasne. - odparła Nuit z delikatnym uśmiechem. Usiadła i opatuliła się ogonem. Po chwili Paketenshika zniknął. Nuit zmieniła kilka razy swoje położenie. To przeszła się kawałek po norze, to ułożyła się na miejscu i chwilę poleżała. Ostatecznie wyszła na zewnątrz. Rozglądając się wokół zauważyła coś dziwnego. Jakiś dym lub mgłę. Cofnęła się. Bała się zbliżyć.
~ Mamy tylko siebie Nuit ~ wadera pokręciła głową.
- Nuit! - usłyszała po chwili. Odwróciła się, aby ujrzeć Pakiego z posiłkiem. Gdy odwróciła się ponownie mgły nie było. Wstała i podeszła do Pakiego nieco zaniepokojona.
- Gratuluję udanego polowania. - powiedziała z uśmiechem.
- Dziękuję. - odparł wesoło. - Tak więc do stołu podano. - dodał po chwili. Nuit zaśmiała się krótko, a następnie spojrzała wesoło na przyjaciela. Po chwili zauważyła coś czarnego za nim. Jej uśmiech zanikł, a na pysku zawitało zaniepokojenie. Paki przekręcił głowę na bok.
- Nuit? - spytał.
- Ktoś tam stoi. - powiedziała cicho wadera. Paki odwrócił swoją głowę. Postać ciągle stała w tym samym miejscu.
- Może to jeden z członków? - zastanowił się na głos samiec. Nuit nie znała jeszcze członków watahy, dlatego nie wiedziała, czy to jeden z nich. Nagle postać znikła. Jakby się rozpłynęła.
~ Za długo ~ usłyszała tuż nad swoim uchem. Pisnęła cicho i odwróciła szybko głowę. Jednak niczego nie było.
- O co chodzi? - spytał Paki.
- To...
- Nuit proszę. Powiedz prawdę. - powiedział z powagą Paketenshika. Samica westchnęłam
- Słyszałam czyjś głos.
- Głos?
- Tak. Ciągle słyszę go w głowie. Odbija się echem. Mówi dziwne i niezrozumiale rzeczy. Nie wiem o co chodzi.
- Co ci przykładowo powiedział?
- Mówił o jakiejś współpracy. Podobno to coś mi pomogło. Dzięki temu żyję.
- Spotkało cię coś dziwnego ostatnio?
- Nie licząc tego zimna? Nic. Tylko to zimno, głosy i widok mgły o kształcie postaci we śnie.
- Hmm.
- Boje się. Myślałam, że coś sobie ubzdurałam, ale zdaje się, że coś jest nie tak. Ta mgła, ta postać. Co jeśli to ta sama postać. Oznacza to, że może ona dostawać się do snów. A co jeśli ona coś planuje? Nie wiem o co chodzi. - Nuit załamana opadła na ziemię i zasłoniła pysk łapami. Nie chciała ściągać na watahę kłopotów. Ani na watahę, ani na przyjaciela.
<Paki? UwU>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz