środa, 21 października 2020

Od Alkestis CD Ceres'a

 -Zawsze to coś, prawda?- Spojrzała na niego nieco rozbawiona zaistniałą sytuacją. Tam w górze to pewnie płaczą ze śmiechu ale to pomińmy. Spojrzał na nią ciężko.- Nie chcę, żeby tata zrobił z ciebie w najlepszym wypadku wycieraczkę.
-Podsunęłaś mu taki pomysł?
-Nie, szczerze mam nadzieję, że nie wpadnie na coś takiego... Nie mniej, niejako będziemy kwita.
-To znaczy?- Spojrzał na nią znowu, gdyż obserwował ziemię niżej. na chwilę umilkli słysząc drobny hałas gdzieś nieopodal. Niemal wstrzymali oddech w oczekiwaniu, jednak na całe szczęście to nie był Paki ani żaden wilk. Zwykły zając. Mała łachudra jedna.
Po odczekaniu jeszcze chwili dla pewności, ponowiła mowę.
-Ty mnie ostatnio poratowałeś przed tamtym wilkiem, a teraz ja ci ratuje skórę. Chociaż wtedy nie musiałeś.
-A ty znowu do tamtego wracasz- zamknął oczy ale była absolutnie pewna, że przewrócił oczyma. Zachichotała cicho.
-A czemu nie? Ty czarny rycerzu- zażartowała sobie, co było u niej rzadkie. Ten tylko uniósł brew do góry.
-Roztrząsasz niepotrzebnie zwykły incydent- mruknął.
Spojrzała na niego z nawet uroczym uśmiechem.
-Cieszę się z tego. To źle, by się cieszyć z dobrych chwil?
Zakryła pyszczek gdy uciekł jej słodki i niezbyt głośny śmiech.

<Ceres?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz