Wszyscy wokół wydawali się jednocześnie szczęśliwi i przygnębieni. Jakby zmartwienia spadły z ich barków, ale jeszcze nie do końca to do nich dotarło. Mój umysł jeszcze nie był w stanie myśleć szybko i spójnie, czułam się jak po jakiś narkotykach albo zbyt długiej libacji alkoholowej. Do tego byłam zmęczona i tak głodna, że jak tylko zobaczyłam upolowanego dla mnie zająca, rzuciłam się na niego z szybkością… właściwie z żadną bo moje dawno nieużywane nogi, dawały mi -100 do szybkości. Byłam w siódmym niebie jak zanurzyłam kły w jeszcze delikatnie ciepłym mięsie. Byłam tak zaaferowana posiłkiem, że nie widziałam i nie słyszałam nic wokół mnie. Właśnie wtedy zorientowałam się, że Szkło siedzący obok mnie, coś do mnie mówił. Uśmiechnęłam się krótko, w pewnym sensie przytakując mu i wróciłam do posiłku.
- bardzo długo leżałaś jak bez
życia… - powiedział basior, a ja przestałam na chwile przeżuwać zająca. Dopiero
teraz zdałam sobie sprawę jak bardzo te wszystkie wydarzenia musiały odbić się
na Szkle. Zawsze był z nami, a odkąd… odkąd Talaza umarła, oprócz brata miał
tylko nas. No nie liczę Mundurka, bo to przebrzydłe ptaszysko jest. Z tego co
już zdążyłam usłyszeć, jego dzieci też już podążyły swoją drogą, zostawiając
basiora w kwiecie wieku samemu sobie. Dopiero co uporał się ze śmiercią
małżonki, a już musiał się zająć porwaniem jego przyjaciół. Pewnie gdy pojawiliśmy
się na plaży, musiał odetchnąć z ulgą, ale później dowiedział się o moim stanie…
Zastanawiało mnie tylko skąd on wytrzasnął tą nieziemsko piękną waderę, którą
była Flora. Jeśli była jego przyjaciółką to jakim cudem nikt z nas nigdy o niej
nie słyszał. Gdyby nie fakt, że po przeprowadzonym przez nią zabiegu czułam
niejaką więź pomiędzy nami, mogłam wręcz czuć się zazdrosna. Miałam wrażenie,
że moja rudość szarzała przy jej pięknej grzywie i umaszczeniu. Kobiety to
jednak są porąbane nie? Właśnie ledwo uszłam z życiem a najbardziej interesuje
się wyglądem innej wilczycy. No pogratulować Karo, pogratulować.
- Ja… - zaczęłam do Szkła. – dziękuję
Ci Szkło. Gdyby nie ty i Flora, pewnie nie jadłabym teraz z wami.
- A ja dziękuje, że po mnie
posłałeś Szkło. – wtrąciła się piękna wadera. – Chyba zostanę tu na dłużej,
jeśli to nie problem.
- O dobrze. Nawet mam już dla Ciebie
robotę. – odpowiedziała jej Etain, zgarniając uzdrowicielkę do swojego gangu medyków.
Jednego dnia zdobyła dwóch pomocników, to dopiero przypadek. Atmosfera
rozluźniła się trochę, chwilami pojawiły się nawet żarty i śmiech. Po
skończonym przez wszystkich posiłku każdy musiał udać się na spoczynek. Magnus
upierał się by ze mną zostać na noc, nie pozwoliłam mu jednak i kazałam wracać
do siebie. Nie widziałam takiej potrzeby, by starszy brat mnie niańczył, zwłaszcza,
że zaprosiłam do siebie Florę, która jeszcze nie miała swojej jaskini. Przez
jakiś czas siedziałyśmy na plaży posiwiając nocne niebo. Mi się właściwie kompletnie
nie chciało spać, byłam tylko zmęczona i miałam mało sił, ale snu mi nie brakowało.
Flora po jakiś trzydziestu minutach poszła do jaskini. Ja zostałam jeszcze na
zewnątrz, ciesząc się ze świeżego powietrza, którego tak mi brakowało w
siedzibie ludzi. Właściwie czułam się jakbym oddychałam pełną piersią pierwszy
raz od wielu miesięcy.
- Kara? - usłyszałam za sobą. Odwróciłam
się powoli, starając się nie nadwyrężać dawno nieużywanych mięśni.
- Witaj, Szkło!
- Przyszedłem zobaczyć czy u was
wszystko w porządku. – powiedział basior i ułożył się na pisaku obok mnie.
- Wszystko dobrze, Flora już
poszła spać. Ja chyba spędzę tę noc na zewnątrz.
- Dlaczego? – wilk spojrzał na
mnie z nieskrywanym zaciekawieniem.
- Mam dość czterech ścian.
Brakowało mi tego… - powiedziałam nabierając trochę piachu w łapę i pozwalając
mu wysuwać się powoli pomiędzy moimi opuszkami. Oparłam się delikatnie barkiem
o leżącego obok basiora.
- Ciebie też mi brakowało. –
szepnęłam i zamknęłam na chwile oczy. A przynajmniej zdawało mi się, że robię
to na chwilę.
<Szkło?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz