Słyszała wszystko dookoła ale nie miała wówczas siły na reakcję. Dość mocno się jej kręciło w głowie, że musiała trzymać zamknięte oczy. Medyczka przybyła szybko. Zatrzymała się na pewno gdzieś w okolicach głowy leżącej wadery i obserwowała ją. Zapewne tak było, ponieważ na chwilę zapanowała cisza.
-Nic mi nie jest- wymruczała cicho.- Potrzebuje dojść do siebie.
-Co się dzieje?- Spytała cicho tamta.
-Zawroty głowy i początki migreny...
-Ach. Często tak masz?- Etain w dalszym ciągu utrzymywała cichy ton rozmowy, musiała połączyć fakty.
-Przy ogromnym natłoku myśli... Naprawdę, potrzebuje chwili tylko, zaraz przejdzie...
-Musisz zwolnić tempa, nie przeholuj za bardzo- w odpowiedzi biała wydała z siebie cichy śmiech.- Alke, ja mówię poważnie. To może źle się skończyć.
-Umiem sobie z tym poradzić...
"Nie chcę być takim problemem" pomyślała w duchu, na co nieco jej uśmiech przygasł, jednak można było to wziąć za oznakę wyciszania stresu. Usłyszała jednak jak wadera wolno wstaje.
-Niedługo wrócę z czymś wzmacniającym, odpoczywaj.
Nie odpowiedziała jej, nie musiała. Zaraz po wyjściu, usłyszała przed jaskinią głos zaniepokojonej Asmiry, co zasmuciło Alkestis. Znowu ktoś przez nią stracił na nastroju. Nie powinno tak się dziać, inni nie powinni zajmować sobie nią głowy. Po prostu nie.
I tak, młoda wadera leżała samotnie w jaskini, nikt nie wchodził pewnie z odgórnego zalecenia medyka, pozwalając, by odległe poczucie winy w głębi jej duszy było coraz cięższe. Jedynym plusem sytuacji były stopniowo cofające się zawroty, chociaż w dalszym ciągu nie otwierała oczu. Poczucie osobistego komfortu to luksus.
Po mniej niż pół godzinie Etain wróciła z małym tobołkiem, Alkestis właśnie głębiej oddychała, czuła się już lepiej. Medyk bez słowa podała jej obiecany napar i uważnie obserwowała jak go pochłania. Grzecznie piła.
-Już lepiej się mam, dziękuję- powiedziała cicho biała chcąc już wstawać. Etain przyglądała się jej uważnie.- Spokojnie, już dość zregenerowałam się.
-Odpocznij dziś- zarządziła starsza.- A jak nie to chociaż nie noś nic cięższego. Może poproszę ich, by ci pomogli...
-Nie trzeba- podniosła spokojnie głowę.- Dam sobie radę.
<Nao?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz