Paki cieszył się, że biała wadera czuła się tutaj komfortowo i bezpiecznie, wciąż jednak wyczuwał od niej aurę niepewności. Coś musiało się dziać, niekoniecznie związanego z obecnym stanem wydarzeń, być może było to bardziej coś wewnętrznego w głowie samej Nuit Calme. A jeśli tak było, nie miał prawa się w to wtrącać.
Wrócili do jego nory, przed której wejściem leżał znikąd czekający cierpliwie koszyk. Zawartość zakryto kolorową chustą, wyraźnie po to, żeby po prostu nie była widoczna. Rudy bez zastanowienia chwycił rączkę koszyka w pysk i zabrał do środka.
– Wiesz, co to jest? – wadera zajrzała mu przez ramię, co mu w sumie wcale nie przeszkadzało.
– Nic nie zamawiałem, ale chyba się domyślam. Zaraz się okaże.
Chusta została zdjęta z koszyka, a ich oczom ukazała się zawinięta w wiecheć słomy setka Jeleniówki* oraz spoczywający obok list, napisany dość krzywym pismem. Wychowanek lisów poznał w tych trudno czytelnych literach oraz kilku błędach łapę Agresta, co w sumie było bardzo ciekawym widokiem. W tej watasze raczej rzadko dostawało się listy, wiadomości szybciej docierały do adresatów drogą ustną. Ciekawe, co skłoniło alfę do poświęcenia czasu na napisanie tego cudeńka.
– List? Myślisz, że to może być ważne? – Nuit wyrażała spore zainteresowanie dziwną kartką pokrytą czarnym atramentem, ale rudzielec nie mógł się jej dziwić. Jego samego zżerała ciekawość.
– Raczej nie… Chociaż nigdy nie wiadomo. Tylko Agrest raczej nie wysyła listów, jeśli coś jest ważne. O wiele łatwiej po prostu przyjść.
Wyjął Jeleniówkę, odkładając ją na bok, po czym zajął się listem.
Witaj, Paketenshika!
Słyszałem, że ostatnio poznałeś jakąś niezłą waderę. Nie czepiaj się, wiesz, jak szypko takie nowiny roznoszą się po watasze. Jestem pod wrażeniem, nie sądziłem, że zmienisz zdanie co do… wiesz. A tu proszę! Poznałeś kobitkę, wcale nie taką kiepskom i z tego, co usłyszałem, mieszka u Ciebie. Już się nie mogę Waszych dzieciów doczekać, ciągle mnie ciekawi, jak może wyglądać dziecko wilka o lisim umaszczeniu. Przesyłam Ci jeleniówkę jako forme gratulacji. Powodzenia na nowej drodze życia!
Najlepszego,
Agrest
Paketenshika poczuł, jak jego twarz zakrywa gorący, czerwony niczym pomidor rumieniec. Jednocześnie krew w żyłach zmieniła się w płynny lód, raniąc wnętrze oraz serce ze szczególnym okrucieństwem. Podarł kartkę tak jak ją trzymał i wybiegł z nory, zostawiając zdezorientowaną Nuit Calme razem z podarowaną Jeleniówką z tyłu. Nie miał na to czasu.
Błyskawicznie, wzorem swoich charakterystycznych plam na łopatkach, pobiegł do siedziby Agresta. Tam szary basior już na niego czekał, niespokojny, chodząc od kąta do kąta. Widać już było nawet ścieżkę tego nerwowego ruchu. Na dźwięk nadchodzącego wilka podniósł wzrok, wcześniej wbity w bliżej nieokreślony punkt gdzieś przed nim.
– Paki! Jesteś! Martwiłem się, że dłużej ci to zajmie.
– Ano, jestem. Tylko na następny raz bądź mniej otwarty, bo Nuit mogła tą wiadomość przeczytać.
– Jasne, jasne… – alfa wydawał się dość nieobecny, co rudy wziął za zły znak. – Powiedz, czy ta Nuit się jakoś dziwnie ostatnio zachowywała?
– Nie…? – Paks nie ukrył zaskoczenia. Spodziewał się jakiegoś ostrzeżenia, rozkazów, nowych zasad, nie wywiadu. – Znaczy było jej bez powodu zimno, ale chyba nie o to ci chodzi.
– Nie, nie. Podobno na tereny watahy wkradł się jakiś wilk szpieg i tak sobie pomyślałem, czy to może nie ta wadera, którą znalazłeś.
– Nie sądzę, ona nie lubi watah. Raczej chodzi o kogoś innego.
Agrest pokiwał głową, zamyślony. Nie spodziewał się, że spokojny i opanowany Paketenshika obejmie go wokół szyi z taką siłą, że zacznie się dusić.
– I następnym razem serio wybierz sobie lepszy sposób na przekazanie hasła. Jeśli najem się przez ciebie wstydu albo co gorsza po watasze rozejdzie się głośna plotka, moja łapa raczej długo na tych terenach nie pobędzie. I być może twoja też nie, bo nie lubię się z takich rzeczy tłumaczyć.
Szerokie jak spodki żółte oczy patrzyły na kamienną rudą twarz ziejącą lodowym chłodem. Ten widok ocucił alfę z jego smutnego zamyślenia. Już nie przypominał snującego się cienia.
– Jasne. Dzięki, bracie.
Pożegnali się i Paketenshika odszedł, żeby wrócić do nory i do Nuit Calme. Jakkolwiek to brzmiało w zestawieniu z nadanym przez szarego basiora listem.
Że też akurat ich sekretnym hasłem na „Kłopoty w WSC” musiał być temat panien dla Pakiego…
<Nuit Calme? ^^>
* Jeleniówka - no wiecie, lokowanie produktu i te sprawy, nie chcę się bawić w reklamy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz