-Nie oficjalnie- odparła po chwili namyślenia.- Bardziej to przypominało szkolenie przez Mundusa i naukę w sojuszniczej watasze. Myślę, że jest coś na rzeczy bo wręcz namawiał mnie na to stanowisko.
-Zaraz, to o tobie była mowa? Zdolna uczennica w polityce?- Basior spojrzał na nią zaskoczony. Wzruszyła ramionami nieśmiało.
-Czy taka zdolna to nie wiem.
-I skromna, czyli to musiałaś być ty- dodał patrząc na nią z uśmiechem. Speszyło to ją nieco, ponieważ dalej nie umiała zbyt przyjmować komplementów.
-Nie przesadzajmy...
-W każdym razie, nie zostałaś jeszcze wzięta do realnej pracy, tak?- Zapytał się dla pewności widząc jej skrępowanie. Kiwnęła głową.
-Przy najbliższej okazji mają mnie zabrać.
-Przypomina się aż mój początek jako strażnik. Hah, naprawdę zaczynam brzmieć jak jakiś senior- zaśmiał się pod nosem.
-Bardziej ilość zgromadzonego doświadczenia- zauważyła patrząc przed siebie.- Niebywała ilość lat spędzonych na prawidłowemu funkcjonowaniu jednostki w zgromadzeniu umacnia więzy łączące ją z całością, przez co zarówno ona jak i całość staje się silniejsza. Im większa zgodność, tym większa potęga narasta wobec tego zjawiska.
-... Och. Teraz rozumiem ten fenomen- rzekł zszokowany wilk z szeroko otwartymi oczami. Zamrugała patrząc na niego.
-To znaczy?
-Jakby to ująć... Ktoś by powiedział, że masz niesamowitą gadane.
-Uznam to za pozytyw- jej ucho drgnęło przy tych słowach.
-Zdecydowanie- uśmiechnął się Naoru.- Masz jakieś ulubione miejsce w watasze?
-Szczerze mówiąc, raczej nie- jej ogon nieco opłynął w liściach.- Każde miejsce ma swój niepowtarzalny urok, w dodatku o każdej porze dnia czy roku. Nawet kąt padania promieni słonecznych jest ważny.
-Docenianie piękna w każdym rozmiarze jest wspaniałe- zgodził się z nią.
Już zaraz siedzieli sobie pod drzewem, które okazało się znowu klonem. Zajęci przyjemną rozmową mającą na celu poznanie ich i najzwyklejsze umilenie czasu co jakiś czas komentowali otaczającą ich przyrodę. Ba, nawet przez chwilę z zadowoleniem podziwiali leżące liście o wszelakich ubarwieniach, oczywiście dostosowanych do pory roku. Niejako basior był punktem odniesienia z racji umaszczenia, w formie żartów nawet porównywał niektóre sztuki do siebie, w żartach pytając, który do niego pasuje.
-Bardzo miło się z tobą rozmawia- uśmiechnął się Naoru.
-Z wzajemnością- kiwnęła zgodnie głową.- Spędzanie czasu w twoim towarzystwie jest bardzo przyjemne.
-Dziękuję, w twoim również- potwierdził.- Hah, znowu wróciliśmy do bardziej oficjalnej formy rozmowy.
-To bardzo ciekawe zjawisko- uśmiechnęła się lekko.- Ewentualnie już na starcie popadam w stanowisko.
-Tylko z umiarem- żartobliwie ją upomniał.
-Wszystko jest pod kontrolą- odparła rodem z klasyka. Po chwili cicho się zaśmiała.
<Nao? C: >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz