wtorek, 20 października 2020

Od Alkestis CD Naoru

 Nigdy by nie pomyślała, że jej ojciec wda się w rolę nadopiekuńczego, rodem z żartów. Jak tylko Naoru znikł z pola widzenia po odprowadzeniu jej do Pakiego, bo bliżej, rudy zaraz zaczął zbierać niejaki wywiad: co, gdzie, dlaczego z nim, czemu o tej porze. W końcu się roześmiała.
-Tato, spokojnie! Sprawy z WWN przeciągnęły się i sporo czasu spędziłam u Agresta. Po wyjściu wpadłam na Nao i odprowadził mnie do ciebie. Nic więcej, nic mniej.
-Na pewno? Nie próbował niczego?- Jego podejrzliwość z perspektywy osoby trzeciej była piękna i nawet komiczna.
-To znaczy co miał próbować?- Przekrzywiła nieco głowę na bok. Zaraz się speszył widząc jej niewinną reakcję.
-No ten... Był bliżej ciebie albo mówił coś dziwnego?
-Uważasz, że mógł się do mnie startować w sposób nieakceptowalny?- Moc słów córki po raz kolejny zdziwiły jej ojca. Sądząc po zszokowaniu, zapewne o to mu chodziło. Tylko nie za bardzo chciał to nazwać właściwie. To urocze jak bardzo chciał ją chronić przed czym popadnie. Bardzo! <3
-No więc...
-Nie martw się tato, tylko mnie odprowadził-zapewniła go. Zaraz sobie usiadła.- Tak właściwie co robiłeś?
I tak zaczęli rozmowę nad zającem, wymieniając się ciekawostkami, wkrótce po posiłku nawet poszli spać. Tylko Paketenshika coś śmiał się pod nosem widząc, jak znowu oparła się pyszczkiem o jego ogony. Coś o powrocie do słodkich lat, czy coś. To się nie zmieniło u niej - dalej kochała być wtulona w ojca, szczególnie w ogony. Ot, taka słabość.
Następnego dnia zaraz po posiłku od razu skierowała się z pergaminami do jaskini Agresta, Kali i Mundus też tam byli. Swoją drogą, mało widywała Kali, najpewniej otrzymywała inne regiony czy coś. Fakt faktem, dyskutowali o podjęciu działań w zasadzie bez przerwy, dopiero po osiągnięciu pełnej zgodności ostatnich kroków zakończyli obrady.
-Ojeju- mruknęła przeciągając się po opuszczeniu lokum alfy. Spojrzała na niebo z zaskoczeniem, prawie cały dzień zleciał?!- To ci dopiero...
Postanowiła, że pierwsze chce zjeść. Po byle jakim posiłku zawsze można jakoś spożytkować dzień, prawda?
-O, skończyliście?- Pytanie padło od przechodzącego Naoru. Kiwnęła mu głowa z uśmiechem.
-Dopiero ale tak.
-Wierzę, że wszystko się ułoży- uśmiechnął się miło.- Masz może pomysł, dlaczego Paketenshika od rana co mnie widzi to bacznie obserwuje? To aż niepokojące.
-Ach, nie przejmuj się- wzruszyła ramionami.- Ojciec zrobił pewnego rodzaju przesłuchanie wczoraj. Bał się, że podczas odprowadzania zechcesz zrobić coś typu zaciągnięcie mnie do krzaków czy coś.
Pozwoliła sobie na wyjątkowy lekki ton podczas poprawiania torby z dokumentami, która miała uwieszoną.

<Nao? XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz