sobota, 10 października 2020

Od Sangre CD Ceres'a - "Rodzinne więzy" cz.5

 Sangre przez chwilę patrzył za oddalającymi się wilkami. Następnie prychnął i odszedł. Swoją wilczą postacią przemierzał tereny watahy. Nie chciał wzbudzać podejrzeń. 

- Sami nudziarze. - skomentował, gdy minął jakieś wilki, które były na tyle pochłonięte rozmową, że nie zauważył jego osoby. Sangre przypomniał sobie dawne czasy. Ah... Tak... Te wyjątkowe czasy... Blue Dream... Tak, z nią się nie nudził. Ona była wyjątkowa. Ciągle pamiętał, jak stworzyli wspaniałe zabawki z wnętrzności jelenia. Gdyby tylko Ceres nauczył się doceniać takie cuda. Blue Dream była naprawdę wyjątkowa i na zawsze pozostanie w pamięci demona. Gdyby tak cała wataha była, jak ona... Wszystko wydałoby się znacznie ciekawsze. Basior żałował, że kontakt z Blue się pogorszył. Ostatnim czego się dowiedział to to, że wadera umarła. Podobno znaleziono jakiegoś szczeniaka. Sangre zastanawiał się nad tym wszystkim, lecz ostatecznie stwierdził, że to wszystko jest zbyt skomplikowane i analiza owych informacji zajmie mu mnóstwo czasu, a jak to mówią czas jest na wagę złota. Postanowił po chwili odwiedzić medyczkę. Może uda mu się zdobyć informacje o zdrowiu Ashery? 

- Em.. Halo? - spytał zatrzymując się przed jaskinią. 

- O co chodzi? - spytała Etain wychodząc z mroku jaskini. 

- Witaj. - przywitał się Sangre. 

- Tak, witaj. Co cię do mnie sprowadza? 

- Chciałbym się dowiedzieć, w jakim stanie jest Ashera. 

- Jesteś z rodziny? - spytała podejrzliwie samica. 

- Można tak powiedzieć. - odparł Sangre. W sumie w teorii rodziną byli, a to że ojciec miał niepohamowaną żądze krwi i cierpienia, a matka stała się jego ofiarą było mało istotne. 

- Nigdy mi nie wspominała o nikim innym niż Axa czy Ceres. 

- Raczej się mną nie chwali. 

- Mogę tylko powiedzieć, że jej stan jest poważny. Słabnie z dnia na dzień. Tyle... 

- Dziękuję za pomoc medyczną. - odparł Sangre i odszedł. A więc Ashera słabnie i tylko udaje silną wobec syna? Ciekawe... 

Sprowadzało to również mały problem na samca. Musiał przytrzymać przy życiu waderę, póki jego syn nie będzie gotowy. 
Postanowił spędzić nieco czasu z "rodziną". Wrócił do nich w swej wilczej postaci. Widząc leżącą przed jaskinią Asherę uśmiechnął się. Zakradł się cicho i ułożył obok. Wadera zwróciła głowę w bok, a widząc Sangre, podskoczyła. 

- Sangre?! - odparła i zaczęła drżeć. 

- Spokojnie. Tylko leżę. - odparł spokojnie demon. - Możesz się położyć obok. - dodał po chwili. Samica wahała się przez chwilę, lecz ostatecznie położyła się na swoim poprzednim miejscu. Basior zauważył, że ciągle Ashera się go boi. Odczuwał dziwne uczucie. Z jednej strony cieszył się, ponieważ uwielbiał jak inni się go boją, lecz z drugiej strony chciałby z nią po prostu pobyć. Dziwne... 

- Dobrze się trzymasz. - powiedział po chwili ciszy. Samica zaskoczona spojrzała na niego. 

- Tak... - odparła niepewnie. - Muszę być silna dla niego... - odparła patrząc przed siebie. Demon prychnął, co zaskoczyło samicę. 

- Traktujesz go jak szczeniaka. - odparł beznamiętnie. 

- On zawsze będzie moim synem. - odparła patrząc na swoje łapy. - Nie ważne, że nie planowanym... Nie ważne, że wynikiem twoich chorych zabaw... Ja będę go kochać. - odparła. Demon przechylił głowę w bok. Dziwne uczucie znów się pojawiło.  

- Gadasz bezsensu. 

- To ma sens. Nie znasz matczynej miłości, dlatego nie rozumiesz. - odparła. Sangre wyczuł w jej tonie smutek. Demon wstał, a wadera spojrzała na niego. Sangre okrążył ją, co wzbudziło w białej niepokój. Czuł to... Zatrzymał się, gdy znalazł się pysk w pysk z nią. Spojrzał swoimi czerwonymi ślepiami w jej błękitne oczy. Po chwili zbliżył pysk do jej ucha. 

- Przekonałem się, czym jest matczyna miłość... Dawno, dawno temu... - szepnął. Następnie odsunął się, a jego oczy stały się niezwykle zimne. 

- Przekaż Ceres'owi, że czekam na niego nad jeziorem o północy. - odparł i oddalił się. 

<Ceres?> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz