wtorek, 13 października 2020

Od Kary CD Flory – „Zwrócone życie”

Wybudziłam się z jakiegoś długiego snu. Czułam ból w kościach, pewnie od zbyt długiego leżenia. Poczułam jednak coś jeszcze. Jakbym nie była sama i coś przeszkadzało mi w pełnym wybudzeniu. Mogłam się domyślić, że to był Magnus grzebiący mi w głowie. Znając go zsyłał mi jakieś koszmary i świetnie się przy tym bawił. Zaparłam się więc i w ciągu kilku chwil intruz opuścił mój umysł. Od razu poczułam, że cos poszło nie tak i wyglądało to tak, jakbym wyrzuciła ze swojego ciała też sama siebie. Przez kilka minut czułam się jakby mój umysł znajdował się gdzieś obok, ale nie mogłam nic z tym zrobić. Czułam obecność swojego ciała, ale nie mogłam go dokładnie zlokalizować. Starałam się otworzyć oczy, ale było to zbyt trudne. W końcu poddałam się i zasnęłam w totalnej pustce.

---

- Są stabilne, ale nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy i czy w ogóle się wybudzą. – usłyszałam głos medyczki, która wydawała się ekstremalnie zmęczona.

- To moja wina… nie powinienem narażać Flory na coś takiego. – Szkło wydawał się być zdruzgotany, jego głos brzmiał jak zaraz po śmierci Talazy, co nie wróżyło nic dobrego. – Teraz zamiast jednej nieprzytomnej wadery mamy dwie!

- Może ja coś zdziałam. – Magnus zupełnie jak nie on, brzmiał emocjonalnie.

- Ty już dość zrobiłeś. – zatrzymała go Tiska. – Nadal nie doszedłeś do siebie po ostatniej pomocy, nie potrzebujemy trzeciej ofiary tych wszystkich wydarzeń.

- Lepiej, żebym ja był ofiarą, niż Kara. – teraz już słyszałam swojego braciszka, który robił wszystko wbrew słowom innych. Nie rozumiałam jednak swojej roli jako ofiary.

- Nie mów tak. Jesteś tak samo ważny dla nas wszystkich jak ona. – słowa Tiski miały wyjątkowe zabarwienie romantyczne. Zaraz, zaraz, co tu się dzieje!? Musiałam wstać, ale cos mnie nadal blokowało.

- Idźcie może na polowanie, jeśli się ockną będą potrzebować pożywienia. Etain z resztą chyba też. – tego głosu nie znałam, ale w momencie gdy usłyszałam polowanie poczułam ogromny głód.

- Dobrze, że tu jesteś Yir, świeże spojrzenie, jeszcze bez przywiązania jest nam potrzebne. – powiedział Szkło, który chyba bardzo starał się być sensowny w swoich słowach.

---

Po godzinach bezczynnego leżenia, ze świadomością, ale nie możnością obudzenia się poczułam pewną zmianę. Udało mi się minimalnie otworzyć oczy. Zobaczyłam wyjątkowo znajome umaszczenie futra, chociaż nie potrafiłam zlokalizować wspomnień z nimi związanych.

- Hej Flora. – powiedziałam cicho, nie do końca rozumiejąc dlaczego. Biała wadera leżąca obok mnie poruszyła się delikatnie i także otworzyła jedno oko.

- Witaj Karo. – szepnęła ze zmęczeniem, ale zobaczyłam delikatny uśmiech na jej pysku.

- Przepraszam, że Cię wywaliłam, myślałam, że to mój brat. – powiedziałam łamiącym się głosem.

- Nic nie szkodzi, To chyba bardziej moja wina…

- Ocknęły się! – usłyszałam krzyk Szkło, później już wszystko działo się bardzo szybko.

<Szkło?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz