Poruszałam się po omacku po umyśle Kary. Magnus miał racje, w jej głowie świeciło pustkami, a żeby odnaleźć punkt skomasowanej energii, która podtrzymywała ją przy życiu, musiałam poświęcić dużo czasu. Musiałam jednak znaleźć ten punkt, ponieważ coś czułam, że znajdował się on w miejscu, z którego wydobyty został płyn. Miałam nadzieje, że byłam w stanie przywrócić obecność tajemniczego płynu, który sprawi, że wadera się ocknie. Szukałam więc, a gdy w końcu trafiłam we właściwe miejsce z sercem na dłoni rozpoczęłam mozolną, wręcz szydełkową robotę.
Gdzieś w połowie pracy poczułam
ogromne zmęczenie. Odczuwałam jakby nie było mnie maksymalnie godzinę, ale w
świecie rzeczywistym mógł już minąć cały dzień albo nawet dłużej. I mimo tego,
że nasyciłam się przed pracą, to energia spadła już do minimum a głód zwiększył
do maksimum. Nie miałam już dużo czasu, zanim zemdleje z przemęczenia.
Zauważyłam już pewien postęp, oś czasu która ukazała się przed moimi oczami
oznaczała, że doszłam do momentu, w którym płyn jeszcze istniał w mózgu wadery.
Zobaczyłam jasno niebieską ciecz rozszerzającą się w miejscu, w którym
pracowałam. Skomasowana podświadomość Kary zaczęła się powoli rozwijać i powiększać,
prawdopodobnie czując, że wszystko wraca do normy. Postanowiłam działać,
szybciej, żeby zdążyć przed własnym wyczerpaniem. Jednak w ciągu kilku chwil od
przyspieszenie wiedziałam już, że był to bardzo zły pomysł. Umysł Kary zbyt
szybko dostawał bodźce i zaczął się bronić. Moje połączenie było coraz słabsze
i gdy już myślałam, że skończyłam, coś wyrzuciło mnie ze środka… Odpłynęłam w
ciemność.
---
- Flora! – krzyknęła Etain,
czuwająca nad naszymi ciałami. W jaskini znajdował się jeszcze jeden, nieznany
mi wilk, który podobnie jak wadera, podbiegł do centrum wydarzeń. Gdy
zobaczyłam ciało moje i Kary, już wiedziałam, że nie było dobrze. Było bardzo
źle. Zarówno moje, jak i Kary ciało zaczęło telepać się w konwulsjach, wstrząs
po wykonanym przeze mnie zabiegu, mógł zabić rudą waderę i mnie w przeciągu
kilku sekund. Zgodnie z moimi przewidywaniami, po kilku chwilach nasze ciała
padły bez życia. Etain i nowy wilk zaczęli wykonywać masaż serca, starając się
przywrócić nas do życia. Czułam bezsilność, i złość nie będą w stanie w żaden
sposób pomóc. Czułam zbliżający się koniec.
Do jaskini wpadł Szkło. Jego pysk,
gdy zobaczył rozgrywającą się scenerię, stał się wręcz biały ze strachu.
<Kara?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz