środa, 7 października 2020

Od Alkestis - "Kwintesencja", cz.1

Odkąd Paketenshika adoptował Alkestis i tym samym stali się rodziną, minęło trochę czasu. Podczas tego okresu, rudy basior pracował nad niejakim zaaklimatyzowaniem szczenięcia, czy to w ich domu czy na zajęciach. Młoda stała się bardziej zrelaksowana i pewniejsza swojego bezpieczeństwa, tym samym ukazując, jaką słodyczą była.
Od razu zauważono jej pojęty umysł, znacznie szybciej wpajała wiedzę a przy tym, łapała znacznie trudniejsze materiały. To ona powiedziała, że jakoś bardziej ciągnie ją w tematykę polityczną. Chociaż nie - wystarczyło podsunąć jej podstawy takiego działu a wchłaniała je niczym gąbka. Było to widoczne gołym okiem. Ogólnie była bardzo inteligentna, znacznie bardziej, niż na swój wiek.
Uwielbiała spędzać czas ze swoim nowym ojcem, nigdy z nim się nie nudziła. Basior nieraz poprzez zabawy uczył ją kolejnych rzeczy, nawet jeśli miał wolne od zajęć. Mieli ze sobą silną i bliską więź. 
A jednak bywały momenty, czuła się obserwowana, jakby ktoś ją także obgadywał za plecami. Nie musiała mówić ale zdawała sobie sprawę, że była niewiadomą, niejako podrzutkiem. Czasem się czuła nieswojo widząc na horyzoncie niektórych - taki Vinys powodował u niej wręcz ochłodzenie kręgosłupa, nie wiedzieć czemu. Czasem wydawało się, że słyszy strzępy rozmów, głosy zawsze wydawały się jej zarazem znane jak i obce. Dziwne...
Jeśli miała koszmar, były tylko dwa scenariusze, które się powtarzały - w pierwszym traciła ojca, z kolei w drugim cały czas tonęła w czymś czerwonym. Ten drugi pamięta szczególnie, ponieważ w zasadzie odkąd pamięta, śniła tą nocną marę. Wtedy zawsze po wybudzeniu się, często z płaczem, wtulała się w bok lub tors ojca, dzięki czemu złowrogie sny były odganiane.
-Tato? Skąd się wzięłam?- Spytała się pewnego dnia. Paketenshika spojrzał na nią ze zmieszaniem. Zdawał sobie sprawę z jej pojętnego umysłu ale z drugiej strony tamto było potencjalnie traumatycznym przeżyciem. Właśnie dlatego nie chciał jej tego ujawnić, podobnie jak Ashera.
-A co pamiętasz Tisiu? Takie najstarsze wspomnienie?
Zamyśliła się, nieco przechylając główkę na bok.
-Dużo czegoś ciepłego i mokrego, jakiś zapach. Coś obok chyba było puchate...
-Rozumiem- kiwnął głową.- Słyszałaś coś?
-Coś, strzępy... Na pewno było- zamknęła oczka próbując to przywołać.- Et i Im. Co to za Et i Im, tato?
-Wiesz co skarbie? Może tą rozmowę zostawimy na później, jak podrośniesz.
-Mogę mieć przez to koszmary?- Strzepnęła uszkiem.
-Całkiem możliwe- zgodził się.- Ale zawsze tu będę jakbyś miała zły sen.
-Dobrze tatusiu- pokiwała małą główką.- Obiecaj mi, że opowiesz mi o moim pojawieniu się.
-Oczywiście- pogłaskał ją.
-A, tatusiu?
-Tak skarbie?
-Czy możesz zamiast tego powiedzieć mi, co to za Et i Im? Wyglądasz jakbyś wiedział, o co chodzi- przyjrzała mu się. Wypuścił powietrze nosem. Była niesamowita w obserwacji.
-W porządku. Zapewne Et i Im to musiało chodzić o dwie postacie. Palette i Blue Dream. Dwie wadery z tej watahy.
-Kim były?... Tato? Kim była Palette i Blue Dream?- Zapytała się ponownie widząc brak reakcji.


CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz