-Nie może to poczekać?- Spytał się nieco oschle rudy basior trzymając wtuloną białą kulkę w niego. Młoda nie podnosiła łebka, trzymała się zawzięcie tego, który zechciał ją w rodzinie. Jakby chciała w niego wrosnąć. Rude futro było wręcz jej utopią.
-Niestety nie- odchrząknął przybyły wilk. Prawdopodobnie trójogoniasty musiał mu posłać dość znaczące spojrzenie, skoro odpowiedź brzmiała tak nijako.- Musimy to zrobić jak najszybciej.
-Czemu? Nie widzisz, że staram się ją jakoś uspokoić? Ten przeklęty ptak...- Paki ściszył głos. Czyżby właśnie tworzył zacną wiązankę pod adresem pewnej czapli?
-A myślałem, że Mundus tylko żartował z tym, co chciał pokazać Alkestis w związku z tamtą polanką we krwi.
-ŻE CO ZROBIŁ?!- Ryknął Paketenshika.
"Tatuś się wkurzył" pomyślała cichutko waderka. Z perspektywy osoby trzeciej, jak na przykład Szkła, tylko w sumie biała kulka trzymana powstrzymywała rudego od wybiegnięcia za Mundusem i wypatroszenia go. Gdyby to działo się za młodości pewnej wręcz granatowej wadery, zaklepałaby sobie flaki ptaka jako jej skakankę.
Ojciec bardzo ostrożnie złapał córkę za łopatki w celu lekkiego odsunięcia jej i przyjrzenia się.
-Tisiu- zaczął głosem nienaturalnie spokojnym.- Co dokładnie Mundus zrobił?
-P-pan Mundus...
-Tak kochanie?
-Kazał iść za sobą...
-Tak?
-Najpierw zatrzymaliśmy się przed dziwną polaną, bardzo źle się czułam wchodząc tam...- Nie widziała, że Szkło nadstawił ucha.- Nagle kazał iść gdzie indziej. Zaprowadził mnie na tamtą polankę...
-I?- Atmosfera mocno się zagęściła mimo uśmiechu taty małej.
-K-kazał mi patrzeć na tamto...- Przełknęła ślinę jąkając się.- Myślałam, że to farba tatusiu. Pan Mundus kazał mi cały czas patrzeć na trawę całej we kr-krwi...
-ZABIJE GNOJA!- Paketenshika ponownie ryknął przyciągając w celu przytulenia córkę.
-Pohamuj swój język, przyjacielu. Czyż nie jest twoim priorytetem bezpieczeństwo i komfort psychiczny Alkestis?- Pojawienie się Ashery zaskoczyło wszystkich.
-Co tu robisz?- Spytał śledczy.
-Jestem w razie pomocy- odparła patrząc na niego, jakby przekazując niemą wiadomość.- Nie pochwalam metod Mundusa, ta akurat jest bardzo okrutna. Nie bierze pod uwagę potencjalną traumę u szczenięcia?
-Właśnie dlatego jest tak dobry, patrzy obiektywnie na wszystko- westchnął Szkło. Nie wydawał się za bardzo zgadzać z krokami czapli. Spojrzał na małą waderkę, która była tamą hamującą wylew wściekłości u adopcyjnego ojca.- Czy możemy? Postaramy się, aby trwało to tak krótko, jak to tylko możliwe.
-Tata może też iść?- Zapytała nieoczekiwanie młoda. Wyrażono zgodę i tak śledczy, Ashera oraz Paki z Tisią skierowali się w stronę, w którą pierwotnie prowadził Mundus młodą. Waderka w zasadzie trzymała się bezpośrednio przy ojcu, nie wiedziała tylko, czego się spodziewać. Nie umiała wyjaśnić, czemu tak się bała wejść na tamtą polanę, do której obecnie grupa zmierzała. Widząc ostatnią linię drzew oddzielającą wejście, napięła się mocno. Paki z obawą zerkał na szczenię.
Ostatecznie, wszyscy się zatrzymali metr od ostatniego krzaka. Szkło obrócił głowę do szczenięcia.
-Wiesz dlaczego tu przyszłaś?- Zapytał czując skupiony wzrok pozostałych dwóch dorosłych wilków na sobie. Pokręciła łebkiem.- W dniu kiedy się pojawiłaś, wydarzył się tu wypadek. Chciałbym zobaczyć czy coś możesz wiedzieć na miejscu. W zasadzie, jesteś jedyną, która może mieć jakąś wiedzę o tym, co tu zaszło.
-Tylko co Mundus ma do tego?- Mruknął ostrzegawczo Paki.
-Musiał wykorzystać jakiś bodziec- odpowiedział mu śledczy.
-Terapia szokowa?- Zapytała się Ashera unosząc brew. Szkło kiwnął głową bez słowa.
-Co tam się stało?- Spytała niezbyt głośno młoda. Dorośli spojrzeli po sobie.
-Najpierw chodźmy- powiedział nieco wymijająco śledczy Szkło.
Wtedy bardzo wolnym krokiem, waderka podążyła za wilkiem, który dawał aurą więcej bezpieczeństwa niż Mundus. Tuż za nią szedł rudy basior.
Przystanęła na samym brzegu dużej polany. Może było wczesne popołudnie i nawet ciepły dzień w tą jesień, jednak czuła, że atmosfera była tu ciężka. Rozejrzała się, nie czuła się tu pewnie ale nie umiała wyjaśnić czemu. Spojrzała pytająco na dorosłych, jednak ci tylko obserwowali ją. Ojciec uśmiechnął się pocieszająco, śledczy za to dał znak, by poszła ciut dalej.
Alkestis bardzo niepewnie robiła kroi przed siebie. Bardzo jej nie pasowała tutejsza obecność. Samo powietrze tutaj było wyjątkowo ciężkie. Coś tu się stało niedobrego, pomyślało bystre szczenię. Szczególnie jedno miejsce wydawało się inne. Podeszła na odległość metra od celu i bliżej już nie dała rady.
-Co się dzieje?- Spytał cicho Szkło, który podszedł do niej. Podkuliła ogonek.
-Tu- wskazała łapką,- stało się coś złego. Nie wiem co, ale...
-Nie chcesz podejść- zakończył za nią śledczy. Kiwnęła głową.- To ciekawe, z tym miejscem.
-Czemu?- Spytała się cicho.
-W tamtym miejscu znaleziono dwie martwe wadery, Blue Dream i Palette- poczuła wręcz cios w żołądek słysząc ich imiona.- Zostały zamordowane.
-Szkło!- Zawołała mocno ostrzegawczo Ashera, która już musiała zasłaniać dojście rudego basiora do nich.
-Wybacz mi Paketenshika, ale musi to wiedzieć. Może nam pomóc w śledztwie- skierował słowa do ojca małej kulki.
Skrzydlata niemal wcisnęła swoje pióra w pysk tamtego, gdyż czuła nadciągającą bluzgę. Mała spojrzała przestraszona na niego.
-Wiedziałeś tatusiu?
-To nie tylko to nas zdziwiło- ponowił Szkło, czym przyciągnął spojrzenie szczenięcia.
-A co jeszcze?- Wyjąkała.
-Ty. Znaleziono cię między nimi.
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz