Zbudziła się w środku nocy z cichym piskiem. Ponownie ten sam koszmar z niejakim tonięciem w czymś czerwonym. Roztrzęsiona od razu spojrzała na ojca, który był rozbudzony przez tą pobudkę młodej. Spojrzała na niego ze łzami w oczach i zaraz znalazła się w jego łapach w celu wtulenia się w niego.
-Kolejny koszmar?- Spytał się cicho. Pokiwała szybko głową. Paki pogłaskał kulkę opiekuńczo.
-To tylko zły sen. Tata tu jest- mówił cicho kojącym głosem.
Tym razem zasnęła już znacznie spokojniejsza...
Następnego dnia, po niezbyt przyjemnym nocnym incydencie, miała wolne popołudnie ze względu na wcześniejsze zajęcia. Dziś miała próbować odkryć potencjalne własne moce, nawet jeśli z jakiegoś powodu się tego obawiała. Czy to była niejaka wina rozmowy z pewnym ptakiem z wczoraj? Kto wie. Fakt faktem, było widać jej niejaką niechęć do nauki odsłonięcia siebie.
A jednak, młoda zbyt się krępowała przed innymi próbować odkrywania swoich zdolności. W pewien sposób można było zrozumieć jej opór, chociaż lada dzień powinna rozpocząć naukę pod tym kierunkiem. Adoptowany ojciec wstawił się za swoją kuleczką, także oficjalną próbę miała podjąć dopiero za dwa dni, które miała wykorzystać na zebranie spokoju w stosunku do siebie. Bądźmy szczerzy - coraz więcej było ciekawości co do niej.
Tym razem to Mundus zaskoczył małą rodzinę w ich lokum, niedługo przed tym jak sami chcieli się do niego ponownie wybrać. Alkestis tym razem obserwowała z boku cichą dyskusję między swoim tatą a przybyłą czaplą. W momencie spojrzenia na młodą, ta obserwowała stworzenie w niejakim letargu.
-Pan chce ze mną rozmawiać- stwierdziła niż zapytała. Ptak przyjrzał się jej jednym okiem.
-Skąd ta pewność moja droga?
-Podczas rozmowy pan co chwila zerkał na mnie w ułamkach sekund. Widać, że panu na czymś zależy- powiedziała swoim głosikiem ale jego efekt wydawał się czaić, niczym drapieżnik na swoją przyszłą ofiarę. Mundus obrócił się ku niej całkiem. Zdawał się być zainteresowany siedzącym szczenięciem.
-Masz młode ciało ale po spojrzeniu twoich oczu widać znaczną dojrzałość... Interesujące. Paketenshika, mogę zabrać twoją córkę?
-Bez przeholowania- zastrzegł go dorosły basior. Zaraz latająca istota wyszła z młodą na zewnątrz.
-Zdajesz sobie sprawę, że budzisz ciekawość wielu członkom watahy swoim istnieniem?
-Pana najwyraźniej też.
-Zgadza się- kiwnął głową ze wzrokiem wbitym w horyzont.- Jesteś dzieckiem niespodzianką... Myślałaś już nad swoją karierą w przyszłości?
-Nie chcę walczyć- powiedziała od razu po usłyszeniu tego pytania.
-Widzę, że twoimi mocnymi stronami już teraz jest smykałka do obserwacji i analizy. Masz szansę odnaleźć się w wojsku, niekoniecznie jako szeregowiec.
-Dziękuję za uwagę, jednak do momentu zanim nie poznam więcej swoich sił i słabości, nie chcę rzucać słów na wiatr.
-Elokwencja to również pożądana zdolność- przystanął, aby się jej przyjrzeć.- Mogę pomóc ci się rozwinąć.
-Na razie chce poznać siebie i swoje korzenie- gładko odparła. Mundus lekko uniósł dziób. Sprytne, pewnie pomyślał. Sama rozmowa prowadzona z nią wydawała się, jakby rozmawiał z kimś znacznie starszym. Ciekawe zjawisko.
-Czy masz jakieś pytania? Wczoraj wydawałaś się bardzo zainteresowana dwoma postaciami.
-Prawda- pokiwała głową.
-A Vinys? Mowa o członkach jego rodziny. Myślałaś o rozmowie z nim?
Uważaj, usłyszała cichy głos w głowie.
-Myślę, że na razie odpuszczę rozmowę z tym panem. Nie chcę by był smutny- odpowiedziała mała mając na myśli, że przywołanie wspomnień rodzinnych, może źle się odbić na nim.
-Wydaje mi się, że odsuwasz niejako nieuniknione- wtrąciła czapla.
-Pan za to wydaje się ze mną bawić- przyjrzała się mu.- Pana jednocześnie wydaje się to interesować i drażnić.
-Nie tylko ja ukrywam pewne fakty z przeszłości, czyż nie, moja młoda Alkestis?
-Być może obecnie nie wiem na ten temat- odcięła mu cały czas go obserwując. Mundus parsknął.
-Brawo, nie dałaś się sprowokować- powiedział odwracając wzrok na bok.- Ciekawi mnie tylko, dlaczego wydajesz się niejako nie w swoim ciele.
-To znaczy?
-Spotkaj się ze mną jutro w południe- po tych słowach odleciał z miejsca. Tisia spojrzała za jego lotem. Może tata miał rację co do niego? Wydawał się także nie na miejscu.
Z rozmyślań wyrwało ją echo odległego śmiechu. Rozejrzała się uważnie ale nikogo nie zauważyła. Dziwne, pomyślała. Mogłaby przysiąc, że słyszała to dosłownie tuż obok siebie. Może to przez zły sen i wyobraźnia płata jej figle? Przecież ostatnio też po złym śnie miała wrażenie obserwacji z bliska. Pewnie to przez niedospanie.
Prawda?
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz