Od poznania Goth'a minęło już chyba sporo czasu, bowiem naszą codziennością stały się spotkania. Rodzice dalej uważali, że mam genialną wyobraźnię bo dla nich gadałam z powietrzem a właśnie wtedy byłam z nim. Każdego dnia wracałam coraz to z nowszymi wiadomościami, umiejętnościami i informacjami o moim przyjacielu. Każdą z nich później mogłam zaprezentować innym. Na każde pytanie, skąd daną rzecz się nauczyłam, zawsze odpowiadałam zgodnie z prawdą:
-Goth mnie tego nauczył.
-Heh, jesteś strasznie urocza jak mówisz o tym przyjacielu- zaśmiała się mama głaszcząc mnie po głowie.
-Tylko wiesz skarbie, wymyśleni nie mogą zastąpić nigdy prawdziwych- dodał tata. Spojrzałam na niego oczekując żartu.
-Ale tato, Goth jest prawdziwy- zaczęłam go bronić ale mama znowu weszła do rozmowy.
-Nikt tego nie kwestionuje kochanie- uspokoiła mnie.- Tatuś chce ci tylko powiedzieć, że miło by było, gdybyś go nam przedstawiła.
-Goth mówi, że nie może za bardzo- odparłam.
-Poczekamy, zobaczymy. Może w końcu zmieni zdanie?
***
-Pospieszmy się tato, mama i Wrotek czekają!- Zawołałam radośnie do ojca kiedy wracaliśmy z ze spaceru sami, za co byłam bardzo szczęśliwa. Po wielu ubłaganiach w końcu się zgodził na pójście we dwoje, mama to nawet ze śmiechem wyznała, że czuje się zazdrosna o mnie. Braciszek co prawda miał zająć się sobą wtedy ale został przez tatę zmuszony na typowo męski wyjście.
Wesoło skakałam przy spokojnie kroczącym ojcu, kiedy nagle stanął. Zjeżył się i kazał mi się schować pod nim. Wystraszyłam się i zaraz już wręcz tuliłam się pyszczkiem do ziemi.
-Kto to?- Warknął tata, co pierwszy raz usłyszałam by używał takiego tonu. W odpowiedzi, usłyszeliśmy śmiechy, które się zbliżały. Nagle po prawej stronie taty stały cztery wilki, nie były przyjaźnie nastawione.
-Kogo my tu mamy? Nasz dobry kolega ze szczeniakiem. Twój?
-Zostaw ją w spokoju- warknął ostro tata a ja się tylko jeszcze bardziej skuliłam.
-Czyli twoje. Wiesz? Arcun bardzo się ucieszy na wieści, że dwa problemy będzie miał z głowy... Koledzy?
Nagle w trzech rzucili się na tatę, który mocno mnie objął i zakrył przed nimi. Mało co to dało, dwóch z tych złych odrzuciło tatusia, trzeci go trzymał od tyłu a ja zostałam sama przed tym czwartym. Byłam przerażona a tata był bity za mną ale nie miałam odwagi by się odwrócić. Rodzice zawsze nam powtarzali ważna zasadę: "Nigdy nie spuszczaj wzroku z przeciwnika." Ale jak to ma się tyczyć do sytuacji jak jesteś szczeniakiem a wróg to dorosły? Ten patrzył na mnie tak, że zaczęłam się trząść ze strachu.
-Nie było żadnych poleceń o młodym pokoleniu. Chociaż może tym lepiej, Arcun będzie miał niespodziankę.
Podniósł łapę do góry z wysuniętymi pazurami. Krzyk taty za sobą. łapa leci ku mnie.
-GOTH!- Krzyknęłam przerażona zaciskając oczy czując łzy. Zamiast końca wszystkiego, nastąpiło coś zupełnie innego. Zamiast bólu, poczułam chłód i dźwięk trzasku. Zaryzykowałam i otworzyłam oczy. Nade mną stał Goth w tej czarnej smolistej wersji. Patrzył wściekły na wroga.
-Wszystko w porządku moja śliczna? Czy oni zdążyli cię zranić?- Zapytał się zerkając na mnie, zapewne szukając obrażeń. Roztrzęsiona zaprzeczyłam przekręcając głową. Podniósł swój wzrok na niego.
-Tym lepiej dla was. Ale za doprowadzenie do łez mojej Palette, zapłacicie wysoką karę- powiedział tak, że nie byłam już pewna czy oni czy on jest straszniejszy. Chociaż całym ciałem mi zasłaniał w większości widok, tego akurat nie pominęło. Wilk przede mną stał a zaraz te macki na grzbiecie mojego przyjaciela wystrzeliły ku górze i z mazistych zmieniły się wręcz w ostrza. Natychmiast przebiły na wylot tego przed nami, zabijając na miejscu. Podobny odgłos był za nami, czyli uratował też mojego tatę. Ostatniego z bandy puścił żywego ale dotkliwie zranionego.- Przekaż tym swoim, że jeśli ośmielą się podnieść łapę na istotę pode mną, ich dusze przez wieczność będą żałować dobrania tak żałosnego żywotu.
Tamten zniknął z trudem się poruszając na wskutek zadanych ran a tatuś wolno szedł ku nam. Goth zwrócił się ku mnie.
-Moja obietnica nigdy nie wygaśnie, ma miła- szepnął by lekko polizać po policzku. Mimo strachu, zaczerwieniłam się. Tata był posiniaczony ale patrzył na niego nieufnie.
-Kim jesteś? Czego chcesz od mojej córki?
-Mówiła ci o mnie. Jestem Goth... Demon zniszczenia- uśmiechnął się szeroko, przez co aż tata się wzdrygnął. Jego macki otuliły tatę a on sam wziął mnie w objęcia by uspokoić. Powiedział, że ze względu na mnie osobiście przetransportuje nas pod jaskinię. Gdy już tam się znaleźliśmy, puścił nas ale mi jeszcze nakreślił dziwnym ruchem znak przed czołem.- Nie pozwolę by ktoś na mój najcenniejszy skarb podniósłby łapę.
To powiedziawszy znikł.
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz