Specyfika trenowania pod okiem taty była ciekawa. O ile tatuś był ostrożny w swoich ruchach ku mnie, to ćwiczenia mocno dawały w kość każdemu, kto wcześniej nie zebrał się w sobie i nie zaczął ćwiczyć. Mimo wszystko, każdy ruch z jego strony zaczął mnie gwałtownie męczyć, jeszcze bardziej, niż moje poprzednie serie. Może dlatego, że dostosowałam je krok po kroku do siebie a od taty poszło, jak woda z wodospadu. Po dłuższym czasie już ledwo co stałam o własnych siłach, łapki mi bardzo dygotały, oddech mi się urywał. Tata momentalnie przestał.
-Usiądź, chwila przerwy dobrze zrobi- powiedział na co ochoczo przystałam. Ledwie to zrobiłam a tata zaproponował coś na mentalne ćwiczenia. Nie byłam pewna o co mu chodzi ale przystałam na tą propozycję.- Przejdźmy do strategii, skoro tak bardzo je lubisz.
-Ojej, super!- Zawołałam energicznie, chociaż ciało nie podzielało zbytnio tego entuzjazmu.
-Zbliżają się od strony górskiej przełęczy najeźdźcy. Wiadomo, że jest ich znacznie więcej niż wszystkich sojuszników, ale przez panującą zarazę, siły są jeszcze bardziej nierówne. Wilków bez żadnych mocy jest dwukrotnie mniej, niż tych z mocami- to mówiąc, narysował plan miejsca.- Co zrobisz w takim wypadku?
Patrzyłam dłuższą chwilę na prosta narysowana mapkę i statystyki. Skoro sama tego chciałam to wypadałoby pokazać, że warto. Odpowiedź na to rozwiązanie, wpadła mi sama z siebie do głowy.
-Można wyjść im naprzeciw i urządzić zasadzkę w przełęczy. Skoro będą iść dołem, możemy ukryć rozplanowane wilki w ścianach i w ustalonym momencie rozpocząć zmasowany atak na nich- mówiłam pokazując łapką co i jak.- Nie będą mieli gdzie się ukryć, byliby na otwartej przestrzeni i nie wiedzieliby gdzie są przeciwnicy rozrzuceni. Nie mieliby szans.
-Moja mała, mądra córeczka. Masz zadatki na wspaniałego taktyka- powiedział dumnie tata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz