Dzisiaj trening nie był długi ani specjalnie trudny. Powtórzyliśmy wszystko, co od początku robiłem. Od pływania, co zajęło chyba najwięcej czasu, przez szarpanie materiału i przeciąganie go z Mundusem, na bieganiu i pokonywaniu toru przeszkód zakończywszy. To ostatnie było chyba najbardziej męczące, głównie dlatego, że musiałem wysilić również umysł. Za każdym razem zapamiętać i odtworzyć cały, długi układ w idealnie dokładny sposób i w tej samej kolejności było niejednokrotnie trudne. A była to dopiero rozgrzewka przed prawdziwym treningiem umysłu, jaki czekał mnie tego dnia. Gdy nadeszła przerwa w ćwiczeniach fizycznych, Mundurek przez długi czas tłumaczył mi przeróżne prawidła i zasady taktyczne, wprowadzając mnie powoli w świat walki strategicznej. Wiele z tych zjawisk było w sumie bardzo logiczne, a mimo wszystko dopiero teraz mogłem w pełni je pojąć. Otrzymałem nauki dotyczące rozmieszczania wojsk i wpływu, jaki ma na to znajomość żywiołów konkretnych osobników, stopień ich siły, szybkości czy zwinności, odległość od punktu medycznego, a nawet odporność psychiczna. Ułożyłem sobie całą poznaną wcześniej wiedzę Przykładowo odkryłem, że punkt medyczny dobrze jest umieszczać w miejscu, gdzie walczą najsilniejsze wilki. Z kilku powodów. Po pierwsze siła często wiąże się z masą, a ranne, ciężkie wilki trudniej przetransportować na miejsce, gdzie otrzymają pomoc. Po drugie najsilniejsze osobniki walczą najczęściej w samym centrum batalii, tam, gdzie niezbędna jest szybka, sprawna pomoc medyczna.
Wiedza sama uporządkowała mi się w głowie. Po całym dniu takich zająć wyszedłem z nich stanowczo bardziej przygotowany do ewentualnej bitwy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz