To zaczynało być naprawdę denerwujące. Dlaczego Kuraha i Wrotycz zawsze muszą psuć zabawę i miłą atmosferę tymi swoimi kłótniami? Czy choć raz nie mogliby być dla siebie mili? Cóż, najwyraźniej nie. W milczeniu zastanawiałam się co można by było zrobić, żeby przestali tak sobie skakać do gardeł i żeby byli w stosunku do siebie przynajmniej obojętni. Nagle doznałam olśnienia.
- Mam pomysł! - powiedziałam głośno i radośnie. Wszyscy spojrzeli na mnie z zaciekawieniem. - Zorganizujmy konkurs!
- Jaki konkurs? - spytała Palette
- Konkurs dla tych dwóch wiecznie kłócących się basiorków - odpowiedziałam wskazując łapą Kurahę i Wrotycza - Zasady są proste. Przez cały dzień muszą być dla siebie bardzo mili i uprzejmi. Ten który będzie się zachowywał lepiej w stosunku do drugiego, ten wygrywa!
Obydwoje wpatrywali się we mnie z otwartymi pyszczkami.
- Ja mam być miły - zaczął Wrotycz - dla... niego? - spytał wskazując Kurahę - Jestem dla niego na tyle uprzejmy, na ile sobie zasłużył!
Uśmiechnęłam się figlarnie i spytałam:
- Już się poddajesz? Nie wiedziałam, że to zadanie będzie dla ciebie takie trudne...
- Czyli wygrałem? - spytał Kuraś szczerząc zęby w zwycięskim uśmiechu
- Oczywiście, że nie! - zaperzył się Wrotek - Jeszcze zobaczysz, to ja wygram ten konkurs!
- A więc sędziować będę ja, Palette i Zawilec - zdecydowałam
< Zawilec? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz