Odpiszcie mi bo zacznę torturować chat moimi humorami I dziwnymi zdjęciami...
Jeśli mam być szczera, to jakoś nie mam za bardzo wielkiego zainteresowania życiem. A szczególnie tym co teraz czytam. Odłożyłam książkę, przez którą zaczynam mówić wierszem, i to po staroświedzku, po czym wyciągnęłam łapę po coś ciekawszego, ale natrafiłam na pustkę. Em? Wszystkie już żem przeczytała? Skandal to nad życie. Wstałam i się rozciągnęłam, żeby po chwili załadować książki przeczytane do torby, i iść do biblioteki je oddać, A potem wziąć nowe. Tak się składa, że akurat nasypało chyba z metr śniegu. Biały puch wyglądał pięknie. Ale zaraz moje wrażenie zepsuły bawiące się szczeniaki, psujące gładką powierzchnię. Oczywiście wydarłam się na nie przy okazji płosząc. Wzleciałam w powietrze i poleciałam w stronę najbardziej znanego mi miejsca, w którym spędziłam godzinę wybierając książki, po czym cała obładowana, tym razem idąc po i tak zepsutym śniegu, poszłam do jaskini. Znaczy poszłabym, gdybym na kogoś nie wpadła, i nie rozwaliła mojego bagażu.
- Sorry - bruknęłam i zaczęłam zbierać książki.
< Ktosiu ratujący chat? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz