Opowiadanie nawiązuje do piosenki:
Przez kilka następnych dni zapanował spokój, który mogłam na spokojnie wykorzystać we własnych celach, w tym dokształcanie się pod okiem rodziców w sprawach politycznych. Z chęcią im pomagałam, głównie po to, by mieć większe rozeznanie w sprawach watah.
I tego pięknego dnia, kiedy rodzice byli na całodziennych, wszystko szlag trafił.
Przez mojego kochanego ale głupiego starszego brata.
Jak to się stało? Po prostu: przybiegł do jaskini, gdzie przebywałam sama i poinformował z nieukrywaną radością, że się pogodził z Ligą, ba, dostał wysoki stołek. Oczekiwał ode mnie podzielonego entuzjazmu, ale zamiast tego...
-Gratulacje- powiedziałam patrząc na niego ze złością. Wstałam i zaczęłam chodzić przed stojącym bratem.- Wymyśliłeś nowy rodzaj głupoty. Szkody, które zaważą na wszystkich, taki rodzaj głupoty. "Wejdźmy do okręgu wygłodniałych psów i zobaczmy co się stanie!" Taki rodzaj głupoty. Serio, nie przemyślałeś tego? Rodzaj głupoty.
Zatrzymałam przejeżdżając sobie łapą po pysku.
-Podsumujmy. Po tym jak cię torturowali, traktowali jak śmiecia, przyjąłeś ich ofertę współpracy, która miała miejsce po mojej interwencji. Ostrzegałam cię, byś mądrzej dobierał sobie przyjaciół- dodałam patrząc na niego przenikając w głąb jego ciała.- Wiesz dlaczego ja jestem niezależna? Bo każdą ofertę przymierza dokładnie analizuje! Chciałeś szacunku w tej sekcie to masz! Wiesz co zrobią jak pozostaniesz bez wsparcia kogoś silnego, nienależącego do nich? Historia zatoczy koło, albo stanie się coś jeszcze gorszego!
-Nie znasz ich! Może zmądrzeli?
-Zmądrzeli? Wrotycz, spodziewałam się, że masz chociaż trochę oleju w głowie. Jak widać, właśnie wyprowadziłeś mnie z błędu- westchnęłam cudem jeszcze utrzymując drżący z nerwów głos na wodzy.- Wiesz dlaczego ci pomogłam? Znam cię jak siebie, może i jesteś odważny ale robisz coś nim pomyślisz. Domyślasz się, dlaczego to robię?
-Palette- powiedział pełen zdziwienia.
-Nie robię tego dla ciebie jako wilka- syknęłam.- Jesteśmy rodziną, jesteś moim bratem, którego kocham! Zrobię dla swojej rodziny wszystko, swoje szczęście przestawię na tył dla was!- Wrzasnęłam.- Ta rodzina to jest najlepsze, co mogło nam się trafić! Każda decyzja powinna być zrobiona dla niej. Więc pamiętaj o tym.
-Co?
-Nie kiwnę teraz palcem, skoro wolałeś się ostatecznie stoczyć- powiedziałam zimno zmierzając ku wyjściu, z dala od tego palanta.- Gratulacje!
Wychodząc uderzyłam łapą o ścianę, która się trochę usypała pod ciosem.
< Idioto zwanym bratem? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz